- Zróbcie wszystko, by oddalić aborcyjny kompromis - mówiła w sanktuarium Bożego Miłosierdzia amerykańska działaczka pro life, była dyrektor kliniki Planned Parenthood.
Abby Johnson przez ponad 7 lat pracowała w klinice Planned Parenthood i była jednym z najmłodszych dyrektorów tej aborcyjnej organizacji. Działaczką pro life stała się po tym, jak na ekranie USG zobaczyła, na czym tak naprawdę polega aborcja.
12 lutego Abby gościła w Łagiewnikach. Mszy św. - w zastępstwie chorego abp. Marka Jędraszewskiego - przewodniczył bp Jan Zając, honorowy kustosz sanktuarium Bożego Miłosierdzia.
Po Eucharystii Abby podzieliła się świadectwem swojego życia i dała mieszkańcom Krakowa i całej Polski kilka rad. Jak przyznała, zanim przyleciała, dużo modliła się, prosząc Boga o wskazówkę, co ma nam przekazać. Za każdym razem słyszała wtedy w sercu słowo "kompromis". Już wie, dlaczego.
- Od wczoraj, odkąd jestem w Polsce, dowiedziałam się, co dzieje się w waszym kraju w temacie aborcji. Wasze państwo już w tej chwili idzie na kompromis. Każdego dnia zabijacie dzieci z powodu "wyboru". Mówicie o tym, że każda kobieta powinna mieć wybór. W ten sposób podejmujecie decyzję, które dzieci powinny żyć, a którym możecie tego odmówić. Cały świat patrzy na was! Także Kościół patrzy na was, byście przestali chodzić na kompromis z aborcją! - przekonywała.
Opowiedziała również, że od pielęgniarek i położnych, które pracują w szpitalach w Polsce, usłyszała o kobietach, które miały przeprowadzane aborcje w ok. 30. tygodniu ciąży. Gdy okazało się, że dzieci przeżyły aborcję, były wkładane do wiader z formaliną. - To się dzieje tutaj, w Polsce, w waszym katolickim kraju! Małe dzieci są topione w waszych szpitalach. Gdyby po nieudanej aborcji dostały odrobinę pomocy, mogłyby przeżyć. Co zamierzacie z tym robić? - pytała, zapewniając, że nie przyleciała do Polski po to, by nas zasmucić, ale po to, by obudzić nasze sumienia. - Rocznie w polskich szpitalach zabijanych jest prawie 2 tys. dzieci. Dlaczego? Między innymi z powodu tego, w jaki sposób zostały poczęte. Lecz czy to definiuje człowieka? Są zabijane, ponieważ są niepełnosprawne. Ale czy to daje im mniejsze prawo do życia? Polsko, to jest twoje przebudzenie. Nie pozwalaj na aborcję! - apelowała Abby.
Proliferka wskazała na to, co stało się w USA. Tam aborcja rozwinęła się "z powodu ciszy Kościoła, który milczał, bojąc się obrazić ludzi i bojąc się utraty wiernych". - I z tego powodu Kościół wciąż idzie tam na kompromis. W USA można zabić dziecko, bez żadnego powodu, w dowolnym momencie, do 9. miesiąca ciąży. Spójrzcie, co się dzieje na świecie z powodu kompromisu. Islandia dumnie ogłosiła, że wyeliminowała zespół Downa. Nie wyeliminowała. Zabiła te dzieci. W Chinach kobiety są zmuszane do aborcji. 80 proc. dzieci jest zabijanych. Ktoś powie, że Polski to nie dotyczy, że to się tutaj nigdy nie zdarzy. Ale to już puka do waszych drzwi. Bo w waszym parlamencie są osoby, które popierają aborcję i czekają, aby podpisać prawo liberalizujące ustawę aborcyjną! - zauważyła.
Przyznała też, że wie, iż w Polsce zbliżają się wybory prezydenckie. - Zamierzacie głosować za życiem czy nie? Jeśli jesteście katolikami, nie macie wyboru. Możecie się nie zgadzać z tym, co teraz mówię, ale tak naprawdę nie zgadzacie się z nauką Kościoła katolickiego. Czy macie więc zamiar przebudzić się? Pomagać kobietom, które chcą urodzić swoje dziecko? Za każdym razem głosować za życiem? Czy macie zamiar stanąć przed szpitalami, gdzie są zabijane dzieci i modlić się? - mówiła A. Johnson i prosiła: - Zróbcie wszystko, by oddalić aborcyjny kompromis, bo nigdy nie można iść z na kompromis ze złem. A aborcja jest czystym złem. Jest nie do zaakceptowania. W żadnym przypadku. Nie lękajcie się więc bronić tych, którzy sami obronić się nie mogą.
Relację z wizyty Abby w Krakowie będzie też można przeczytać w numerze 8. "Gościa Krakowskiego" (na 23 lutego).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).