O pustyni w środku wielkiego miasta i modlitwie w metrze z o. Pierre'em-Marie Delfieux rozmawia Agata Puścikowska
Czasem nawet nie zaczynamy słuchać. Wokół szum, harmider, hałas. Potrzebna jest cisza, a ciszy nie ma.
– Bóg jest ciszą i poprzez ciszę przemawia do nas. Do nas osobiście – do naszego sumienia. Jeśli się wsłuchamy i będziemy chcieli na tym się skupić, wyraźnie usłyszymy, co jest dobre, co złe. Bóg w ten sposób przemawia do wszystkich ludzi, niezależnie od miejsca zamieszkania czy wyznania. Głos sumienia słyszą tak samo chrześcijanie, muzułmanie, żydzi czy… niewierzący.
I tak samo, czasami, nie chcą go słyszeć. Współczesny świat pełen jest bałaganu moralnego, brudu. Czystość to towar deficytowy.
– Ależ skąd! Czystość jest wokół nas! To prawda, że liberalizm, tani erotyzm sprawiają, że pewne zasady stają się „śmieszne”, a w konsekwencji pewne granice są przekraczane, a zasady „rozmiękczane”, naginane. Również media nie służą czystości… Niszczą piękno miłości, jej delikatność, subtelność. Nie wiedzieć czemu, promują zachowania nieprzyzwoite, a niszczą prawdziwe wartości. Wielu bardzo młodych ludzi, a nawet całe rodziny, uległy pseudomiłości – erotyzmowi, który tak naprawdę jest ogromnie smutny i skostniały, nie pozwala rozwinąć się wewnętrznie. Jednak, mimo takiej smutnej (i najczęściej najbardziej widocznej) tendencji, bardzo wielu ludzi żyje prawdziwą miłością, staje się świętymi naszych czasów. Kiedy byłem duszpasterzem Sorbony, codziennie spotykałem młodych, dla których czystość była wielką wartością.
Francuzi? W centrum „zachodniej, moralnej zgnilizny”?
– Istnieje stereotyp Francji rozwiązłej, grzesznej, liberalnej. Ale to tylko część prawdy. A prawda mniej znana jest taka, że wielu Francuzów żyje z Bogiem, a wiarę i jej zasady przyjmuje całkowicie serio, bez kompromisów. Mówi się, że we Francji kościoły są puste. Niektóre tak, ale inne są pełne. W naszym kościele w Paryżu – św. Gerwazego – zawsze jest bardzo wielu wiernych.
Takiej Francji nie znam. I nie bardzo rozumiem, dlaczego Ojciec twierdzi, że największym paryskim kościołem jest… metro.
– Przez paryskie metro codziennie przewija się 2 miliony ludzi. Młodzi, starzy, kobiety, dzieci – ludzie różnych stanów, ras, religii… Wielu z nich, jadąc do pracy czy szkoły, modli się na różańcu, czyta Ewangelię, odmawia psalmy. To taka ciągła, trwająca od wczesnego ranka do późnych godzin nocnych, modlitwa. W metrze jest czasem więcej modlitwy niż w jakimkolwiek, nawet najbardziej wypełnionym, paryskim kościele! Metro to wielki duchowy kościół.
Niedługo taka oaza modlitwy powstanie także w Warszawie...
– Warszawa w szybkim tempie staje się nowoczesną, wielokulturową i wielonarodową metropolią. A my jesteśmy posłani do pracy właśnie w takich miejscach. Chcemy i tu być oazą ciszy i modlitwy. Skorzystaliśmy z zaproszenia prymasa Józefa Glempa i przygotowujemy się do zamieszkania w waszej stolicy. Będziemy pracować wśród was w swoich zawodach, a żyjąc rytmem miasta, będziemy sprawować codzienną liturgię. Niedługo będziemy sąsiadami.
O. Pierre-Marie Delfieux - Założyciel Monastycznych Wspólnot Jerozolimskich. Był duszpasterzem akademickim na Sorbonie. Dwa lata spędził na Saharze jako pustelnik. Tam usłyszał wezwanie, by założyć oazę modlitwy na pustyni miasta. Pierwsza Wspólnota Jerozolimska powstała w Paryżu w 1975 r. Obecnie Wspólnoty Jerozolimskie obecne są w wielu miastach świata, m.in. w Montrealu, Florencji, Strasburgu, Brukseli. Członkowie Wspólnot Jerozolimskich pracują w miastach, łącząc otwartość na świat z życiem w milczeniu i na modlitwie. Mnisi i mniszki razem z osobami świeckimi, żyjącymi tą samą duchowością, tworzą Rodzinę Jerozolimską
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).