Kto oczekiwał od zgromadzenia Synodu Biskupów zamiany nauczania Kościoła w kwestii homoseksualizmu, celibatu kapłańskiego czy kapłaństwa kobiet będzie zawiedziony. - To nie był synod, który miał się zajmować kwestiami doktrynalnymi. Zajmował się młodzieżą, powołaniami i rozeznawaniem - wyjaśnił na konferencji prasowej w Watykanie irlandzki arcybiskup Eamon Martin.
Prymas całej Irlandii przyznał, że gdy przyjechał na synod najpoważniejszą wydawała się sprawa nadużyć seksualnych w Kościele, których ofiarą padają ludzie młodzi. Wracała ona wielokrotnie podczas obrad i poświęcono jej wiele czasu. Postanowiono, że zostanie ona włączona do dokumentu końcowego. Nie był to jednak „temat centralny” synodu.
Jednocześnie hierarcha przyznał, że z dyskusji synodalnych wynika, iż są jeszcze takie Kościoły lokalne, w których fakty nadużyć są nadal negowane. Dlatego dużą nadzieję pokłada w zwołanym na luty przyszłego roku spotkaniu przewodniczących konferencji episkopatów z całego świata, którzy zajmą się tą kwestią.
Z kolei kard. Christoph Schönborn z Austrii zwrócił uwagę, że oddano na synodzie głos ludziom młodym, którzy opowiedzieli o „strasznej niesprawiedliwości”, jakiej ofiara padają w swoich krajach: migracji, ubóstwie, nadużyciach seksualnych, handlu ludźmi, problemach psychicznych, depresji itp. Metropolita Wiednia, który w synodach bierze udział od lat 90. XX w., przyznał, że było to najlepsze zgromadzenie, w jakim uczestniczył. - 270 biskupów ze wszystkich stron świata poświęca miesiąc na słuchanie ludzi młodych, dzielenie ich sytuacji, doświadczeń... Jaka [inna] grupa przywódców poświęca miesiąc na wysłuchanie młodzieży? - pytał hierarcha.
Odnotowano ofiary śmiertelne, ale konkretne liczby nie są jeszcze znane.
Biskup zachęca proboszczów do proponowania osobom świeckim tego rodzaju posługi.
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.