Przy grobie ks. Jerzego Popiełuszki przy kościele św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu dzień i noc czuwa służba kościelna, to fenomen na skalę światową - podkreśla proboszcz tej parafii ks. prałat Zygmunt Malacki.
Ks. Malacki poznał ks. Jerzego w warszawskim seminarium duchownym w 1969 roku; przez rok mieszkali w jednym pokoju. "Gdybym wiedział, że będę proboszczem przy jego grobie, i że on będzie beatyfikowany, to w ukryciu pisałbym diariusz" - mówi teraz.
Wspomina Popiełuszkę jako człowieka otwartego. "Jurek tak bardzo był zwrócony ku człowiekowi potrzebującemu i cierpiącemu; w jego życiu człowiek był najważniejszy. On się pochylał nad każdym. Nie pytał, czy ktoś jest katolikiem, prawosławnym, czy też niewierzącym" - podkreśla ks. Malacki.
W jego ocenie, ks. Jerzy będzie błogosławionym naszych czasów. "To nie jest ktoś odgrzebany w popiele. To błogosławiony mój i każdego z nas. On żył w naszych czasach. Skoro on mógł zostać świętym, tzn., że może nim zostać każdy z nas" - ocenia. "Ks. Jerzy ma bardzo wiele do powiedzenia Polsce i Europie; tak jak powiedział Jan Paweł II, że ks. Jerzy jest jakby patronem naszej obecności w Europie" - dodaje.
Jak mówi proboszcz parafii św. Stanisława Kostki, przy grobie ks. Jerzego dzień i noc czuwa Kościelna Służba Porządkowa. Zaczęła działać 3 listopada 1984 roku - w dniu pogrzebu ks. Popiełuszki. "Powodem jej powstania była pogłoska, że komuniści chcą wykraść ciało ks. Jerzego. Wówczas ludzie skrzyknęli się i zdecydowali, że będą czuwać przy grobie - wspomina ks. Malacki.
"Słyszałem też, że do grobu księdza Jerzego były podłączone czujniki, które włączałyby alarm, przy próbie dokopywania się do jego ciała. Alarm miał usłyszeć ówczesny proboszcz żoliborskiej parafii ks. Teofil Bogucki. Te pogłoski wkładałem między bajki, ale kiedy przeprowadzaliśmy ekshumację i wyjmowaliśmy trumnę, to rzeczywiście szedł od niej pęk przewodów, a przy trumnie były wkopane dwa akumulatory" - dodaje.
Zaznacza, że także z powodu bezpieczeństwa cały grób ks. Jerzego został okolony 50-centymetrowym fundamentem. "Ks. Bogucki był człowiekiem przewidującym, tylko nie przewidział, że to przysporzy nam dużo więcej pracy i wysiłku przy ekshumacji ciała ks. Jerzego" - mówi ks. Malacki.
Proboszcz parafii św. Stanisława Kostki chciałby, aby przy grobie ks. Jerzego nieustannie trwała modlitwa. "Teraz ludzie przychodzą tu ze swoimi sprawami osobistymi, żeby dziękować Bogu za łaski, które otrzymali za wstawiennictwem ks. Popiełuszki - mówi ks. Malacki.
Dodaje, że grób odwiedzają nie tylko ludzie wierzący. Opowiada o spotkaniu z wycieczką z Japonii. "Zapytałem ich, czy są chrześcijanami, odpowiedzieli, że nie; część z nich była niewierząca, część wyznawała inne religie. Więc zapytałem, dlaczego przybyli do grobu ks. Jerzego. Na to jedna z pań odpowiedziała: 'Wiemy, że ten młody 37-letni kapłan został zamordowany tylko za to, że głosił prawdę, że bronił wolności i wzywał do solidarności międzyludzkiej. Przyszliśmy oddać hołd kapłanowi, który troszczył się o drugiego człowieka. Chcemy z tego miejsca zaczerpnąć siły i nabrać mocy, aby nasze życie było podobne do ks. Popiełuszki' " - wspomina.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).