Sobór w Efezie (431) ogłosił, że Maryja jest Matką Boga Bogarodzicą (Theotókos), i ta wiara Kościoła znajduje wyraz w modlitwach dnia dzisiejszego.
Sławimy świętą Dziewicą jako Matkę Boga (Theotókos) w ścisłym i prawdziwym tego słowa znaczeniu. Bo jak prawdziwie Bogiem był Ten, który się, z Niej narodził, tak prawdziwie jest Matką Boga ta, która porodziła prawdziwego Boga, kiedy z Niej przyjął ciało. A mówiąc, że Bóg się z Niej narodził, nie twierdzimy, jakoby sama Boska natura Słowa wzięła z Niej początek bytu, lecz tylko że to Boże Słowo, zrodzone przedwiecznie z Ojca poza czasem, bez początku i zawsze współistniejące z Ojcem i Duchem Świętym „na końcu tych dni” (Hbr 1,2), dla naszego zbawienia zamieszkało w Jej łonie i bez własnej przemiany wzięło z Niej ciało i narodziło się. Bo nie zwyczajnego człowieka porodziła święta Dziewica, lecz prawdziwego Boga. Nie Boga w czystym Bóstwie, lecz Boga w ciele. I to w ciele nie jakoby przyniesionym z nieba, w którym by przez Nią przeszedł jak przez kanał, lecz z Niej wziął sobie ciało wspólistotne z naszym i dał mu byt w sobie jako w hipostazie. Gdyby bowiem z nieba przyniósł ciało, a nie wziął go z naszej natury, co za pożytek byłby z Jego Wcielenia? Przecież Wcielenie Boga-Słowa dokonało się po to, by ta grzeszna i upadła zepsuta nasza natura zwyciężyła sama tyrana, który ją podszedł, i w ten sposób ocalała od zagłady, jak mówi święty Apostoł: „Ponieważ przez człowieka śmierć, przez człowieka też i powstanie ze śmierci” (1 Kor 15,21). Jeżeli zatem pierwsze jest prawdziwe, to i drugie.
A jeśli nawet mówi (tanże Apostoł): „Pierwszy Adam z ziemi - ziemski, drugi zaś Adam - Pan z nieba” (1 Kor 15, 47), to nie twierdzi, że On ciało miał z nieba, lecz że nie był wyłącznie człowiekiem. Bo oto i Adamem Go nazwał, i Panem, chcąc stwierdzić, że jednocześnie jest jednym i drugim. ,,Adam” bowiem oznacza „pochodzący z ziemi”, lecz z ziemi pochodzi oczywiście natura ludzka jako utworzona z prochu. Natomiast „Pan” jest odpowiednikiem istoty Boskiej.
Jeszcze tak mówi święty Apostoł: „Zesłał Bóg Syna swego Jednorodzonego, który stał się z niewiasty” (Ga 4, 4). Nie powiedział „przez niewiastę",' lecz „z niewiasty". Zaznaczył przez to, że ten sam jest Jednorodzonym Synem Bożym i Bogiem, który się z Dziewicy stał człowiekiem, i ten sam narodził się z Dziewicy, który jest Synem Bożym i Bogiem. I to właśnie przez cielesne narodzenie się z Niej stał się człowiekiem, a nie przez zamieszkanie w ukształtowanym już uprzednio człowieku, jak (zamieszkuje Bóg) w proroku. Sam bowiem w całej istocie i prawdzie stał się człowiekiem, dając w swojej hipostazie istnienie ciału, ożywionemu duszą rozumną i myślącą, i stając się sam dla tego ciała hipostazą. To bowiem oznaczają słowa: „który stał się z niewiasty”. Jakżeby zresztą samo słowo Boga znaleźć się, mogło ,,pod prawem”, gdyby nie stało się współistotnym z nami człowiekiem?
Dlatego też słusznie i zgodnie z prawdą nazywamy Świętą Maryję Matką Boga. A ten tytuł zawiera w sobie całą tajemnicę Wcielenia. Bo jeśli rodzącą była Matka Boga, to niewątpliwie narodził się z Niej Bóg, lecz także oczywiście i człowiek. Jakżeby bowiem ,,z niewiasty” mógł narodzić się Bóg istniejący przedwiecznie, jeśliby się nie stał człowiekiem? Poza tym, jeśli to syn ludzki, to i człowiek. A jeśli znów ten zrodzony z niewiasty jest Bogiem, to oczywiście jest On Tym samym, który z Ojca zrodził się do natury Boskiej i nie mającej początku, i tym samym, który w ostatnich czasach narodził się z Dziewicy co do natury mającej początek i podległej czasowi, to jest ludzkiej. To zaś oznacza, że Pan nasz, Jezus Chrystus jest jedną hipostazą (Osobą), dwie ma natury i dwa miał narodzenia...
Potępiony przez Boga Nestoriusz ważył się także nazwać zrodzonego z Dziewicy „nosicielem Boga”. My zaś żadną miarą nie nazywamy Go ani nie pojmujemy jako „nosiciela Boga”, lecz jako Boga wcielonego. Słowo bowiem samo stało się ciałem, gdy się poczęło z Dziewicy i zjawiło się jako Bóg z przyjętą już naturą ludzką, jednocześnie przebóstwioną przezeń i powołaną do bytu. Tak więc w pełni dokonało się to troje: przyjęcie natury, jej zaistnienie i jej przebóstwienie przez Słowo. Konsekwentnie więc uważamy świętą Dziewicę za Matkę Boga i tak ją nazywamy nie tylko przez wzgląd na naturę Słowa, lecz także z powodu przebóstwienia człowieczeństwa (któremu dała życie). W zdumiewający bowiem sposób jednocześnie dokonało się i poczęcie Słowa przez Bożą Matkę, i zaistnienie w tym samym Słowie ciała, i dostarczenie przez Nią, ponad prawa bytu sięgającej możności ukształtowania dla Twórcy i stania się. człowiekiem przez Boga, Stwórcy wszystkich rzeczy, przebóstwiającego z kolei to, co przyjął, podczas gdy zjednoczenie zabezpieczało niezmienność tego, co się zjednoczyło, to jest nie tylko tego, co było Boskie, ale i tego, co było ludzkie, czyli i tego, co ponad nami, i tego, co było nasze.
św. Jan Damasceński (+ 743)
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.