- Jamajczycy mogą nas uczyć radości i tego poczucia, że wszystko zawdzięczają Panu Bogu - uważa ks. Kamil Kowalski, najmłodszy misjonarz z diecezji płockiej.
Od ponad roku trwa misja ks. Kamila Kowalskiego na pięknej, zielonej wyspie - Jamajce, ojczyźnie muzyki reggae, ale naznaczonej trudną historią i biedą; wyspie pełnej kościołów, na której jednak tylko 2 proc. mieszkańców jest katolikami. Jego parafia to "mała trzódka", jak ją nazywa, ale dla niej warto tam być.
- Jamajczykom można pozazdrościć radości i wdzięczności Panu Bogu. Jednym z ich haseł, obok "God is good all the time" (Bóg jest dobry cały czas), jest "Gratitude is a must" (Wdzięczność jest koniecznością). Kiedy się pytasz tych ludzi, jak się czują, czy wszystko u nich dobrze, to zawsze powtarzają: "Jestem wdzięczny, nie mogę narzekać". Ale też widzą na co dzień, ile Panu Bogu zawdzięczają - opowiadał w rozmowie z "Gościem Płockim" w lipcu, podczas krótkich wakacji w Polsce.
Przyznał wtedy, że najtrudniejsze w jego pracy duszpasterskiej jest to, że wiara i życie codzienne mieszkańców Jamajki nie mają punktu stycznego. - Jamajka to kraj wielu sprzeczności. Z jednej strony wszyscy znają i cytują Pismo Święte, a z drugiej strony nie widać realizacji słowa Bożego w ich życiu. Dlatego Kościół katolicki kładzie tam duży nacisk na szkolnictwo, na formowanie dzieci i młodzieży - mówił ks. Kamil.
Z drugiej strony dostrzega u swoich tamtejszych parafian szacunek do kościoła jako przestrzeni sakralnej, który wyraża się choćby w ubraniu. - Jamajczycy mogą żyć w wielkiej biedzie, ale gdy przychodzą do kościoła na Mszę św., wszystkie dzieci są umyte, uczesane i mają wyprasowane ubranka - podkreśla jedyny misjonarz z naszej diecezji na Karaibach.
Kilka dni temu parafia Miłosierdzia Bożego w Gostyninie otrzymała od ks. Kamila krótkie nagranie na obchodzony w tym czasie w Kościele Tydzień Misyjny, którego hasłem są słowa: "Spotkaliśmy Jezusa, więc głosimy". Zachęca w nim do tego, aby nie bać się zostać misjonarzem. Co to znaczy? Na pewno nie trzeba od razu wyjeżdżać na inny kontynent. To po prostu przyznać się do wiary w Pana Boga. - Czasami nie czujemy się godni, czujemy się grzeszni, by mówić o Panu Bogu. Ale On takich nas potrzebuje, jacy jesteśmy. Kiedy patrzymy na apostołów, widzimy w nich również słabych, grzesznych ludzi, którzy wstydzili się Pana Boga i odeszli od Niego w pewnym momencie ich życia. Droga siostro, bracie - Pan Bóg cię potrzebuje, nawet jeśli czujesz się czasami niegodny, grzeszny, słaby. Pan Bóg potrzebuje twoich rąk, ust, stóp, do tego, aby rodzić dobro, dzielić się nim i budować królestwo Boże na ziemi - zachęca młody misjonarz z Płocka w nagraniu, który można zobaczyć m.in. na fanpage’u tej gostynińskiej parafii.
A czego potrzebuje współczesny duszpasterz, który głosi Jezusa daleko od swojej ojczyzny? Modlitwy i pamięci. - Można nasycić szybko głód fizyczny, ale ten głód relacji i przyjaciół jest najtrudniej zaspokoić - przyznaje ks. Kamil Kowalski.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.