Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych odroczył w środę wieczorem w ostatniej chwili wykonanie wyroku na więźniu, który przebywał w celi śmierci. Wystąpił on z wnioskiem, aby zezwolono duchownemu na dotykanie go i głośną modlitwę w czasie egzekucji.
"37-letni John Ramirez miał otrzymać śmiertelny zastrzyk w Huntsville w Teksasie, 17 lat po tym, jak zasztyletował sprzedawcę podczas napadu rabunkowego w konserwatywnym południowym stanie. Przed kilkoma miesiącami, jako członek kościoła baptystów, wystąpił do sądu z petycją, aby w ostatnich chwilach pastor mógł położyć ręce na jego ciele podczas egzekucji i głośno się modlić" - podała AFP.
Jak dodała agencja, powołując się na dokumenty sądowe, Ramirez "zeznał pod przysięgą, że nałożenie rąk na umierającą osobę i wokalizowanie modlitw podczas przechodzenia z życia do śmierci jest integralną częścią rytuałów, którym chciał się podać".
Władze więzienia w Teksasie pozwalają obecnie na obecność doradcy duchowego w komorze śmierci. Musi on jednak zachować milczenie i dystans ze względów "bezpieczeństwa".
"Ramirez złożył w poniedziałek apelację nadzwyczajną do Sądu Najwyższego USA, który w ostatniej chwili zgodził się na wstrzymanie jego egzekucji. Zapowiedział rozpatrzenie sprawy merytorycznie w październiku lub listopadzie" - podkreśla AFP.
Ramirez argumentował, że władze stanowe naruszają jego wolność religijną, nie wydając zgody na rytuał. Zdaniem prawnika więźnia, Setha Kretzera, odrzucając prośbę, teksański Departament Sprawiedliwości ds. Kryminalnych naruszył pierwszą poprawkę do Regulaminu wykonywania kary śmierci. Sprzeciw wobec modlitwy na głos nazwał duchowym "zakazem knebla".
Według AP Ramirez został skazany za zamordowanie poprzez pchnięcie 29 razy nożem 46-letniego Pablo Castro, który pracował w sklepie w Corpus Christi. Zrabował wówczas jednego dolara i 25 centów. Zabójca uciekł w roku 2004 do Meksyku, gdzie trzy lata później został aresztowany.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).