Nierzadko dotyczy to także osób określających się jako wierzące, a nawet głęboko wierzące, oraz regularnie praktykujące religijnie.
Od ponad 10 lat następuje systematyczne odchodzenie od tzw. absolutyzmu moralnego w kierunku relatywizmu - stwierdza Centrum Badania Opinii Społecznej CBOS. Nierzadko dotyczy to także osób określających się jako wierzące, a nawet głęboko wierzące, oraz regularnie praktykujące religijnie. Przekonanie, że należy mieć wyraźne zasady moralne i nigdy od nich nie odstępować, wyraża obecnie niespełna jedna piąta badanych (19%) - wynika z najnowszych badań.
Ponad dwukrotnie wyższy odsetek respondentów (41%) jednoznaczne zasady moralne uważa wprawdzie za pożądane, ale dopuszcza, by w pewnych sytuacjach uznać je za nieobowiązujące.
Co piąty dorosły Polak (20%) stoi na stanowisku, że dobrze jest mieć stałe zasady, jednak odstąpienie od nich w konkretnych sytuacjach życiowych nie jest niczym złym. Z kolei niemal co szósty ankietowany (15%) opowiada się za postępowaniem całkowicie uzależnionym od sytuacji, twierdząc, że bezzasadne jest odgórne ustalanie reguł moralnych, gdyż okoliczności wymuszają określone postępowanie, które w danej chwili jest etycznie właściwe. Oznacza to, że w innej sytuacji to samo zachowanie może zostać uznane za niemoralne.
Od roku 2009 odsetek osób przekonanych o konieczności kierowania się stałymi i niezmiennymi zasadami moralnymi zmniejszył się z 31% do 19%, natomiast z 9% do 15% przybyło badanych, którzy opowiadają się za tzw. moralnością sytuacyjną.
Potrzebę kierowania się w życiu wyraźnymi i bezwzględnymi zasadami moralnymi wyrażają przede wszystkim osoby najczęściej praktykujące religijnie, mające co najmniej 65 lat oraz deklarujące prawicowe poglądy polityczne. Z kolei za uzależnianiem swojego postępowania od konkretnych okoliczności opowiadają się najczęściej respondenci niepraktykujący religijnie, o lewicowych poglądach politycznych, mieszkający w największych miastach, a uwzględniając status społeczno--zawodowy – głównie uczniowie i studenci.
CBOS zauważa, że rosnące przekonanie Polaków o tym, że ludzkie zachowania w mniejszym lub większym zakresie powinny być uzależnione raczej od kontekstu sytuacyjnego, niż opierać się na stałych zasadach, koresponduje z zaobserwowanym po 2005 roku znaczącym wzrostem odsetka osób, według których rozstrzyganie o dobru i złu powinno być przede wszystkim wewnętrzną sprawą każdego człowieka, a nie opierać się na istniejących kodeksach – czy to społecznych, czy religijnych. Aktualnie opinię taką wyraża dwie trzecie spośród ogółu badanych (65%), co oznacza nieznaczny spadek w stosunku do 2016 roku (o 4 punkty procentowe).
Od ostatniego pomiaru wyraźnie przybyło respondentów opowiadających się za koniecznością społecznej kodyfikacji zasad (16%, wzrost o 5 punktów), ubyło natomiast tych, którzy źródłem norm w tej kwestii czynią prawa Boże (13%, spadek o 2 punkty procentowe). Oznacza to, że od 2005 roku odsetek osób postulujących konieczność religijnego uzasadnienia tego co dobre i co złe zmniejszył się ponad dwukrotnie (z 27% do 13%).
Opinie Polaków na temat źródeł zasad etycznych różnicuje przede wszystkim religijność mierzona częstością uczestnictwa w praktykach. Osoby praktykujące religijnie kilka razy w tygodniu twierdzą najczęściej, że to prawa Boże powinny decydować o tym, czym jest dobro i zło (uważa tak 48% z nich). W pozostałych grupach dominuje przekonanie, że rozstrzyganie o dobru i złu powinno być wewnętrzną sprawą każdego człowieka, przy czym im rzadsze uczestnictwo w praktykach religijnych, tym częstsze przeświadczenie, zgodnie z którym główne źródło zasad postępowania powinny stanowić normy społeczne.
