– To takie zawierzenie, jakby pani dziecku zrobiła krzyżyk na czole – mówi Adam Szafraniec, który od lat przyjeżdża do Matki Bożej od Szczęśliwych Powrotów. – Ona też mi go kreśli, kiedy idę w Tatry.
Anna Wątorska, z zawodu muzyk, przez lata występująca z chórem Polskiego Radia, lubi samotnie zatrzymywać się na drodze z Morskiego Oka na Szpiglasową Przełęcz. Z tej perspektywy dobrze widać morenę nad Morskim Okiem z kamieniem służącym za ołtarz. Obok na limbie błyska szybka, a za nią w kapliczce stoi figura Matki Bożej od Szczęśliwych Powrotów. To właśnie Anna po długich staraniach doprowadziła do tego, że Maryja wróciła na swoje dawne miejsce na trasie prowadzącej od schroniska nad Morskim Okiem nad Czarny Staw. Turyści zatrzymujący się, by popatrzeć na szczyty od Kazalnicy po Miedziane, zaczynają się tu modlić. – Cieszy mnie, kiedy odmawiają Różaniec, adorują Maryję – mówi. To fenomen, że razem z grupą przyjaciół wokół małej kapliczki stworzyła ogromną wspólnotę tych, którzy przyjeżdżają tu nie tylko z „jej” Krakowa, ale i z całej Polski, żeby się modlić i pobyć ze sobą. – Ktoś tu kogoś zaprasza i tak robi się „ciąg dalszy” – opowiada Włodzimierz Wróbel, prawnik, który bywa tu z żoną Alicją i dziećmi. – Zebrani w tym miejscu są świadectwem obecności Boga. – Częstość naszych spotkań nie wpływa na jakość wspólnoty – podkreśla Piotr Pałka, który razem z Anną dał wspólnocie początek. Jest muzykiem, kompozytorem, dyrygentem i właśnie odebrał Totusa za swoje dokonania. – Spotykamy się w konfiguracji, która może się już nie powtórzyć, ale czujemy się dobrze w tej wspólnocie chwili. Jej jedność buduje liturgia, będąca centrum każdego spotkania – dodaje.
Talent do talentu
– Widocznie Matka Boża wybrała sobie to miejsce – wierzy Anna Wątorska, do której wszyscy zwracają się Anula. Grupa startowa wspólnoty zawiązała się w schronisku nad Morskim Okiem 21 lat temu przy udziale młodych muzyków z Krakowa. – Z czasem uczestniczący w naszych spotkaniach pobierali się, rodziły im się dzieci, krąg stale się powiększał – opowiada Anula. Każda osoba wciąż przyciąga swoich znajomych. Anna Wątorska rozdawała obrazki z litanią do MB od Szczęśliwych Powrotów podczas podróży zagranicznych z koncertami chóru Polskiego Radia i fama o „ich” Matce Bożej niosła się po świecie.
Opowieści zebranych na tegorocznym październikowym spotkaniu, jak śpiew w jednym chórze, układają się w historię wspólnoty. Od początku udziela im gościny gospodyni schroniska Maria Łapińska z rodziny legendarnych Czesława i Wandy Łapińskich, gazdujących nad Morskim Okiem od przedwojnia. Ojciec Michał Pac, dominikanin z Warszawy, bierze udział w spotkaniach od 2005 roku. W maju 2011 r. poświęcił kapliczkę zaprojektowaną przez muzyka i architekta Jana Karpiela Bułeckę z Zakopanego, a wykonaną przez Pawła Kołtasia z Chochołowa. – Ponoć sto lat temu w tym miejscu zeszła lawina śnieżna, która porwała robotników wyrąbujących lód z jeziora dla potrzeb schroniska – mówi zakonnik. – Aby upamiętnić ich śmierć, ufundowano kapliczkę. Po latach oryginalny wizerunek zastąpiono metalową płaskorzeźbą, która wisiała tu do roku 1992. O przywrócenie kapliczki zaczęli zabiegać o. Leonard Węgrzyniak OP z sanktuarium MB Królowej Tatr na Wiktorówkach i właśnie Anna Wątorska. Od 1998 r. zaczęto odprawiać regularne Msze św. w schronisku, a z czasem także przy kamieniu koło kapliczki. Cała reszta spotkań to integracja zebranych – niezapomniane „rozmowy przy szarlotce”, którą częstuje szefowa schroniska. Taką nazwę wymyślił jeden z najwierniejszych uczestników, Włodzimierz Wróbel, profesor prawa. Ale, jak mówi Anula, tu wszyscy porzucają tytuły naukowe i pełnione funkcje.
Na początku spotykali się częściej, nie tylko w październiku na święto Matki Bożej od Szczęśliwych Powrotów. Za to teraz poszerzyli repertuar wieczorów – grają i śpiewają, ale słuchają także wykładów i świadectw. W tym roku grą na lirze korbowej zachwycił Joachim Mencel ze swoim zespołem. – Muzyka sprawia, że nie wszystko musi być dopowiedziane – podkreśla organizatorka. – Wszyscy wiemy, że zależy nam na przypomnieniu wartości, powrocie do korzeni, pielęgnowaniu tradycji uważnej rozmowy. Młodsza o pokolenie Wiktoria Chorobik, grająca na altówce w orkiestrze w Krakowie, przyznaje, że nosi w portfelu obrazek tutejszej Matki Bożej. Jest pewna, że to miejsce wydobywa ukryte możliwości przyjeżdżających: – Za każdym razem gra ktoś inny, a do kolejnych spotkań każdy dokłada jakieś swoje talenty.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W diecezjach i parafiach na całym świecie jest ogromne zainteresowanie Jubileuszem - uważa
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.