Z bliska widzę szczegóły, ale nie mam oglądu całości. Warto spojrzeć też szeroko.
To dobry dokument. Mowa o „Stanowisku Konferencji Episkopatu Polski w sprawie LGBT+”. Dobry i bardzo ważny. I chyba należy się cieszyć, że nie przygotowano go na łapu capu, a prace nad nim trwały już jakiś czas. Kiedy pojawia się coś tak niejednoznacznego jak ideologia LGBT+, trzeba uwzględnić szerokie spektrum przesłania, jakie ze sobą niesie. Bo nie jest tak, że wszystkie postulaty tego ruchu są niesłuszne. Trudno na przykład nie zgodzić się z postulatem szacunku dla każdego człowieka czy koniecznością promocji praw kobiet. Tyle że prócz owych słusznych propozycji ideologia ta niesie ze sobą także mnóstwo tez nie do pogodzenia z chrześcijaństwem. I zdrowym rozsądkiem też. Trochę jak komunizm, który choć głęboko niesłuszny w założeniach i wielu celach, jakie sobie stawiał, zauważał też jednak realną ludzką krzywdę. I w tym właśnie tkwi niebezpieczeństwo takich ideologii: łatwo zaakcentować ten czy ów słuszny postulat, a przeciwników przedstawić jako wrogów sprawiedliwości. Taka „sprzedaż wiązana”. Jakby wraz z potrzebnym nam chlebem trzeba kupić było zupełnie nam niepotrzebny skrobak to kartofli, śrubokręt i łazienkowy odświeżacz powietrza. Tymczasem wiele żądań ideologii LGBT, serwowanych nam w pakiecie z tymi słusznymi, to wywrócenie do góry nogami tego, co do tej pory w społeczeństwach przyjmowaliśmy. Nie tylko w społeczeństwach chrześcijańskich.
W dokumencie spokojnie, rzeczowo, bez ostrych sformułowań, jasno przedstawiono chrześcijańskie spojrzenie na człowieka i płciowość. I jasno wskazano na te elementy ideologii LGBT, które są nie do pogodzenia z chrześcijaństwem. A jest ich naprawdę dużo. Bo opiera się ona na zupełnie innej antropologii. Krytyce zostały w dokumencie poddane chociażby tak podstawowe sprawy, jak postulat środowisk LGBT, by płeć człowieka określana była na podstawie jego decyzji, a nie cech biologicznych. Żeby zobaczyć jakie to rodzi konsekwencje wystarczy uświadomić sobie kwestię odrębności kobiecego sportu, odrębnych więzień czy nawet w końcu odrębnych toalet. To nie jest tak, że można spełniać takie „życzenia” bez narażania innych na dyskryminację. W Kościele natomiast – co zauważono w dokumencie – rodziłby konkretne konsekwencje dotyczące zawierania małżeństw, wstępowania do zakonów i sakramentu kapłaństwa. Spełnienie tego postulatu wszystko relatywizuje. I dobrze, że konsekwencje te jasno przedstawiono.
Co istotne, „Stanowisko” to także przypomnienie, że wszyscy, niezależnie od tego z jakimi wewnętrznymi trudnościami się borykamy, wezwani jesteśmy do świętości. To nieprawda, że „jakim mnie Panie Boże stworzyłeś, takim mnie masz”. Możemy, zwłaszcza z pomocą łaski Bożej, kształtować to, jacy jesteśmy; mamy wpływ na nasze czyny, bo przecież jesteśmy wolni. To bardzo istotne ważne przypomnienie w kontekście pokus różnych środowisk w różnych także sprawach, by tworzyć Kościół jedynie ze sprawiedliwych. Nie, w Kościele jest miejsce także dla grzeszników. I zwłaszcza dla nich jest Chrystus, bo przecież to chorzy najbardziej potrzebują lekarza...
Myślę, że warto dokument przeczytać. Można go znaleźć np. TUTAJ. Przeczytanie tego czy innych komentarza na jego temat na pewno takiej samodzielnej lektury nie zastąpi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Posługa musi być służbą ludziom, a nie jedynie chłodnym wypełnianiem prawa.
Dbajcie o relacje rodzinne, bo one są lekarstwem zarówno dla zdrowych, jak i chorych
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.