Inszallah, czyli wola Boża

Europa boi się, że będzie muzułmańska. My tu mamy muzułmanów, którzy chcą zostać chrześcijanami, a nie ma kto się nimi zająć! – podkreśla z przejęciem bp Paolo Bizzeti, wikariusz apostolski Anatolii, na wschodzie Turcji.

Spotykamy się w İsken-derun, dawnej Aleksandretcie, założonej przez Aleksandra Macedońskiego. Tego dnia bp Paolo, jezuita, udziela chrztu Kamranowi, byłemu muzułmaninowi, oraz Martinowi, na co dzień mieszkającemu w środowisku radykalnych muzułmanów w oddalonym o trzy godziny drogi Gaziantep. – Za krzyż na szyi mogą cię tam zabić – mówi Martin. Pomaga uchodźcom przy jednej z NGO. – Wiele razy słyszałem: „Dobro pochodzi tylko od Allaha. Ty i tak pójdziesz do piekła”. Mówię im: „Jestem waszym bratem”. Odpowiadają: „Nigdy nim nie będziesz” – wspomina. Będzie jedynym katolikiem w swojej okolicy. Bez wspólnoty, bez kościoła w promieniu 200 km. – Jak sobie poradzisz? – pytam. – Będę czytał Biblię i modlił się w domu – odpowiada.

Dostępne jest 7% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11