Jest bardzo starą formą modlitwy. Jej korzeni należy szukać w zachęcie Pana Jezusa do tego, żeby zawsze się modlić i nie ustawać.
Nie dawało ono spokoju wielu mnichom. Nie wiedzieli, w jaki sposób jest możliwe spędzanie całego czasu na modlitwie. Nie rozumieli w pełni wypowiedzi Jezusa, dlatego bardzo różnie rozumiano to zalecenie i było wiele prób odpowiedzi na nie. Nie wszystkie spotkały się z przychylną reakcją w Kościele. Nie ma tu miejsca na szczegółowe opracowanie tego zagadnienia, warto jednak spojrzeć na rozumienie tych słów u kilku znanych autorów chrześcijańskich.
Orygenes pisał, że obowiązek ten jest spełniony wtedy, gdy ktoś z konieczną pracą łączy modlitwę, a z modlitwą pracę, ponieważ praktyka cnoty i wierność przykazaniom liczą się za modlitwę, dlatego modlitwą nieustanną należy nazwać całe życie chrześcijanina. Nie jest to zatem kwestia tego, ile czasu przeznacza się na praktykowanie, ale jak pojmuje się życie chrześcijańskie. Przykazania określają zasady moralne, które ukazują wartość dobra i chronią przed zniewoleniami czy nałogami. Bycie im wiernym pozwoli ukształtować wewnętrznie uporządkowane życie. Orygenes twierdzi: „Jeśli za modlitwy uznamy wszelkie działanie sprawiedliwego, które wypełnia on zgodnie z wolą Bożą i zgodnie z Bożym nakazem, bo przecież sprawiedliwy nieustannie wykonuje to, co jest sprawiedliwe, to tym sposobem sprawiedliwy będzie się modlił nieustannie i nigdy nie przerwie modlitwy, chyba że przestanie być sprawiedliwym. Bo jeśli czynimy coś niesprawiedliwego albo popełniamy uchybienie, to jasne, że w tej samej chwili przestajemy się również modlić”.
Interesującą koncepcję modlitwy nieustannej zaproponował św. Bazyli Wielki. Mówił, że jest rozumiana jako pewien stan. Chodzi o to, że cokolwiek człowiek czyni, może wszystko czynić na chwałę Bożą. Zatem każde dzieło, słowo, modlitwa, praca mogą stanowić formę modlitwy. Stała pamięć o Bogu będzie oznaczała nieustanną modlitwę. Bazyli stwierdza:
"Modlitwa stanowi prośbę o dobro skierowaną do Boga. Nie ogranicza się jednak do samych słów. Stwórca wie przecież, co jest dla nas pożyteczne, nawet gdybyśmy Go nie prosili. Nie trzeba Mu o tym przypominać. Co chcemy przez to powiedzieć? To, że nasza modlitwa nie powinna kończyć się na słowach. Jej siła bowiem bardziej polega na usposobieniu duszy oraz na dobrych i cnotliwych czynach, które winny rozciągać się na całe życie. Przeto, czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie" (1 Kor 10,31).
Powyższe słowa ukazują główną myśl tego Doktora Kościoła – wszystko, co człowiek czyni, może być na chwałę Bożą. Zależeć to będzie jednak od czyniącego. Bazyli podaje następnie kilka przykładów na to z codziennego życia:
"Gdy więc zasiadasz do stołu, pomódl się. Gdy bierzesz do ręki chleb, złóż Dawcy dziękczynienie. Kiedy swe słabe siły fizyczne wzmacniasz winem, wspomnij na Tego, który dał ci dar przynoszący rozweselenia serca i ulgę w dolegliwościach. Minęła już pora posiłku? Niech jednak nie minie pamięć o hojnym Dawcy. Dziękuj Mu, gdy się ubierasz. Gdy wdziewasz płaszcz, okaż większą miłość Bogu: On bowiem użyczył nam stosownego odzienia na zimę i na lato, dzięki czemu chronimy swoje zdrowie i okrywamy ciało. Okaż wdzięczność Temu, który dał nam słońce, by pomagało nam przy dziennych zajęciach. Bądź wdzięczny Bogu, który darował ogień, by rozjaśniał mrok i służył w innych życiowych potrzebach (…) Będziesz zatem modlił się nieustannie, jeśli nie ograniczysz modlitwy jedynie do słów, ale całym swoim postępowaniem i sposobem myślenia, przylgniesz do Boga, wtedy twoje życie stanie się ciągłą i nieustanną modlitwą".
Te proste rady, jakich udziela Bazyli, mogą wydawać się banalne, ale jakże często ich realizacja umyka nam pośród codziennych obowiązków. Do pewnych rzeczy można przyzwyczaić się na tyle, że nie będzie się w stanie dostrzec ich znaczenia. Stąd wiele okoliczności życia codziennego jest dla ludzi naturalnych i nie podejmują nad nimi głębszej refleksji. To może prowadzić do postawy roszczeniowej. Z jakiego powodu ktoś przestaje nieustannie pamiętać o Bogu? Bazyli odpowiada, że dzieje się to wtedy, gdy zapomina o dobrodziejstwach Stwórcy i staje się niewdzięczny wobec Dobroczyńcy.
Modlitwa Jezusowa, jako sposób realizowania modlitwy nieustannej, ma prowadzić człowieka do przylgnięcia do Boga. Nie jest ona zarezerwowana tylko dla mnichów, przecież słowa Jezusa czy św. Pawła były skierowane do wszystkich ludzi. Jest to wezwanie dla każdego z nas, aby nasze myśli jak najczęściej biegły do Źródła naszego istnienia. Życie mamy od Boga, od Niego bowiem wyszliśmy i do Niego zmierzamy. Modlitwa Jezusowa ma nas uwrażliwiać na relację do naszego Stwórcy. Możemy to odnieść do naszych ludzkich relacji. Kim są osoby, o których najczęściej myślimy? Z kim najwięcej rozmawiamy, najczęściej spędzamy czas? Jak ważne są dla nas te osoby? Jakie miejsce pośród nich zajmuje Jezus? Rozmyślanie o modlitwie nieustannej to okazja do refleksji nad moim stosunkiem do osób mi najbliższych. Jak często o nich myślę? Ile poświęcam im czasu? Jak wygląda moja modlitwa za nich? W czyim towarzystwie najchętniej przebywam?
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).