Bizancjum w kieszeni

Turyści wynoszą z kieszeniach odpadające fragmenty bizantyjskiej posadzki w bazylice na wyspie Torcello w rejonie laguny weneckiej - alarmuje proboszcz świątyni. Jego zdaniem trzeba ratować te cenne pozostałości przed całkowitym rozgrabieniem.

Reklama

W wypowiedzi dla wtorkowego wydania dziennika "Nuova Venezia" ksiądz Ettore Fornezza powiedział, że utrapieniem są kobiety, które przychodzą do liczącej ponad tysiąc lat bazyliki w pantofelkach i butach na obcasie i stąpają nieostrożnie po kruchej posadzce. Dodatkowo do środka kościoła wdziera się raz na jakiś czas woda, zalewająca Wenecję.

W rezultacie fragmenty zabytkowej podłogi odrywają się, a turyści masowo zabierają te kawałki jako "pamiątkę". "W ten sposób cząstki naszej historii przepadają" - stwierdził proboszcz.

Dlatego duchowny zaproponował, aby podobnie, jak w bazylice świętego Marka w Wenecji, na podłodze rozłożyć dywany, które przykryłyby cenną posadzkę. Z ubolewaniem zauważył jednak, że nikt nie jest zainteresowany ratowaniem jego świątyni. (PAP)

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 1
2 3 4 5 6 7 8
9 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 1

Reklama