Mnożą się byty, które z krzykliwych haseł o pieniądzach Kościoła chcą uczynić główny element przedwyborczej debaty politycznej. Przeciwko ich demagogii trzeba protestować, ale warto też sprawdzić, jak w sprawach finansowych radzą sobie inni.
Kościół w Hiszpanii, niegdyś jeden z fundamentów cywilizacji chrześcijańskiej na naszym kontynencie, przechodzi radykalne przemiany. Katolicy w 46-milionowym kraju stanowią obecnie 66 proc. ludności, ale od kilku lat ich odsetek systematycznie spada. Rośnie natomiast liczba wspólnot muzułmańskich, a także osób, które określają się jako niewierzące.
Fundamentem relacji Kościół–państwo są tam cztery układy ze Stolicą Apostolską, podpisane 3 stycznia 1979 r., które zastąpiły konkordat z 1953 r. Dotyczą zagadnień prawnych, nauczania i spraw kulturalnych, posługi religijnej w siłach zbrojnych i służby wojskowej duchownych oraz spraw gospodarczych. Zapisy tego nowego konkordatu stanowią, że „oświata, prowadzona w publicznych placówkach nauczania, będzie szanowała wartości etyki chrześcijańskiej” a środki przekazu przestrzegały „tych samych zasad”. Określone są także zasady finansowania duchowieństwa i religii katolickiej. Stabilizacja ta ma wielkie znaczenie, zarówno dla Kościoła, jak i państwa.
W ostatnich latach, a szczególnie za obecnego rządu, nie brakuje ostrych antyklerykalnych wypowiedzi, z których część odnosi się właśnie do kwestii finansowych. O ich wyjaśnienie poprosiłem ks. dr. Sławomira Wiktorowicza ze Zgromadzenia Misjonarzy Świętej Rodziny, który od 15 lat pracuje w Hiszpanii. Obronił pracę doktorską na Papieskim Uniwersytecie Comillas w Madrycie i specjalizuje się w prawie kanonicznym, m.in. międzynarodowych regulacjach prawnych między Kościołem a państwem. Od kilku lat jest proboszczem i dziekanem w parafii pw. Świętej Rodziny w Torrejón de Ardoz pod Madrytem w diecezji Álcala de Henares, jednej z najstarszych w kraju (412 r.).
Nowy model
Od 2006 r. w Hiszpanii obowiązuje nowy model finansowania Kościoła katolickiego przez państwo. Zlikwidowane zostały dopłaty bezpośrednie, a w zamian przyznano Kościołowi prawo do korzystania z odpisu 0,7 proc. podatku od osób fizycznych. Przeznaczenie części podatku na Kościół ma charakter dobrowolny. W praktyce więc pod względem przepisów podatkowych Kościół katolicki w Hiszpanii traktowany jest na równi z organizacjami społecznymi non profit. Jednakże coraz częściej kwestionuje się nauczanie religii w szkołach publicznych, a w ubiegłym roku w parlamencie został nawet przedstawiony projekt wycofania nauki religii z tych szkół. Zajęcia te mają charakter fakultatywny i opłacane są z budżetu tamtejszego ministerstwa edukacji. Lekcje mają jednak bardziej charakter religioznawczy niż formacyjny, a uczęszcza na nie około 60 proc. uczniów. Prowadzone są przez księży lub katechetów świeckich, którzy zarabiają podobnie jak inni nauczyciele, a więc od 1600 do 1800 euro.
Obecnie w szkołach publicznych zatrudnionych jest 2798 nauczycieli religii katolickiej, 68 ewangelickiej i 50 muzułmańskiej. Przygotowanie do sakramentów odbywa się natomiast w parafii i jest prowadzone przez księży i katechetów wolontariuszy. W parafii ks. Sławomira do Pierwszej Komunii Świętej przygotowuje się ok. 70 proc. dzieci, ale do bierzmowania już zaledwie 10 proc. Dotacje państwowe otrzymują także szkoły i uczelnie katolickie, ale środki te pokrywają jedynie część kosztów. Resztę uzupełniane są z czesnego bądź z ofiar sponsorów.
Wpływy z tytułu odpisów podatkowych stanowią mniej więcej jedną czwartą finansów diecezji hiszpańskich, które są zresztą bardzo zróżnicowana ze względu na kryteria stosowane przy rozdziale pieniędzy między poszczególne diecezje. Na szczęście liczba podatników, którzy za pośrednictwem odpisu podatkowego wspierają Kościół, nie maleje. W roku 2015 było to 8,7 mln osób. I choć w 2016 r. liczba ta spadła do 8,5 mln, to w 2018 r. wzrosła do 8,8 mln. Dzięki ofiarności ludzi Kościół otrzymał w ubiegłym roku ponad 267 mln euro na swoją działalność. Była to najwyższa kwota od 2006 r., kiedy wprowadzono aktualny system finansowania Kościoła w Hiszpanii.
