Nie łudźmy się jednak, że to same dokumenty doprowadziły do zmiany i reformy – przestrzega Prymas Czech.
Zainicjowany przez Papieża Franciszka proces synodalny można uważać za przygotowanie do przyszłego soboru – twierdzi kard. Dominik Duka. Po Synodzie o Amazonii Ojciec Święty doszedł do wniosku, że trzeba przygotować Kościół na pewne zmiany. To jest powód, dla którego wyruszamy w tę synodalną drogą – dodaje kard. Duka.
Praski arcybiskup odwołuje się do dwóch listów apostolskich Jana Pawła II, Tertio millennio adveniente i Novo millennio ineunte, którymi przeprowadził on Kościół przez próg tysiącleci. Dokumenty te stanowiły przełom w życiu Kościoła. Nad zawartymi w nich pytaniami czeski Kościół zastanawiał się podczas Synodu plenarnego. Kard. Duka przypomina, że Czechy są jedynym postkomunistycznym krajem, gdzie taki synod miał miejsce. Jest to doświadczenie, które może się okazać pomocne w aktualnym procesie synodalnym, które odbywa się w o wiele szybszym tempie. Na szczeblu lokalnym ogranicza się on bowiem jedynie do jednego semestru.
W liście pasterskim z okazji rozpoczęcia procesu synodalnego w diecezji prymas Czech przypomina, że już przed ostatnim konklawe kardynałowie mówili o różnych aspektach niezbędnej reformy Kościoła, która wynika między innymi z faktu, że od czasów Soboru Watykańskiego II podwoiła się liczba katolików. Wyrażając przypuszczenie, że przez proces synodalny Papież przygotowuje kolejny sobór, kard. Duka przypomina, że również w przeszłości sobory nie odbywały się w dogodnych warunkach. Niektóre, jak trydencki czy watykański I, nie mogły się zakończyć, a mimo to spełniły swoje zadanie, wytyczyły priorytety i kierunki. Nie łudźmy się jednak, że to same dokumenty doprowadziły do zmiany i reformy – przestrzega Prymas Czech. - Ta bowiem zawsze jest dziełem Ducha Świętego, a jej realizatorami są konkretni ludzie.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.