Przez 28 lat kard. Józef Glemp stał na czele Kościoła w Polsce. Był ważnym uczestnikiem zmagań o wolną Polskę, a później ugruntował pozycję Kościoła w czasach przemian i transformacji ustrojowej.
Ważna była rola Prymasa w czasie uroczystości milenium chrztu Rusi w Moskwie. W publicznych wystąpieniach Prymas upomniał się wówczas o pamięć męczenników oraz wzywał do pojednania między katolikami i prawosławnymi. Jego głośny wywiad dla „Literaturnoj Gazety”, najważniejszego wówczas tygodnika opinii w ZSRR, przełamywał monopol polskich komunistów na mówienie w Rosji o sprawach Polaków. W okresie późniejszym, gdy tylko nadarzyła się okazja, wysyłał swoich księży na Wschód, wspomagając duchowo i materialnie wysiłki na rzecz odbudowy tamtejszych struktur kościelnych. Jednocześnie prowadził dialog z przedstawicielami Kościoła prawosławnego w Polsce oraz w Rosji.
W III RP
Wraz z przybyciem do Polski nuncjusza apostolskiego, w grudniu 1989 r., zmieniła się także pozycja Prymasa Polski. Stracił bowiem nadzwyczajne uprawnienia, jakie dziedziczył po kardynałach Hlondzie i Wyszyńskim. Pojawiły się także nowe wyzwania. Upadek komunizmu wymagał zdefiniowania na nowo obecności Kościoła w życiu publicznym. Każdej z ważnych regulacji – powrót religii do szkół, zakończenie negocjacji w sprawie konkordatu, czy ustawa o ochronie życia poczętego – towarzyszyły dyskusje i spory ideowe. Wszystko to odbywało się w atmosferze ostrej walki politycznej, kiedy część środowisk katolickich chciała bardziej aktywnego zaangażowania się Kościoła instytucjonalnego w bieżącą politykę. Prymas był temu przeciwny. Bronił tradycyjnych wartości. Jednocześnie nie akceptował bezpośredniego zaangażowania struktur kościelnych w walkę polityczną i wspierał model, w którym Kościół i państwo zachowują wobec siebie autonomię. Gdy rządziła postkomunistyczna lewica, która zablokowała ratyfikację konkordatu, Prymas przypomniał, że Kościół chce pokoju i zawsze opowiadał się za współpracą z państwem, ale i nie boi się ideologicznej wojny z lewicą.
W czasie niezwykle gorącej dyskusji na temat ochrony poczętego życia, gdy zwolennicy utrzymania ustawy z 1956 r., legalizującej aborcję na życzenie, domagali się rozpisania referendum w tej sprawie, a po drugiej stronie wpływowa grupa polityków chciała doprowadzić do całkowitego zakazu aborcji, Prymas pozytywnie ocenił przyjęte wówczas rozwiązanie. Ustawę z 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności ciąży nazwał „krokiem we właściwym kierunku”, choć jednocześnie podkreślał, że stanowisko Kościoła w tej kwestii jest odmienne i broni każdego poczętego życia. W praktyce ustawa z 1993 r., choć niedoskonała, stanowiła pozytywny przełom w batalii o ochronę życia w Polsce.
Trudnym wyzwaniem dla Prymasa okazała się sprawa rozliczenia z komunistyczną przeszłością. Nawet pamiętając jego przejmujące wyznanie win w imieniu Kościoła oraz własnych w czasie uroczystości Roku Jubileuszowego 2000 r., trudno nie zauważyć, że nie uczynił wiele, aby ten problem rozwiązać, choć sam nigdy bezpiece nie uległ, mimo wieloletniej inwigilacji i prowokacji ze strony organów bezpieczeństwa PRL. Dopiero wydarzenia związane z nieudanym ingresem abp. Wielgusa zmusiły Kościół do powołania Komisji Historycznej. Pozostanie po Prymasie projekt budowy Świątyni Opatrzności Bożej, który realizuje obecny metropolita warszawski. Przy różnych kontrowersjach, jakie wzbudzał ten projekt nie ulega wątpliwości, że idea stworzenia symbolicznego miejsca refleksji nad rolą Opatrzności Bożej w dziejach naszego narodu oraz wotum wdzięczności za odzyskaną wolność była być może jedynym, obok Muzeum Powstania Warszawskiego, ideowym ogólnopolskim projektem, jaki narodził się w III RP. Od tej chwili urząd prymasa będzie związany z osobą metropolity gnieźnieńskiego. Posługę prymasowską kard. Glempa ocenią historycy i następne pokolenia. Myślę, że ocena ta będzie lepsza aniżeli wiele sądów współczesnych.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.