Antropologia, głupcze! - chciałoby się czasem zawołać parafrazując znane powiedzenie Klasyka.
Rozumiem oburzenie, jakie wywołało zachowanie pewnej Znanej Działaczki na rzecz (rzekomych) Praw Kobiet, wobec hardej Pani Sprzątaczki, gdy ta zwróciła jej uwagę, że nie szanuje czyjejś pracy. Zwłaszcza że z czasem ta agresja nie mija: zamiast pójść po rozum do głowy i jakoś przeprosić, owa Znana Działaczka brnie coraz bardziej, oskarżając Panią Sprzątaczkę o wysługiwanie się wrażym siłom. Szkoda na to słów. Ciekawszą za to wydaje mi się deklaracja młodych lewicowców, którzy słusznie uznając, że nikt tak traktować drugiego nie powinien, użyli argumentacji o stojących w społeczeństwie wyżej i niżej. Znana Działaczka stoi oczywiście w ich mniemaniu wyżej niż Pani Sprzątaczka. No i zrobiło się jeszcze gorzej. Bo okazało się, że nie tylko jakaś pogubiona Znana Działaczka, ale i niby trzeźwo myślący Bojownicy Sprawy o Równość mają całkiem „nierównościowe” myślenie o sprawach społecznych. W ich mniemaniu – przedstawili to czarno na białym - mamy lepszych, ważniejszych obywateli i obywateli drugiej kategorii. A może też trzeciej, czwartej, piątej czy nawet dziesiątej, kto wie? Nie wiadomo przecież jak długa jest ta ich „społeczna drabina”, na której sobie ludzi poustawiali.
W sumie niespecjalnie mnie to nawet zaskoczyło. Takie dzielenie mających jednakowe prawa obywateli na ważniejszych i mniej ważnych to chleb powszedni wielu „równościowców”. Tyle że nie słyszałem jeszcze, by ktoś deklarował to tak wprost. Do tej pory opierało się to raczej na stwierdzeniach w stylu „z faszystami oczywiście się nie rozmawia” i przyklejaniu przeciwnikom odpowiedniej łatki. Albo na zadzieraniu nosa i pełnym wyższości przekonaniu, że należy się do elity, nie motłochu. A teraz, proszę, już bez ogródek: myślenie w kategoriach oligarchicznych w pełnej krasie.
Tymczasem, żeby uniknąć takich wpadek wystarczyłoby przyjąć znaną od wieków antropologię chrześcijańską: jesteśmy wszyscy ulepieni z jednej gliny, mamy jedną godność. Piastujący zaś jakieś stanowiska, pełniący w społeczeństwie ważniejsze funkcje nie są od innych lepsi: powierzono im tylko ważniejsze czy trudniejsze zadania, do których powinni podchodzić w duchu służby. Prawda że proste? I już mielibyśmy jasność: nie ma ludzi ważniejszych i mniej ważnych; takich, którym się należą niskie ukłony i takich, którymi można pomiatać. Takich, którym ze względu na kolor skóry i historię należą się przywileje i takim, którym za ów kolor skóry i historię należą się baty. Nie ma ludzi, którzy mają prawo żyć i takich, których można, nawet trzeba zabić. Oj, zagalopowałem się!...
Już wiadomo czemu ta chrześcijańska antropologia tak niektórym nie pasuje, prawda? Bo sprawę równości wszystkich traktuje zbyt serio, bez przymrużenia oka.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.