O. Szczepan Praśkiewicz, były prowincjał krakowskich karmelitów bosych pracujący obecnie w watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, opowiedział "Echu Dnia" o swej 40-dnowej walce z koronawirusem w rzymskim szpitalu.
7 czerwca wirusa wykryto u mieszkańców rzymskiego międzynarodowego kolegium karmelitów "Teresianum". Badania potwierdziły, że zaraził się nim także o. Praśkiewicz.
Mimo braku objawów choroby, został skierowany do szpitala zakaźnego Lazzaro Spallanzani. – Zaczął się czas pustyni, prawdziwego odosobnienia, bez najmniejszego fizycznego kontaktu ze światem zewnętrznym. (...) Nie mieliśmy możliwości celebrowania Eucharystii. I to stanowiło największą trudność w czasie hospitalizacji. Komunię świętą kapelan mógł przynieść nam dwa razy w tygodniu, pozostawiając Hostię w okienku, którą mogliśmy odebrać dopiero po jego odejściu, by nie mieć z nim fizycznego kontaktu, z obawy przed zarażeniem – relacjonował karmelita.
Dodał, że wzorem uwięzionego św. Rafała Kalinowskiego narzucił sobie w tym czasie rytm życia modlitwą, lekturą i gimnastyką. Kolejni współbracia opuszczali szpital zdrowi, u niego tymczasem badania wciąż wykazywały obecność wirusa. Pierwszy negatywny wynik przyszedł dopiero po miesiącu, w pierwszym dniu nowenny przez uroczystością Matki Bożej Szkaplerznej. Radość była jednak przedwczesna. Następne badanie wykazało trwająca infekcję.
– Całą nowennę trwałem z Maryją poddany Bożej woli. Szkaplerz noszę od pierwszej komunii świętej i czuję się zawsze w ramionach Matki Bożej, której poświęciła mnie moja Mama, gdy jeszcze byłem pod jej sercem. (...) Wynik testu 15 lipca był dobry i potwierdził go wynik z dnia następnego, tj. 16 lipca – w uroczystość szkaplerzną. A właśnie do wypisu potrzebne były te dwa wyniki jednakowe jeden po drugim. Do dziś widzę uradowaną twarz lekarza, który mnie poinformował: "Ojcze, na odpustowy obiad wracasz do klasztoru". I tak się stało. Leżałem najdłużej: 40 dni, niczym Mojżesz na Synaju lub Pan Jezus na pustyni… – stwierdził o. Praśkiewicz.
– Zwycięstwo przyszło przez Maryję – podsumował.
Pełny tekst jego wspomnień znajdziesz TUTAJ.
Odnotowano ofiary śmiertelne, ale konkretne liczby nie są jeszcze znane.
Biskup zachęca proboszczów do proponowania osobom świeckim tego rodzaju posługi.
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.