Dyrektor organizacji „Lekarze z Afryką” (Cuamm) odniósł się do przesłania, jakie Franciszek skierował do Papieskich Dzieł Misyjnych.
Być blisko najsłabszych i najbiedniejszych, których spotykamy w naszym życiu, zbliżać się do ich potrzeb, kierowani jedyną prawdziwą strategią, tą pochodzącą od Ducha Świętego. W ten sposób dyrektor organizacji „Lekarze z Afryką” (Cuamm) odniósł się do przesłania, jakie Franciszek skierował do Papieskich Dzieł Misyjnych.
Ks. Dante Carraro podkreślił, że w pracy misyjnej bardzo ważne jest, aby starać się wejść w sytuację drugiego człowieka, a każda z nich jest inna. Nie można więc korzystać z planów, które zostały stworzone przy „zielonym stoliku”, ale trzeba otworzyć się na działanie Ducha, który wybiera i posyła. Nie można także skupiać się na sobie samym, na własnych planach, ale być z drugim. Mówi ks. Carraro.
Inwestować w lokalne społeczeństwo
„Na tego typu zasadzki, które są na porządku dziennym, staramy się być szczególnie uważni. Nasza organizacja nazywa się: «Lekarze z Afryką», co jest czymś innym, niż «dla Afryki». Kiedy ktoś mówi: jestem tu dla ciebie, odnosząc się do jakiejś instytucji czy osoby, przychodzi myśl, że to ja jestem zbawicielem, że to ja mam wiele możliwości, a ty nie, że to ja mogę, a ty nie możesz. Wtedy idea opiekuńczości jest tuż obok – przestrzegał w wywiadzie dla Radia Watykańskiego ks. Dante Carraro. - Natomiast postępowanie Jezusa to bycie Bogiem «z nami». Uważam bowiem, że sformułowanie: «z» wskazuje na wspólną pracę, na wspólne cierpienia, przeżywanie, ale także budowanie wspólnej drogi, gdzie jeden uczy się od drugiego. Dla nas, na przykład, ważną rzeczą jest formacja lokalnego personelu: w Sudanie Południowym opiekujemy się 5 szpitalami, 150 ośrodkami zdrowia z dużą liczbą personelu. W tym kraju na 20 tys. mam jest tylko jedna położna. Dlatego dla kogoś takiego jak my, bardzo ważną rzeczą jest inwestowanie w lokalne społeczeństwo, w młodych, którzy chcą się rozwijać, zdobywać nowe umiejętności, wiedzę. Dwa lata temu zakończyło kursy 20 położnych, które teraz mogą służyć innym. To jest dawanie godności człowiekowi, tym młodym, aby poczuli, że to oni odpowiadają za własne życie.“
To nie jedyny dekret w sprawach przyszłych błogosławionych i świętych.
"Każdy z nas niech tak żyje, aby inni mogli rozpoznać w nas obecność Pana".
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.