Zasady moralne nie muszą wynikać z religii – wyraźnie pokazują to utrzymujące się w społeczeństwie opinie na temat związku pomiędzy moralnością a religią. W badaniu z 2021 roku, podobnie jak pięć lat wcześniej, jedynie co ósmy dorosły Polak stwierdził, iż tylko religia może stanowić podstawę właściwej moralności (12%). Większość respondentów (78%) uznała natomiast, że religia nie musi uzasadniać słusznych nakazów moralnych, chociaż − jak wynika z deklaracji − w życiu sporej części z tych osób (32% ogółu, wzrost o 2 punkty procentowe) faktycznie je uzasadnia.
Z kolei blisko połowa badanych (46%) nie czuje potrzeby uzasadniania moralności przez religię. W swoim postępowaniu kierują się przede wszystkim własnym sumieniem. Odsetek ten pozostaje dominujący od ośmiu lat, aczkolwiek od ostatniego pomiaru nieznacznie się zmniejszył (spadek o 2 punkty procentowe).
Wprawdzie ponad dziewięciu na dziesięciu Polaków określa się mianem katolików (91%), jednak katolickie zasady moralne za najlepszą i wystarczającą podstawę moralności uznaje obecnie jedynie co szósty badany (16%). Wśród samych katolików odsetek ten jest tylko minimalnie wyższy (17%).
Stosunkowo największą grupę (47%) stanowią ci badani, według których katolickie zasady moralne są w większości słuszne, aczkolwiek niewystarczające i nie ze wszystkimi się zgadzają (wśród katolików opinię taką wyraża również 47% respondentów).
Nieco ponad jedna piąta ogółu ankietowanych (22%, a wśród katolików 24%) twierdzi natomiast, że wszystkie zasady katolickie są słuszne, jednak wobec skomplikowania życia trzeba je uzupełniać także innymi normami. Z kolei 15% ogółu badanych moralność katolicką uznaje za sobie obcą, przy czym większość (11% ogółu) mimo wszystko docenia niektóre zasady wynikające z katolicyzmu (wśród katolików odsetki te wynoszą odpowiednio 12% i 9%).
Z perspektywy czasu można obserwować systematyczny spadek odsetka osób, które moralność ograniczają wyłącznie do zasad katolicyzmu, i jednoczesny wzrost liczby tych badanych, którzy do moralności katolickiej podchodzą wybiórczo lub traktują ją jako sobie obcą. W latach 2006-2021 odsetek dorosłych Polaków przekonanych o uniwersalności zasad moralnych katolicyzmu zmniejszył się dwukrotnie (z 31% do 16%).
CBOS zwraca uwagę, że wraz ze spadkiem znaczenia religii i religijności obserwuje się w Polsce także coraz częstsze przejawy „sekularyzacji moralności”, co oznacza, że religia w coraz mniejszym stopniu stanowi uzasadnienie zasad moralnych. Znajduje to potwierdzenie w opiniach na temat źródeł norm (coraz rzadziej wskazywane są w tym kontekście prawa Boże), jak i w stosunku do moralności katolickiej, która coraz częściej akceptowana jest w sposób wybiórczy lub traktowana jako obca.
Konsekwencją tego stanu rzeczy jest dość powszechna akceptacja zjawisk i zachowań, które z punktu widzenia moralności katolickiej są nieaprobowane, takich jak seks przedmałżeński, antykoncepcja, konkubinat, czy rozwody, a także pozostawianie własnemu sumieniu rozstrzygania o tym, co jest dobre, a co złe.
CBOS zwraca uwagę, że Kościół katolicki niezmiennie podkreśla związek wiary i moralności, uznając postępowanie zgodne z zasadami moralnymi katolicyzmu za ważne dla zbawienia. Jednakże wiara i praktyki religijne Polaków, mimo że nadal 91% z nich uważa się za katolików, systematycznie tracą na znaczeniu.
Centrum przypomina też, że w ciągu niespełna trzydziestu lat odsetek dorosłych Polaków regularnie praktykujących (przynajmniej raz w tygodniu) zmniejszył się z blisko 70% w 1992 roku do niespełna 43% w roku 2021.
Badanie przeprowadzono w ramach procedury mixed-mode na reprezentatywnej imiennej próbie pełnoletnich mieszkańców Polski, wylosowanej z rejestru PESEL.
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.