Tak naprawę nazywał się Maginold i dopiero po latach zaczęto nazywać go Magnusem, czyli „wielkim” – a to ze względu na wiele cudów, jakich za życia dokonał.
Urodził się około 700 roku nieopodal szwajcarskiej miejscowości St. Gallen. Tam też wstąpił do zakonu. Około 745 roku udał na misje do niemieckiego regionu Allgäu, rozszerzając z czasem obszar swej działalności na prośbę świętego Wikterpa - ówczesnego biskupa Augsburga.
W okolicach dzisiejszego miasteczka Füssen, Magnus postanowił zacząć wieść życie pustelnika. Dzięki darom Pepina Krótkiego z czasem jego samotnia przekształciła się w benedyktyński klasztor, do którego ściągały rzesze wiernych. Legendy głoszą, że kiedy Magnus wyruszał na misje do Bawarii, zabrał ze sobą kij wędrowny, należący uprzednio do świętego Gawła – tego samego, od którego wzięła się nazwa miasta St. Gallen. Tym właśnie kijem przegonić miał zagrażające mieszkańcom Kemptem węże i niedźwiedzie, a także pokonać, lub też zmusić do ucieczki smoka.
W ikonografii ukazuje się go czasem także wraz z niedźwiedziem, który pomaga mu odnaleźć właściwą drogę w leśnych gęstwinach. Czasem widzimy go w scenie, w której uzdrawia niewidomego lub też w towarzystwie diabła, próbującego odstraszyć go od misjonarskiej posługi.
Zmarł Magnus najpewniej 6 września 772 roku. Do dziś stoi w Füssen świątynia pod jego wezwaniem, w której przechowywane są stuła, kielich i kij świętego. W Bawarii, Szwajcarii, Szwabii i Tyrolu zalicza się go do grona Czternastu Wspomożycieli. Jest patronem miejscowości Füssen, Allgäu i Kempten, a także ukąszonych przez węże i walczących z plagami robactwa, myszy i szczurów.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.