Pieniądze z odpisu nie wpływają na fundusz poszczególnych diecezji, których jest 70, ale na rachunek prowadzony przez Konferencję Episkopatu Hiszpanii. Ona rozdziela je między diecezje – w zależności od potrzeb. Diecezje zamożniejsze otrzymują mniej środków, z kolei dla uboższych jest to często podstawowa forma finansowania. Pomiędzy diecezjami istnieje wielkie zróżnicowanie w zależności od regionu, zaludnienia czy kondycji ekonomicznej, w jakiej aktualnie się ona znajduje. W mniejszych i uboższych diecezjach pieniądze pochodzące z odpisu podatkowego stanowią nawet 70 proc. środków, którymi dysponują. Głównym źródłem wsparcia finansowego diecezji i parafii są bezpośrednie, dobrowolne wpłaty wiernych – stanowią one ponad 30 proc. wpływów.
Należy podkreślić, jak zaznacza ks. Sławomir, że większość pieniędzy uzyskanych z odpisu podatkowego jest przeznaczana na działalność społeczną. Kościół w Hiszpanii jest organizatorem wielkiej akcji charytatywnej. Tradycyjnie zbiórkę podczas uroczystości Bożego Ciała przeznacza się tam na Caritas, prężnie funkcjonującą instytucję, która często wyręcza państwową opiekę społeczną. Na działalność dobroczynną i pomocową Kościół w Hiszpanii przekazuje rocznie za pośrednictwem Caritas 353 mln euro, a organizacji Manos Unidas – 50 mln. W pracach Caritas uczestniczy blisko 88 tys. osób: są to księża, bracia i siostry zakonne oraz wolontariusze. Szacuje się, że rocznie w 9110 katolickich ośrodkach pomoc i wsparcie otrzymuje ponad 4,7 mln osób.
Poniżej średniej
– Dochody przeciętego hiszpańskiego księdza katolickiego sytuują go poniżej średniej krajowej – przekonuje ks. Sławomir. Pensja księdza, która jest wyznaczana przez diecezję, jest stała, i wynosi 890 euro. Pomiędzy poszczególnymi diecezjami występują różnice, ale nie przekraczają one 50 euro. Do tej kwoty bazowej doliczany jest dodatek w wysokości 15 euro za każde trzy lata kapłaństwa. Kwotę tę diecezja ściąga z konta parafialnego. Kapłani, którzy muszą dojeżdżać do wiejskich parafii, otrzymują dodatek na paliwo. Z kolei średnia krajowa pensja w Hiszpanii wynosi ok. 1800 euro brutto, ale większość obywateli zarabia ok. 1200 euro miesięcznie. Parafia lub diecezja płaci także ubezpieczenie emerytalne i składki zdrowotne dla wszystkich księży.
Każdy parafianin może także – poza tacą – systematycznie przelewać darowizny na konto parafialne. W parafii Świętej Rodziny w Torrejón de Ardoz przychody ze stałych zleceń bankowych stanowią 25 proc. dochodów. Darczyńcy otrzymują 75 proc. zwrotu podatkowego.
Dochody indywidualne księdza, tzw. iura stolae oraz intencje zależą od indywidualnej ofiarności wiernych. Intencja mszalna wynosi najczęściej od 10 do 12 euro. Taca z jednej niedzieli w parafii ks. Sławomira to ok. 500 euro. Wszystko jest rozliczane w ramach rachunku parafialnego. Tak funkcjonuje parafia Świętej Rodziny, która liczy ok. 15 tys. osób i nie należy do biednych. Większość wiernych to przedstawiciele klasy średniej, mieszkańcy nowoczesnej dzielnicy. Pozostali mieszkają na osiedlu, które pozostało po amerykańskiej bazie lotniczej.
Parafia nie korzysta z funduszy diecezjalnych ani z subwencji pochodzącej z odpisu podatkowego. Jednak aż pięć z ośmiu parafii w tym samym dekanacie nie jest samowystarczalnych. Aby wypłacić księdzu pensję, diecezja sięga po środki gromadzone na funduszu diecezjalnym. Problemy pojawiają się na terenach wiejskich, gdzie brakuje duchownych i łączy się parafie. Trudna sytuacja panuje też w niektórych regionach, np. Kastylii i León, gdzie księża bez wsparcia diecezji nie byliby w stanie się utrzymać.
Przejrzystość
– Słowem kluczowym w systemie finansowym Kościoła w Hiszpanii jest przejrzystość – podkreśla ks. Sławomir. W związku z nowym modelem finansowania Kościoła w 2015 r. Stała Komisja Episkopatu Hiszpanii opracowała „Plan przejrzystości i modernizacji systemu zarządzania”. Chodziło o to, aby wierni wiedzieli, na co Kościół przeznacza pieniądze otrzymywane od nich co roku w ramach rozliczeń podatkowych. Uruchomiono m.in. portal, w którym dostępne są informacje o przychodach i rozchodach, zarówno całego Kościoła w Hiszpanii, jak i poszczególnych diecezji. Udało się także wdrożyć oprogramowanie z wzorcami rachunkowo-rozliczeniowymi dla diecezji i programem pilotażowym kontroli rachunkowości.
Hiszpański model finansowania Kościoła nie jest pozbawiony wad, ale ma jedną zaletę – zależy jedynie od ofiarności wiernych i uniezależnia Kościół od państwa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.
Zawsze mamy wsparcie ze strony Stolicy Apostolskiej - uważa ambasador Ukrainy przy Watykanie.
19 listopada wieczorem, biskupi rozpoczną swoje doroczne rekolekcje.