"Idealiści" w Zambii

Powołanie misyjne jest formą idealizmu. Ale tak długo, jak nasza uwaga dotyczy konkretnego człowieka, będzie on zawsze wdzięczny za okazaną mu pomoc.

Reklama

Jak przedstawiał się udział misjonarzy w rozwoju miejscowego Kościoła w Zambii?

Często misjonarze zaczynali od zakładania szkół i uczenia ludzi czytania i pisania. Również Siostry Białe Misjonarki Afryki miały tu wielki wpływ poprzez prowadzenie przychodni zdrowia i szpitali. Tu zawsze było wiele cierpienia, chorób, malarii itd. Ochrona zdrowia, edukacja, budowa szkół kształcących nauczycieli i katechetów, to ogrom pracy misjonarzy.

Misjonarze mieli też wpływ na rolnictwo i miejscowe wyroby w Zambii. Jeden z naszych pierwszych braci w Mambwe Mwela zasadził tam 400 drzew eukaliptusowych z myślą o późniejszej budowie. To misjonarze przynieśli różne nasiona i owoce wcześniej nie znane przez miejscowa ludność.

Tak więc ewangelizacja i promocja codziennego życia i ludzkiej pracy szły zawsze w parze.

Dzisiaj mamy miejscowy kler i diecezjalne struktury miejscowego Kościoła. Pierwsze seminaria były organizowane przez misjonarzy. Dziś sprawa wygląda inaczej?

Nasz założyciel, kard. Lavigerie zawsze zachęcał do aktywnego uczestnictwa miejscowej ludności w tworzeniu Kościoła. Dlatego misjonarze budowali niższe seminaria, jak i wyższe, by kształcić miejscowy kler. Na początku powstało jedno seminarium w Kachebere (czytaj: Kaciebere), w Malawi, wspólne dla Zambii i Malawi. Później powstało także seminarium w Zambii.

Należy powiedzieć, że promocja miejscowych powołań była zawsze jedną z nadrzędnych trosk Misjonarzy Afryki. Dzisiaj mamy wspaniałą grupę miejscowych księży. I możemy stwierdzić, że Kościół w Zambii jest miejscowym Kościołem w pełni tego słowa znaczeniu. W tymże Kościele pracuje tez wiele zambijskich sióstr zakonnych. One z kolei włączają się w pracę w szkolnictwie, w szpitalach, w pracę socjalną, jak Home Based Care zajmującą się chorymi na AIDS.

Mamy więc miejscowe powołania, miejscowe zgromadzenia zakonne, które misjonarze i misjonarki zapoczątkowały. Czy Misjonarze Afryki są jeszcze potrzebni?

W pewnym sensie zmienił się charakter naszej działalności. Poprzednio byliśmy tymi, którzy byli odpowiedzialni za diecezje, parafie i misje. W większości zostały one przekazane miejscowym księżom i biskupom. Więc co robimy teraz?

Rozglądamy się za miejscami i wyzwaniami mającymi szczególne dla nas znaczenie, jak praca w slumsach, w których prawa ludzkie są ignorowane, gdzie wielu z nich żyje nielegalnie, bez prawa własności swoich domów.

Rozglądamy się więc za terenami biednymi, jak i za miejscami, w których warunki życia są trudne, jak np. dolina rzeki Lwangwa, lub nowa diecezja Mongu, gdzie przed kilku laty zostaliśmy zaproszeni przez biskupa, który nie miał tam ani jednego miejscowego księdza. Byliśmy poproszeni, by pomóc w tworzeniu tej diecezji metodami, jakich używaliśmy w innych regionach Zambii. Udaliśmy się wówczas do parafii Namushakende w diecezji Mongu na zachodzie Zambii.

Staramy się także działać na rzecz sprawiedliwości i pokoju społecznego. Na tym polu zasłużył się zwłaszcza o. Jean Luc Calmette, który zapoczątkował w wielu parafiach grupy „Sprawiedliwość i Pokój”.

Mamy także wkład w bardzo ważny proces tzw. inkulturacji. W tym pomocne na m są zwłaszcza zapiski i kroniki pierwszych misjonarzy, które pozwalają nam lepiej zrozumieć zwyczaje i postępowanie miejscowej ludności. W tym celu w Lusace powołaliśmy do życia instytut FENZA, który zajmuje się opracowywaniem problemów inkulturacji. Polega to na przyglądnięciu się miejscowym zwyczajom z punktu widzenia wiary.

Ojcowie po przybyciu na tereny misyjne starali się słuchać, zadawali pytania, zbierali notatki. Zapisywali historię i opowiadania, jak również zwyczaje. Mamy np. wczesne cztery książki zatytułowane „Ifya bukaya”, czyli miejscowe zwyczaje i tradycje. Inną książką jest dzieło jednego z Kanadyjskich ojców, który spisał zwyczaje, pieśni i powiedzenia, które dotyczyły inicjacji. Z założenia były to materiały, które powinny być nieznane dla Europejczyka – coś w rodzaju tajemnych zwyczajów.

W ten sposób powstało dzieło zatytułowane „Mbusa”. W tym dziele spisywania zwyczajów wsławił się ojciec Hugo Hinfelar, który jako socjolog i antropolog wydał historię Kościoła w Zambii, obejmującą jego pierwszych 100 lat jak i 100 letnią działalność Misjonarzy Afryki w Zambii. Zaś jego doktorat dotyczył studium nad rolą kobiet w społeczeństwie Zambii.

Ukazał w nim rolę kobiet w społeczeństwie jak i w lokalnym Kościele. Ich znaczenie jest bowiem nieocenione. Kultura, historia, tradycje - to właśnie promujemy jako misjonarze.

Co chciałby Ojciec przekazać młodym ludziom w Europie, którzy poszukują sposobu życia? Jak misyjne powołanie może być atrakcyjne dzisiaj?

Pamiętajmy, że powołanie misyjne jest formą idealizmu. Ale tak długo, jak nasza uwaga dotyczy konkretnego człowieka, będzie on zawsze wdzięczny za okazana mu pomoc. Mnie osobiście wdzięczność ludzi zawsze dodawała sił. Prowadzi to do wspaniałego współoddziaływania na siebie. Tutaj czuję, że jestem u siebie w domu, mam przyjaciół. Mieć z nimi kontakt, to dla mnie wielkie wypełnienie mojej osobowości.

Jeżeli ktoś jest zainteresowany drugim człowiekiem, inną kulturą, to praca misyjna daje wielkie możliwości. No i oczywiście, jeśli ktoś ma wiarę, to ma też do przekazania wspaniałą radosną wiadomość, która innych ubogaca. Ludzie tutaj potrzebują siły, odwagi, zachęty by borykać się z trudnościami życia, np. z chorobą AIDS.

Co ciekawe, ja także otrzymałem wiele od nich, nawet więcej niż sam im dałem. Co za wspaniały dar – ich przyjaźń, ich pomoc i bliskość! To zawsze było i nadal jest bardzo atrakcyjne.

rozmawiał Adam Cytrynowski


«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7