Moje nastawienie zaczęło się zmieniać nie pod wpływem lektur czy przemyśleń, ale spotkań - kontaktów z osobami, które wydawały mi się wiarygodnymi świadkami Ewangelii, a które należały do Dzieła - mówi Jarosław Gowin, redaktor naczelny miesięcznika "Znak"
Na początku mój stosunek do Opus Dei był naznaczony wyraźną nieufnością. Odzwierciedlała ona powściągliwą, by nie powiedzieć krytyczną, ocenę Dzieła ze strony środowiska, które mnie uformowało, czyli „Tygodnika Powszechnego” i „Znaku”.
Moje nastawienie zaczęło się zmieniać nie pod wpływem lektur czy przemyśleń, ale spotkań - kontaktów z osobami, które wydawały mi się wiarygodnymi świadkami Ewangelii, a które należały do Dzieła. Pod ich wpływem zainteresowałem się duchowością i wizją chrześcijaństwa rozwijaną przez to środowisko.
Myślę, że zwłaszcza dzięki idei powszechnego powołania do świętości Opus Dei przynosi jedną z najważniejszych odpowiedzi na pytanie, jak być chrześcijaninem we współczesnym świecie.
Kościół stoi dzisiaj przed problemem, który boleśnie dotyka katolików na Zachodzie: jak połączyć zwiększenie współodpowiedzialności świeckich za życie całej wspólnoty z harmonijną ich współpracą z hierarchią. Również pod tym względem Dzieło może stanowić drogowskaz dla innych środowisk czy ruchów katolickich.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).