1 stycznia zakończyła się misja pokojowa Organizacji Narodów Zjednoczonych i Unii Afrykańskiej w Darfurze.
Niebieskie hełmy przebywały w tej części Sudanu od 2007 roku. Zadanie utrzymania pokoju spoczywa od teraz wyłącznie na barkach tymczasowego rządu sudańskiego, z którego inicjatywy doszło do zakończenia misji ONZ. „Nie będzie to łatwe, powstało mnóstwo grup zbrojnych, które mają niekończący się dostęp do broni” – powiedział Radiu Watykańskiemu ks. Giulio Albanese, misjonarz od lat posługujący w Sudanie.
Darfur zamieszkiwany jest przez kilka grup etnicznych. Oprócz Arabów mieszkają tam rozmaite plemiona czarnej ludności Afryki oraz wiele grup wyznaniowych, m.in. chrześcijanie i muzułmanie. To jeden z powodów, dla którego od ponad 100 lat prowadzone są w tym rejonie wojny religijne. Drugą przyczyną konfliktów jest dostęp do źródeł wody pitnej.
Od kilkudziesięciu lat w Darfurze trwa konflikt pomiędzy miejscowymi czarnoskórymi mieszkańcami a muzułmanami mieszkającymi na północy Sudanu. Według szacunków ONZ od 2003 r. w walkach zginęło ponad 300 tys. osób, a wysiedlonych zostało prawie trzy miliony. „Mieszkańcy pragną pokoju, są zmęczeni wojnami i dlatego przez długi czas protestowali przeciwko decyzji o przerwaniu misji, teraz jest nadzieja, że rząd tymczasowy poradzi sobie lepiej niż w przeszłości” – uważa ks. Giulio Albanese.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.