Mamy przed sobą mądry dokument, który trzeba “przetrawić”. Drogę, o której mówił bp Czaja, musimy teraz przebyć wszyscy.
Kilka dni temu ogłoszono, że polscy biskupi przyjęli Wytyczne pastoralne do adhortacji „Amoris laetitia”. Informując o tym bp Andrzej Czaja nie ukrywał, że jest on owocem pewnej drogi:
– U źródła tego dokumentu - mówił - jest też droga, którą przebyliśmy my, biskupi, od momentu promulgacji „Amoris laetitia” do dziś. I tłumaczył: – Na początku byliśmy, można tak powiedzieć, w punkcie „trzymajmy się przede wszystkim ‘Familiaris consortio’. Sytuacja jednak pokazuje nam, że po pierwsze ‘Amoris laetitia’ w żaden sposób nie narusza ani doktryny, ani Kodeksu Prawa Kanonicznego, natomiast wskazuje piękną drogę wyjścia i udrażniania duszpasterstwa małżeństw i rodzin.
To prawda: adhortacja i różne jej interpretacje u wielu budziły (i nadal budzą) niepokój. Myślę, że trzeba w tym kontekście zauważyć bardzo dydaktyczny charakter przyjętego dokumentu. Biskupi krok po kroku odpowiadają na różne pojawiające się wątpliwości. Bardzo mocno stając po stronie papieskiej adhortacji pokazują, że nie stoi ona w sprzeczności z nauczaniem Kościoła, a stanowi szansę dla duszpasterstwa rodzin.
Najbardziej budzącym emocje fragmentem adhortacji był rozdział VIII, przyjrzyjmy się zatem zaleceniom, które z niego wypływają. Wytyczne nie rozstrzygają kwestii dopuszczenia do Komunii świętej osób pozostających w związkach niesakramentalnych. Wskazują natomiast, jak powinna wyglądać droga rozeznawania.
Po pierwsze przypominają (za adhortacją), że duszpasterskie towarzyszenie osobom będącym na drodze rozeznania musi odbywać się „zgodnie z nauczaniem Kościoła i wytycznymi biskupa”. Nie ma miejsca na wolne interpretacje.
Po drugie, akcentują, że w procesie tym nie może zabraknąć rachunku sumienia i “obiektywnej analizy sytuacji dzieci i opuszczonego współmałżonka, a także prób i możliwości pojednania”. To niepomijalny wymiar nawrócenia. Konieczne jest także “uwzględnienie konsekwencji nowej relacji dla pozostałej rodziny i lokalnej wspólnoty wiernych”.
Trzeci punkt, to rozeznanie indywidualnej sytuacji. Powinno ono - według Wytycznych - “najpierw prowadzić do udzielenia na drodze kościelnego procesu sądowego odpowiedzi na pytanie, czy można stwierdzić nieważność pierwszego związku małżeńskiego”. Pytanie o ważność małżeństwa nie jest rodzajem 'wniosku rozwodowego'. W Kościele nie ma rozwodów. To pytanie o prawdę, do której każdy ma prawo. Tam, gdzie sakrament nie zaistniał, obie strony są wolne.
Dalej biskupi piszą: “w sytuacji, gdy prawomocnym wyrokiem orzeczone zostanie, iż nieważność nie może zostać stwierdzona, należy kontynuować rozeznanie o charakterze duszpasterskim”. Wchodzimy w najbardziej budzący emocje fragment. Celem tego rozeznawania jest, by pomóc danej osobie (warto zauważyć, że mowa o osobie, nie o parze) “postępować na drodze wiary we wspólnocie Kościoła”. Rozeznawanie to – piszą biskupi - “może prowadzić do różnych, coraz głębszych form integracji ze wspólnotą kościelną”.
Jakie są elementy tego rozeznawania? Trzeba przyjrzeć się, jak wygląda obecne życie zainteresowanej osoby, także rodzinne, i jej zaangażowanie chrześcijańskie. Bardzo ważne jest pytanie, “czy zainteresowana osoba jest świadoma nieprawidłowości swego związku i życia w grzechu oraz czy pragnęłaby zmienić sytuację, w której się znajduje, ale nie może tego uczynić bez zaciągnięcia kolejnej winy”. To – realnie - pytanie o żal za grzechy.
Biskupi podkreślają: rozeznawanie to nie może odbywać się w jednym czy kilku spotkaniach. “Powinno ono mieć formę indywidualnego i konsekwentnego, długotrwałego kierownictwa duchowego”, a podjęcie decyzji – wspólnie przez kierownika duchowego i zainteresowaną osobę - “wymaga konsultacji z kompetentnym duszpasterzem posługującym przy sądzie biskupim lub w diecezjalnym ośrodku duszpasterstwa rodzin”. Nie wchodzą w grę pospieszne ani jednoosobowe decyzje. To swoisty filtr bezpieczeństwa, by praktyka duszpasterska nie stała się furtką dla odejścia od nauczania Kościoła.
Mamy przed sobą mądry dokument, który trzeba “przetrawić”. Drogę, o której mówił bp Czaja, musimy teraz przebyć wszyscy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Przed odmówieniem modlitwy Anioł Pański Papież nawiązał także do „brutalnych ataków” na Ukrainie.
Msza św. celebrowana na Placu św. Piotra stanowiła zwieńczenie Jubileuszu duchowości maryjnej.
„Bez faktów nie może istnieć prawda. Bez prawdy nie może istnieć zaufanie.