Pasja prawdy

Kard. Johna H. Newmana i Benedykta XVI łączy wiele: krytyka liberalnej religii, szacunek dla obiektywności prawdy, szukanie wiary inteligentnej i odważnej.

Reklama

Zawsze walczyłem z liberalizmem
W twórczości Newmana często pojawia się wątek zagrożenia wiary pochodzącego z jej wnętrza. Jest nim liberalizm, który Newman definiował jako zasadę antydogmatyczną. Już jako anglikanin polemizował z liberalnym podejściem do prawd religijnych, wynikającym po części z protestanckiej skłonności do interpretowania wiary „po swojemu”. Newman wydał około 600 kazań, które wygłosił jako anglikański pastor. Zainteresowanie słuchaczy przyciągało umiejętne łączenie zagadnień praktycznych z nastawieniem dogmatycznym. Newman konsekwentnie, przez całe życie, akcentował objawiony charakter chrześcijaństwa. Wskazywał, że w Ewangelii dana nam została Prawda z Góry, którą mamy przyjąć, a nie przycinać lub formatować ją według własnych potrzeb czy zapatrywań.

„Zamiast wpatrywać się w Jezusa i małe mieć mniemanie o sobie – mówił w jednym z kazań – obecnie w różnorodnym tłumie religijnych marzycieli uważa się za konieczne badanie serca dla upewnienia się, czy jest ono w prawdziwym stanie duchowym czy nie…Ten modny system dyskredytuje na pewno objawione prawdy Ewangelii”. Spycha nas „w niepewność pogaństwa, w którym ludzie po omacku szukali Bożej obecności, oraz do zniweczenia w ten sposób planu Wcielenia Chrystusa, na ile jest ono objawieniem niewidzialnego Stwórcy”. Newman krytykował z ambony tych, którzy sprowadzają wymagania Ewangelii do tego, by być „życzliwym, uprzejmym, szczerym”, a odrzucają autorytet Kościoła i religii jako „czegoś zewnętrznego wobec rozumu”. To niepoważne potraktowanie sprawy, konkludował.

O tym, jak bardzo był konsekwentny w swych poglądach, świadczyć może mowa, którą wygłosił w Rzymie w roku 1879, odbierając kapelusz kardynalski. „Od trzydziestu, czterdziestu, pięćdziesięciu lat przeciwstawiałem się ze wszystkich moich sił duchowi liberalizmu w religii. Kościół święty nigdy przedtem nie odczuwał bardziej posiadania szermierzy, którzy walczyliby z liberalizmem, aniżeli teraz”. Jednocześnie wyjaśniał, że „liberalizm w religii jest doktryną, która twierdzi, że w religii nie istnieje żadna prawda pozytywna, ale że jedno credo jest równie dobre jak każde inne – a jest to nauka, która z każdym dniem nabywa mocy i uwagi. Nie godzi się ona z uznaniem jakiejkolwiek religii za prawdziwą. Uczy ona, że wszyscy mają być tolerancyjni, gdyż wszystko jest kwestią opinii.

Religia objawiona nie jest prawdą, ale kwestią zapatrywania i gustu, nie jest obiektywnym faktem ani cudem, a każdy człowiek ma prawo do tego, by religia wyrażała to, co akurat mu się podoba”. Newman przenikliwie zauważał, że wiele zasad liberalnych teorii brzmi przekonująco i sensownie, ale „dopiero wtedy, gdy spostrzegamy, że ten szereg zasad zmierza do usunięcia, do wykreślenia religii, powinniśmy powiedzieć, że są one złe”. Krytyka liberalnej religii, przeprowadzona przez Newmana, jest dziś jeszcze bardziej aktualna niż wtedy i jeszcze bardziej trudna do przyjęcia. Żyjemy dziś w kulturze, w której dogmatem jest, że istnieje tylko moja i twoja prawda, ale nie istnieje coś, co jest po prostu prawdą. Założenie, że może istnieć obiektywna prawda, która do czegoś zobowiązuje, jest dziś traktowane jako nietolerancja i zarzewie dyskryminacji.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama