Polski katolicyzm dzisiaj

Co stało się z Kościołem w postkomunistycznej Polsce? Pierwsze, na co należy zwrócić uwagę to fakt, że Kościół katolicki w III Rzeczpospolitej nie jest monolitem, ponieważ współczesny polski katolicyzm, ze względu na swój rozmiar i zasięg, odzwierciedla polskie społeczeństwo w całym jego zróżnicowaniu.

Reklama

Również i Reformacja miała na Polskę silny wpływ – choć nie "zaraziła" jej wojnami religijnymi, toczącymi się w szesnastowiecznej Europie. To szczęście Polska zawdzięcza w dużej mierze mądrości swego króla, Zygmunta II Augusta, który, wbrew duchowi swoich czasów i ich naczelnej zasadzie: "cuius regio, eius religio" (czyja władza, tego religia), wypowiedział słynne "Nie jestem królem waszych sumień". Co więcej, nie tylko niemieckojęzyczni mieszkańcy polskich miast przeszli wtedy na luteranizm lub kalwinizm, ale także spora część polskiej szlachty. Istotnie, w latach 1549-1564 Sejm był zdominowany przez protestancką większość. Ówczesny poseł, a zarazem ojciec polskiej literatury - Mikołaj Rej - sam był protestantem. Lecz pomimo wysiłków najwybitniejszego polskiego reformatora, Jana Łaskiego (czasem nazywanego w języku angielskim John'em O'Lasco), który zasłynął także w Niemczech i Anglii, wypracowanie wspólnego wyznania wiary dla licznych zborów protestanckich okazało się niewykonalne. Kontrreformacja rychło i dostatecznie ich wchonęła. Dziś wszystkie wyznania protestanckie w Polsce skupiają w przybliżeniu 150.000 osób, co stanowi cztery dziesiąte procenta polskiego społeczeństwa, liczącego 40 milionów. Jednym z bardziej znanych protestantów jest solidarnościowy premier Polski od 1997 roku Jerzy Buzek, luteranin, który udziela wyraźnego wsparcia polskiej protestanckiej mniejszości, czego przykładem był jego udział w obchodach pięćsetnej rocznicy urodzin Jana Łaskiego, które odbyły się w ubiegłym roku.

Sam fakt istnienia katolicyzmu w dzisiejszej Polsce jest nie lada osiągnięciem. Podczas okupacji Polski zamordowano blisko 3000 zakonnic, księży i mnichów. Podobnie czasy stalinowskie nie sprzyjały wyznawcom jakiejkolwiek religii. I tu znów odwołam się do "fresków", aby przybliżać obraz katolicyzmu w epoce komunizmu.

W ciągu pierwszego roku po zakończeniu II wojny światowej, gdy w poprzek kontynentu opadała żelazna kurtyna, ponad 4 miliony Polaków (w społeczeństwie liczącym wtedy 24 miliony) odbyły pielgrzymki na Jasną Górę; nawet wówczas, gdy żył Stalin, katolicyzm był w Polsce kultywowany przez rzesze ludzi, kler, świeckich intelektualistów (szczególnie poprzez ich publikacje), a przewodzony był przez niezłomnego kardynała Wyszyńskiego, który, mimo iż był najmłodszym członkiem episkopatu polskiego, został w 1948 roku mianowany prymasem Polski. Wyszyński zdecydował, że jeżeli katolicyzm miał przetrwać w komunistycznej Polsce, trzeba było oprzeć przyszłość Kościoła na ludowej pobożności. Skutki tej strategii sięgają aż do dnia dzisiejszego i pomagają wyjaśnić nadal ogromną siłę ludowej pobożności we współczesnej Polsce; o deprawacji polskich komunistów świadczy fakt, iż najgorszy okres stalinizmu w Polsce miał miejsce w latach 1953-1956 - po śmierci Stalina. Aresztowano wtedy kardynała Wyszyńskiego, wstrzymano publikację katolickich gazet i czasopism...

Lecz po "odwilży" października 1956 roku, życie religijne mogło się odnowić – uwolniono Wyszyńskiego, wznowiono wydawanie katolickiej prasy, a świecko-intelektualny ruch "Znak" poczynił ogromny krok naprzód, gdy władze komunistyczne pozwoliły wybrać do Sejmu ściśle określoną liczbę jego przedstawicieli. Założyli oni własny klub sejmowy. Był to jeden ze sposobów upowszechniania ich bardziej intelektualnego i otwartego katolicyzmu. Oczywiście i II Sobór Watykański mocno wpłynął na katolickie życie i religijność w Polsce. Pierwsze znaczące owoce reformy Kościoła w Polsce pojawiły się w 1965 roku, kiedy to biskupi polscy zwrócili się do biskupów niemieckich słowami, które wciąż brzmią w uszach: "Przebaczamy i prosimy o przebaczenie".

Potem nadszedł październik 1978 roku, gdy kardynał Wojtyła został papieżem Janem Pawłem II i zaklinał wszystkich słuchających Go – zapewne nikt nie słuchał w większym skupieniu, niż ci na północy, w Polsce – "Nie lękajcie się!". Niecały rok później, w czerwcu, papież był w swoim kraju – kraju z załamującą się gospodarką, upadłą ideologią, społecznymi nastrojami w punkcie wrzenia. I ta niezapomniana scena z Mszy na otwartym powietrzu w Warszawie na dzisiejszym placu Piłsudskiego - papież stojący ponad tłumem, jak gdyby w połowie drogi między niebem a ludźmi, istne ucieleśnienie pontifex maximus, przemawiający słowami:

Niech zstąpi Duch Twój
Niech zstąpi Duch Twój!
I odnowi oblicze ziemi,
Tej ziemi...

* * * * *
Co stało się z Kościołem w post-komunistycznej Polsce? Pierwsze, na co należy zwrócić uwagę to fakt, że Kościół katolicki w Trzeciej Rzeczpospolitej nie jest monolitem, ponieważ współczesny polski katolicyzm, ze względu na swój rozmiar i zasięg, odzwierciedla polskie społeczeństwo w całym jego zróżnicowaniu. Chociaż zbitka Polak-katolik nie jest do końca trafna, jest na tyle uzasadniona, by powiedzieć o jej krytykach, że protestują zbyt głośno. Drugim co do wielkości wyznaniem w Polsce jest Kościół prawosławny, obecny głównie we wschodniej części kraju. Liczy on około 600.000 wyznawców, co stanowi 1,5% ludności. Ateiści stanowią 0,6 %. Trzecim co do wielkości wyznaniem są Świadkowie Jehowy. Należy do niego 120.000 osób – 0,3 % społeczeństwa. Przeszło dwadzieścia największych zborów protestanckich zebranych razem gromadzi, jak wspomniano powyżej, około 150.000 wiernych, przy czym Luteranie, największy spośród nich, liczą sobie 85.000 członków. Co więcej, należy zauważyć, że polski ruch ekumeniczny jest prawdziwą potęgą. Tak na przykład w zeszłym roku, katolicy, prawosławni, luteranie i wierni pięciu innych protestanckich wyznań podpisali porozumienie, w którym wzajemnie uznają swój chrzest. Ale, mimo wielości wyznań chrześcijańskich, praktycznie wszystkie większe ugrupowania społeczne w Polsce są zarazem polskie i katolickie. Obydwie te kategorie są jednak bardzo zróżnicowane.

Zapewne wielu czytelnikom niejednokrotnie przyszło na myśl, aby zripostować: "To tylko blichtr". I słusznie. W rzeczywistości bowiem, podczas gdy liczba Amerykanów wierzących w Boga przekracza liczbę tych, którzy należą do wspólnot wyznaniowych (odpowiednio 94% i 92%), w Polsce zaś, jakkolwiek aż 95% społeczeństwa stanowią chrześcijanie poszczególnych wyznań, 84% wierzy w Boga! Fakt ten wskazuje na kulturowe znaczenie Kościoła w Polsce - i na obecność agnostycyzmu. W dodatku religioznawcy często powtarzają, że dwie trzecie katolików w Polsce to "nieświadomi heretycy". Jest to głównie spowodowane abiblijnością polskiego katolicyzmu. Rzeczywiście mówi się, że katolicy w Polsce lepiej znają mitologię grecką i rzymską niż opowieści biblijne. Oczywistym środkiem zaradczym wydawałoby się wspólne czytanie Biblii na mszy i wprowadzenie czegoś w rodzaju szkółek niedzielnych. Kościół opiera się jednak w znacznej mierze na rytualnym celebrowaniu nabożeństw, katechizmie i ...lekcjach religii nauczanej w szkole, zdobyczą, którą Kościół krótko po zwycięstwie, wywalczył w 1990 roku.
Katolicyzm, odzwierciedlając różnorodne stany, klasy i podziały polskiego społeczeństwa, kwitnie w swojej ludowej wersji zwłaszcza na wsi. Charakteryzuje się tam większą pobożnością i częstymi objawami "agorafobii", jak czasami się to nazywa. Jak bowiem wiemy, jedenaście lat temu Polska szeroko otworzyła swoje drzwi Europie, światu i licznym modernizmom. Była to przemiana szczególnie trudna dla tych warstw społeczeństwa, które pozostają najbardziej konserwatywne i tradycjonalistyczne we wszystkich społeczeństwach.

Poza cichą większością wyznawców katolickich, istnieją również laickie środowiska intelektualne, których lwia część ma swoje źródło w zapoczątkowanym w latach 40-tych ruchu "Znak". Przychodzą na myśl redakcja i czytelnicy krakowskiego "Tygodnika Powszechnego" i miesięcznika "Znak", warszawskiego miesięcznika "Więź" oraz liczne "Kluby Inteligencji Katolickiej" rozsiane po całej Polsce. Jezuicki miesięcznik "Przegląd Powszechny", mogący się pochwalić dużo starszym i odmiennym rodowodem, również należy do tego szeroko pojmowanego środowiska.

Poziom intelektualny tych publikacji bywa wprost zdumiewający a - w przeciwieństwie do raczej mniej wymagającego "Gościa Niedzielnego" - nie cieszą się dużą poczytnością. Ponadto, katoliccy intelektualiści nie są zgodni między sobą co do wielu wyzwań, którym muszą dziś stawiać czoło. Niektóre z prowadzonych przez nich dyskusji, szczególnie te dotyczące stosunków Kościół – państwo, osiągają poziom, który – bez przesady – można by porównać do naszych Esejów Federalisty. Polska walka o ustanowienie kształtu i szczegółów stosunków Kościół – państwo może stać się zdarzeniem analizowanym na całym świecie.
Aby ukazać nieco dokładniej tło tej debaty, chciałbym zaznaczyć, że niektóre prądy polskiego myślenia w latach 90-tych sprawiły, że wielu ludzi zagalopowało się. I nie bez powodu.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama