Powołanie czy zawód?Dla jednych są złem koniecznym, dla innych błogosławieństwem. Ciągle jeszcze są autorytetem. W wielu regionach Polski święcenia kapłańskie kojarzą się ze społecznym awansem. Nie chodzi jedynie o wykształcenie i utrzymanie, ale także o miejsce w społecznej hierarchii. W dalszym ciągu można mówić o szczególnym prestiżu tam, gdzie spotyka się kapelana: w szkole czy szpitalu.
Obok zaszczytów i upokorzeń, pojawiają się także coraz częściej rzetelne dyskusje na temat kapłanów i roli, jaką mają pełnić. Już papież Paweł VI napisał przed laty, że światu nie potrzeba nauczycieli, ale świadków.
W tym samym tonie utrzymane są wypowiedzi obecnego Papieża, który zachęca do dawania świadectwa. Te słowa dla jednych są inspiracją i wyrzutem sumienia, dla innych utopią i pozbawionym realizmu postulatem.
Niedziela Powołań tradycyjnie jest dniem modlitwy. Podczas Mszy św. i nabożeństw poleca się Bogu intencje kandydatów do kapłaństwa i tych, którzy już są pasterzami. Dobrze, że tę modlitwę zanosi się do Chrystusa - Dobrego Pasterza. Kościół modli się nie tylko o pasterzy, ale przede wszystkim o dobrych pasterzy.
"Mając przez święcenia upodobnić się do Chrystusa - Kapłana, niech także trybem całego życia alumni przyzwyczajają się przylgnąć do Niego najserdeczniej jako przyjaciele. Paschalną Jego tajemnicę niech tak przeżywają, aby umieli wtajemniczyć w nią lud, który ma być im powierzony w świętych tajemnicach Kościoła, a przede wszystkim w Eucharystii i w modlitwie brewiarzowej, niech go szukają w biskupie, który ich posyła, i w ludziach, do których są posłani, szczególnie w biednych, maluczkich, chorych, w grzesznikach i niewierzących."Sobór Watykański II, Dekret o formacji kapłańskiej, 8