Jak pokazuje życie, uczniowie Jezusa nie pasują do ludzkiej układanki. Nie da się tak po prostu ich zaszufladkować, sklasyfikować. Jedynie co, to mają wspólny cel – noszą w sobie głęboko zakorzenione pragnienie nieba, czyli pragną spotkać się twarzą w twarz z Królem Wszechświata.
Po raz pierwszy odbywają się w tym roku w Niedzielę Chrystusa Króla Wszechświata Światowe Dni Młodzieży obchodzone wcześniej w Niedzielę Palmową. Papież Franciszek przypomina w swoim Orędziu na ŚDM 2021 pt. „Wstań. Ustanawiam cię świadkiem tego, co zobaczyłeś” (Dz 26, 16):
„Ileż razy słyszeliśmy, jak mówi się: „Jezus tak, Kościół nie”, jakby jedno mogło być alternatywą dla drugiego. Nie można poznać Jezusa, nie znając Kościoła. Nie można poznać Jezusa inaczej, jak poprzez braci i siostry z Jego wspólnoty. Nie można mówić, że jest się w pełni chrześcijanami, jeśli nie żyje się eklezjalnym wymiarem wiary”.
Ileż to pytań o wiarę pojawia się w naszych umysłach… Więcej, może zrodzić się w nich również związany z Osobą Chrystusa pozorny dylemat: apokaliptyczny „Chrystus Pantokrator” („Wszechmocny władca”) z mozaiki w romańskiej katedrze w Cefalù (Sycylia)? Czy może pokorny „Ecce Homo” z krakowskiego klasztoru sióstr albertynek, który wyraża duchową drogę Brata Alberta, wiodącą od Adama Chmielowskiego – artysty malarza do Ojca Ubogich? Do mnie osobiście przemawia zdecydowanie bardziej ów „Król miłosierdzia” Chmielowskiego, genialnie „odwzorowany” w dramacie Karola Wojtyły pt. Brat naszego Boga, który powstał w latach 1944-50.
W dramacie (akt II, 7) scena dzieje się w pracowni malarskiej. Adam namalował właśnie swój obraz Ecce Homo. W skatowanym, umęczonym, wystawionym na szyderstwo Chrystusie w cierniowej koronie, trzymającym trzcinę w ręku zamiast berła, w Jego znieważonym obliczu, Adamowi objawia się moc i potęga Bożego Miłosierdzia. Podnosi wzrok i zwraca się do Chrystusa:
„Jesteś jednakże straszliwie niepodobny do Tego, którym jesteś – / Natrudziłeś się w każdym z nich. / Zmęczyłeś się śmiertelnie. / Wyniszczyli Cię – / To się nazywa Miłosierdzie. // Przy tym pozostałeś piękny. / Najpiękniejszy z synów ludzkich. / Takie piękno nie powtórzyło się już nigdy później – / O, jakież trudne piękno, jak trudne. / Takie piękno nazywa się Miłosierdzie”.
Adam zauważa teraz, że w tym wizerunku Chrystusa o zniekształconej twarzy zawiera się prawdziwa twarz Boga i prawdziwa twarz nędzarza. Ostatecznie porzuca stare życie i wybiera drogę Ewangelii, którą rozumie w sposób radykalny na wzór św. Franciszka. Przyjmuje ubóstwo i staje się bezdomnym, nędzarzem, jałmużnikiem i jednocześnie apostołem Bożego miłosierdzia. Nie tylko stara się podźwignąć biedaków z nędzy moralnej i materialnej. Jego celem jest przede wszystkim odnowienie w ich duszach obrazu Boga.
Jakże dobrze pasuje w tym miejscu odwołanie do postaci ks. Jana Machy (1914-42), nazywanego przez najbliższych „Hanik”, którego wstawiennictwa wzywa Kościół od 20 listopada br. jako Błogosławionego. Był pełnym życia i aktywizmu młodym człowiekiem, z drużyną szczypiornistów Azoty Chorzów dwukrotnie zdobył mistrzostwo Polski. Zaraz po święceniach, na początku wojny zorganizował na Śląsku olbrzymią sieć pomocy rodzinom dotkniętym koszmarem wojny. Ks. Jan zebrał grupę ok. 4 tys. wolontariuszy, którzy zorganizowali dla nich żywność i pieniądze, za co został zgilotynowany. Przestawiono mu bowiem akt oskarżenia, w którym prowadzona przez niego działalność charytatywna została uznana za zdradę stanu i działanie przeciwko państwu niemieckiemu.
Ks. Damian Bednarski, postulator procesu beatyfikacyjnego ks. Machy powiedział o nim m.in.: „odważył się pomagać najbardziej potrzebującym w mrocznym czasie okupacji nazistowskiej. Był przekonany, że stanięcie po stronie dobra i wybór miłości bliźniego są sprawą priorytetową”. Jeden z gestapowców widząc, że ks. Jan nie pomstuje na znęcających się nad nim oprawców, powiedział o nim: „To jest albo święty albo idiota!”. Z listów ks. Jana Machy pisanych do bliskich z celi więziennej, gdzie oczekiwał wyroku, przebija zaufanie do Boga, poddanie się woli Bożej i brak wewnętrznego buntu. Natomiast w pożegnalnym liście przyszły Błogosławiony napisał: „Umieram z czystym sumieniem, żyłem krótko, ale uważam, że cel swój osiągnąłem…”.
W homilii beatyfikacyjnej kard. Marcello Semeraro, prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych przybliżając postać ks. Machy zaakcentował, że nowy Błogosławiony pokazuje, że ziemskie panowanie przemija, a trwa Królestwo Chrystusa. Dlatego warto bardzo osobiście odczytać wezwanie Franciszka z Orędzia na ŚDM 2021: „Otwórzmy się na niespodzianki Pana Boga, który chce rozświetlić Swoim światłem naszą drogę. Otwórzmy się na słuchanie Jego głosu. W ten sposób będziemy pomagali sobie nawzajem wspólnie powstawać, a w tym trudnym momencie historii staniemy się prorokami nowych czasów, pełnych nadziei!”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wychowanie seksualne zgodnie z Konstytucją pozostaje w kompetencjach rodziców, a nie państwa”
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.