Posługa misyjna w Japonii była młodzieńczym marzeniem ks. Bergoglio. Chciał on pójść w ślady współzałożyciela Towarzystwa Jezusowego św. Franciszka Ksawerego, który zapoczątkował ewangelizację tego kraju. „Obecna pielgrzymka Franciszka jest realizacją jego młodzieńczych marzeń” – mówi ks. Renzo De Luca, który w Japonii będzie tłumaczem Papieża.
Pochodzący z Argentyny zakonnik jest prowincjałem jezuitów w Kraju Kwitnącej Wiśni. Obecny Papież był rektorem jezuickiego kolegium w Buenos Aires w którym się formował i to właśnie on wysłał go na misje do Japonii. „Franciszka od zawsze interesowały działania podejmowane przez jezuitów na rzecz inkulturacji Ewangelii. Zupełnie niedawno mówił mi, że Japonia wciąż pozostaje krajem misyjnym, który spragniony jest Chrystusa” – mówi Radiu Watykańskiemu ks. De Luca.
“Obecnie w Japonii pracuje 160 jezuitów, ponad połowa z nich to cudzoziemcy pochodzący z 40 krajów świata. To bardzo międzynarodowa prowincja jezuicka. Chciał tego generał Towarzystwa Jezusowego o. Pedro Arrupe, który pracował w tym kraju jako misjonarz, gdy wybuchła II wojna światowa. Zależało mu, by nie była to jedynie prowincja japońska, ale odzwierciedlała uniwersalność zakonu – mówi papieskiej rozgłośni ks. De Luca. – Obecnie prowadzimy cztery szkoły podstawowe i średnie oraz prestiżowy Uniwersytet Sophia w Tokio. Mamy cztery domy, w których dajemy rekolekcje ignacjańskie i dwa ośrodki pomocy społecznej. Prowadzimy też normalną pracę duszpasterską w parafiach. Nauczanie uniwersyteckie oraz nasza praca intelektualna i zaangażowanie na rzecz dialogu kultur są bardzo ważne, by wejść w kontakt z Japończykami. To jeden ze sposobów, w jaki dzisiaj konkretyzuje się nasza posługa.”
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.