Nie wiem, czy uda się zatrzymać ludzką falę dążącą do Europy. Nie wiem, czy uda się powstrzymać chorobę. Czy uda się przełamać naszą obojętność i egoizm?
Koronawirus. Zwłaszcza ostatni tydzień sprawił, że to słowo jest na ustach wszystkich. Jest? Nie ma? Gdzie jest? Czym grozi? Co mamy zrobić...? Nic w tym dziwnego, że chcemy wiedzieć, że szukamy informacji, że staramy się zabezpieczyć siebie czy bliskich. Wirus bez wątpienia szerzy się w Europie: we Włoszech, Francji, Niemczech, Wielkiej Brytanii. Pojawił się też u naszych sąsiadów. Blisko. Zbyt blisko.
Na marginesie naszej świadomości pozostaje jednak kolejne duże światowe ognisko (po Chinach i Korei Południowej), jakim jest Iran. Według oficjalnych danych na 1 marca (czy można im wierzyć?) było tam już blisko sześćset przypadków zachorowań, w ciągu jednej doby przybyło ponad dwieście. Wirus szerzy się na Bliskim Wschodzie, w bezpośredniej okolicy zniszczonego wojną Iraku, pełnych uchodźców Libanu i Turcji, w końcu zniszczonej wojną Syrii. Nie trzeba wielkiej wyobraźni by zrozumieć, że w obozie uchodźców, w sytuacji braku dostępu do opieki medycznej, a nawet prostego odizolowania chorych będzie nie do zatrzymania.
Koronawirus pojawił się również w Nigerii. Jak dotąd potwierdzono go u jednego turysty. Obserwuje się jednak ponad setkę osób, które miały z nim kontakt. Część z nich podróżowała po kraju. Czy i tam dotrze epidemia? Tak, jest niepokój. Ale Afryka ma teraz inny ważniejszy, a niezauważany na świecie problem: epidemię wirusa Ebola, która wyszła już poza granice Konga. Rozprzestrzenia się też odra, na którą zmarło już sześć tysięcy osób, głównie dzieci. To dwa razy więcej, niż było na całym świecie zgonów z powodu koronawirusa. A przecież na odrę można się zaszczepić...
Nie, nie dziwię się, że bardziej interesuje nas to, co jest bliżej. To naturalne. Ale nie jest dobrze, jeśli tracimy z oczu świat i ludzi, którzy cierpią z powodu wojen, zimna, głodu czy chorób tylko dlatego, że żyją nieco dalej od nas. Dwa tygodnie temu podczas rozważania przed modlitwą na Anioł Pański papież wspomniał o syryjskiej dziewczynce, która zmarła z zimna w Aleppo. Kościoły w Syrii próbują pomóc ludziom przeżyć kolejną zimę i kolejną falę wojny. Chcą ich zatrzymać w kraju. Ale po prawdzie ci ludzie nie mają dokąd uciekać. Turcja zamknęła swoją granicę z Syrią. Otworzyła przy tym europejską, więc Grecja próbuje wszelkimi siłami powstrzymać napływ uchodźców. Do jakich metod się posunie, także w naszym imieniu?
Cóż, na pomoc w postaci przejęcia części uciekinierów z naszej strony liczyć nie może. W wojnach mamy – my, rozwinięty świat – swoje interesy. Ale ich konsekwencji nie chcemy ponosić. Niech się martwią inni.
Nie wiem, czy uda się zatrzymać ludzką falę dążącą do Europy. Nie wiem, czy uda się powstrzymać chorobę. Jedno i drugie będzie bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe. Obawiam się niestety, że do tej samej kategorii “rzeczy praktycznie niemożliwych” należy zaliczyć przełamanie naszej obojętności i naszego egoizmu.
A przecież to ostatnie z pewnością jest realne. I tylko od nas zależy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).