Uświadomiłam sobie, że Dorota jest rumuńską Cyganką, niepiśmienną, poranioną, wychowującą dzielnie swoje dzieci. Powinnam zorganizować dla niej pomoc na miejscu, a nie mówić, co powinna zrobić.
Przełożona Wspólnoty „Chleb Życia” podczas spotkania w Trybunale Koronnym na Starym Mieście opowiadała o studiach z zakresu biologii na UW, o swojej późniejszej drodze odkrywania prawdy w Chrystusie, poszukiwaniu wspólnoty, która pozwoliłaby jej realizować chrześcijaństwo w praktyce, początkach francuskiej Wspólnoty „Chleb Życia” w Polsce oraz o swoich przysposobionych dzieciach i Dorocie, rumuńskiej Cygance.
Co ty zrobisz, Gosiu?
- Rodzice mnie i braciom dali wykształcenie. Majątku dać nie mogli. Takie były czasy. Czytałam, dużo czytałam, także w językach obcych. Szukałam prawdy w wielu miejscach, nawet w filozofii buddyjskiej. Znalazłam ją w Chrystusie. Dlatego poszłam za Nim. Potem zaczęłam siebie pytać: Co ty zrobisz, Gosiu? I zaczęłam praktykować chrześcijaństwo - opowiadała w Lublinie s. Małgorzata Chmielewska.
Zakonnica matką pięciorga dzieci
Pierwszy dom Wspólnoty „Chleb Życia” powstał w Bulowicach koło Kęt. - W 1989 r. mieliśmy klucze do domu przekazanego nam przez siostry zmartwychwstanki i nic więcej. Potem ludzie zaczęli pomagać. Dostaliśmy pościel, koce. Niekiedy nie było co jeść. My we wspólnocie nie posługujemy bezdomnym, my razem żyjemy. Ze mną jest również piątka moich przybranych dzieci - mówiła. Opowiadała przy tym zabawne reakcje w sądzie, gdy „trafiała” na kolejne porzucone dziecko i chciała je przysposobić.
Cyganka otworzyła jej oczy
Opowiedziała również historię Doroty, rumuńskiej Cyganki mieszkającej w Opolu. - Jej syna z niesprawnością intelektualną, który zachował się agresywnie wobec policji, chyba w Nicei we Francji, deportowano do Rumunii. Jej pozostałe dzieci chodzą do szkoły w Opolu. Ona zarabia na życie, żebrząc pod kościołem. Nie potrafi pisać ani czytać. Gdy do mnie zadzwoniła, zasugerowałam, że Rumunia jest w Unii Europejskiej, że powinna wyrobić dzieciom paszporty, miałaby zasiłek oraz inne uprawnienia. Po chwili puknęłam się w łeb i powiedziałam do siebie: ty idiotko! Przecież Dorota jest rumuńską Cyganką, niepiśmienną, poranioną, wychowującą dzielnie swoje dzieci. Powinnam zorganizować dla niej pomoc na miejscu, a nie mówić, co powinna zrobić. Kogoś, kto zrobi zdjęcia do paszportów, zawiezie do Warszawy i pomoże w ambasadzie - wspominała konkretną sytuację s. Chmielewska.
Obowiązek chrześcijański wobec VIP-ów
Istotnym tematem podczas spotkania w Lublinie był stosunek katolików i społeczeństwa do osób z niepełnosprawnością oraz do osób bezdomnych, chorych, uchodźców i samotnych. - To są VIP-y. O nich Chrystus mówi, że są braćmi najmniejszymi, że cokolwiek im uczynimy w imię Jego - Jemu to uczynimy. Dla mnie nie ma pola manewru w rozumieniu tego fragmentu Ewangelii. Jeżeli wejdziemy na ścieżkę wiary chrześcijańskiej, to zauważymy tam wielką logikę - mówiła zakonnica. - Jeśli tu siedzimy, jeśli potrafimy pisać i czytać, jeśli żyjemy w Polsce, gdy mówimy w przynajmniej jednym języku obcym, bomby nam nie lecą na głowę, gdy mamy działający umysł - naszym chrześcijańskim obowiązkiem jest pomoc słabszym! - akcentowała s. Małgorzata. Dziś Wspólnota „Chleb Życia” prowadzi 9 domów w całej Polsce.
Wydarzenie zorganizował Klub „Tygodnika Powszechnego” w Lublinie. Rozmowę z s. Chmielewską moderowały dr Janina Kalenik, pediatra, neurolog dziecięcy, oraz Aleksandra Wnuk, psycholog, członek Zarządu Lubelskiego Koła Polskiego Stowarzyszenia na rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną. Spotkanie z s. Chmielewską otworzyła Elżbieta Matyaszewska, przewodnicząca klubu „Tygodnika Powszechnego” w Lublinie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).