Rozbieżność między naszym życiem kapłańskim, a głoszonym słowem, jest znacznie większym zagrożeniem wiary dla wielu naszych parafian, niż medialny atak na Kościół i księży - pisze o. Józef Augustyn SJ.
Niechęć do księży budzą niejednokrotnie ich oczekiwania gratyfikacji, rozbudowane życie prywatne oraz brak przejrzystych reguł w sprawach finansowych. Wypracowanie jasnych, zrozumiałych dla wiernych reguł finansowania księży, to temat, który czeka na rozwiązanie. To kluczowa sprawa dla przyszłości duszpasterstwa w Polsce. Sprawy finansowe w duszpasterstwie parafialnym to nierzadko swoiste „przeciąganie liny” pomiędzy księżmi i wiernymi. Zbyt dużo tu napięcia, niejasności, nieporozumień. Stanowcze upomnienia Papieża Franciszka kierowane pod naszym adresem: domaganie się wyjścia do wiernych, większej bezinteresowności, zrozumienia, rezygnacji z formalizmu, współczucia, bywa dla wielu księży irytujące, ale pewnie dlatego, że bywa prawdziwe.
Jestem teraz w Jerozolimie. Ze wzruszeniem oglądam, wręcz kontempluję, zachowanie setek – tysięcy wiernych z całego świata w miejscach upamiętniających wydarzenia z życia Jezusa. Mój podziw budzi ich wytrwała modlitwa, gesty pełne pokory, uniżenia, czułości. To znaki niezwykłego przywiązanie tych ludzi do wiary, do Osoby Jezusa. Doświadczenie religijne to podstawowa, centralna wartość dla człowieka, której nie wyrzeka się tak łatwo. Gdy odchodzi od niej, zwykle czyni to stopniowo, powoli, nie bez walki. A gdy już porzuci ostatecznie wiarę, to mimo wszystko na dnie serca zostaje zamaskowany wyrzut, „nieczyste sumienie”.
Jestem wewnętrznie przekonany, że powodem frustracji, pustki wewnętrznej, załamania wielu ludzi jest rezygnacja z praktykowania religii oraz religijnej moralności. Osoby te porzucając praktyki religijne, odchodząc od Kościoła „usprawiedliwiają”, sami przed sobą, swoją postawę nieuczciwą postawą księży: „Skoro oni, to cóż dopiero ja...”.
Wierni nie tylko uważnie słuchają, co mamy im do powiedzenia, ale jeszcze uważniej obserwują, jak my żyjemy. I właśnie to jak żyjemy, bywa dla nich decydujące. Rozbieżność między naszym życiem kapłańskim, a głoszonym słowem, jest znacznie większym zagrożeniem wiary dla wielu naszych parafian, niż medialny atak na Kościół i księży.
Co winniśmy dzisiaj robić jako księża, by powstrzymywać falę laicyzacji, odchodzenia ludzi od wiary, od Kościoła, od praktyk religijnych? Wiernie, bezinteresownie, z miłością do Jezusa i do ludzi wypełniać to wszystko, do czego zobowiązaliśmy się wobec Boga i Kościoła w chwili święceń kapłańskich. Wysoka mimo wszystko frekwencja wiernych na niedzielnej Eucharystii, to dla nas księży niezwykłe wyzwanie, zobowiązanie. I choć ludzie nie przychodzą dla nas, to jednak nam ufają, że będziemy karmić ich Słowem i Ciałem Jezusa, że damy im przykład, jak żyć dla Niego, jak Go poznawać, kochać i naśladować.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).