Była dowodem na istnienie Boga

Dwa lata temu, zaraz po tragicznej śmierci Heleny Kmieć, pojawiła się myśl, by na jakiś czas zawiesić działalność Wolontariatu Misyjnego „Salvator”. Szybko jednak przyszła refleksja, że ona by na to nie pozwoliła.

Reklama

Nie wolno nam spocząć

Również dla Wioli Michalskiej wyjazd na misję z WMS (na razie tylko jedną, na Węgry) był czasem pełnym niespodzianek. – Zaskoczyło mnie, iż cały czas miałam wrażenie, że tak niewiele daję od siebie, a dzieci były w nas, wolontariuszy, wpatrzone jak w obrazki – przekonuje. Choć wydaje się, że w kraju naszych bratanków wiara jest mocna i zakorzeniona w tradycji, Wiola podczas pracy misyjnej w miejscowości nieopodal Budapesztu odkryła, że jest inaczej. – Dzieci przychodzące na zajęcia prawie w ogóle nie chodzą do kościoła. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja w samej stolicy. Rodzice tych dzieci byli zdziwieni naszym entuzjazmem, energią i tym, że chcemy spędzać czas z ich pociechami. Dzięki naszej obecności mogli zobaczyć, że wiara jest ciekawa i że to ona – także poprzez codzienny udział w Mszy św. – daje nam „powera”. Na pożegnalną Mszę przyszli wszyscy – i rodzice, i dzieci, po raz pierwszy od wielu miesięcy – wspomina i wyznaje, że tym, co ją fascynuje na misjach, jest rozmowa o Bogu z różnymi ludźmi.

– Kiedyś trochę pobłądziłam, a potem przeżyłam nawrócenie. Bóg pokazał mi swoje miłosierdzie – zrozumiałam, że mogę zrobić największe głupoty, a On czeka na mnie i chce przebaczyć, bo nadal mnie kocha. Oddałam Mu swoje życie, bo jest moim najlepszym przyjacielem – mówi Wiola, która w rodzinie ma dwóch misjonarzy i zawsze z przejęciem słuchała ich opowieści. Nie wiedziała jednak, że i ona, młoda, świecka osoba, może nieść światu Ewangelię. Na szczęście na studiach trafiła do duszpasterstwa akademickiego, a tam dowiedziała się o WMS.

– W misjach najpiękniejsze jest to, że jako świeccy nie musimy mówić kazań. By głosić Ewangelię, wystarczy, że jesteśmy żywym świadectwem wiary – podkreśla W. Michalska. Podobnie uważała też Helena Kmieć. W świadectwie wygłoszonym podczas rekolekcji dla studentów w Gliwicach w 2016 r. mówiła, że Jezus po zmartwychwstaniu nie powiedział uczniom, by to, co im przekazał, zachowali tylko dla siebie. On nakazał im iść i nauczać wszystkie narody, udzielając im chrztu i uzdrawiając w Jego imię. Dlatego dopóki żyje choćby jeden człowiek, który nie zna Jezusa, nie wolno nam, chrześcijanom, spocząć. Zachęcając do przyjścia do WMS, przekonywała zaś, by nikt nie bał się dzielić słowem Bożym – zaczynając od pisania ewangelizacyjnych postów na Facebooku czy bycia świadectwem dla najbliższego otoczenia.

„Głoszenie Chrystusa jest zadaniem każdego, kto jest w Kościele, a najważniejsze to Nim żyć, wydawać plony i wprowadzać w czyn słowo Boże, które poznaliśmy. Gdy przyszłam do WMS, poczułam się tu niesamowicie u siebie. Wszystko, co we mnie było – talenty, pragnienia, marzenia, czyli to, czym Bóg mnie obdarzył – mogłam wykorzystać, bo to On dał mi to miejsce” – opowiadała dziewczyna, która dla osób należących do WMS jest dziś wzorem do naśladowania i wskazującą drogę patronką. Wolontariusze starają się też być strażnikami jej pamięci.

Każdy, kto chce dołączyć do Wolontariatu Misyjnego „Salvator”, powinien zajrzeć na stronę www.wms.sds.pl albo na fanpage WMS na Facebooku. Chętnych do pracy misyjnej wciąż potrzeba!

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7