Z ks. Łukaszem Skołudem MSF o wolności wyboru, półgodzinie na tlen i wierze rozmawia Barbara Gruszka-Zych.
Czy Różaniec czyni cuda?
Nieustannie. Największym jest to, że ci, którzy biorą go do ręki, zaczynają inaczej myśleć. Kiedy pracowałem w pierwszej parafii, przyszedł do mnie maturzysta – Tomek – i poprosił, żebym przygotował go do bierzmowania. Znaliśmy się z boiska, bo lubię grać w piłkę. Spytałem, czemu nie zrobił tego, kiedy był odpowiedni czas. Tłumaczył, że od dziecka gra w piłkę, chodzi do szkoły sportowej, gra w Polonii Warszawa. „Księże – treningi, dom, szkoła”. Zgodziłem się na przygotowanie, ale zapytałem: „Tomek, czy ty się modlisz?”. Przyznał, że nie bardzo. Poprosiłem, żeby podczas codziennej jazdy do szkoły z Otwocka do Warszawy słuchał z empetrójki Różańca. Podczas kolejnego spotkania przygotowawczego do bierzmowania zapytałem, czy go słucha. Potwierdził. Po pół roku zadałem to samo pytanie. Odpowiedział: „Już go nie muszę słuchać, sam go odmawiam”.
Nie oszukujmy się, na tych treningach chłopcy są kumplami, ale każdy chce grać w pierwszym składzie. Tam stale ma miejsce rywalizacja, która często jest chamska. Mówił, że po tym Różańcu grał jakoś inaczej, choć o tym nie wiedział. Kumple pytali, co się z nim dzieje. Przyznał, że z powodu Różańca zmieniło mu się myślenie. Zeszłej jesieni przyszedł do zakrystii z narzeczoną poprosić, żebym pobłogosławił ich ślub. Wyciągnął z kieszeni różaniec i powiedział, że dalej go odmawia. Zapewniłem go, że jeżeli z żoną będą to robić nadal, gwarantuję, że szykuje im się świętowanie wielu jubileuszy małżeństwa.
Skąd Ksiądz to wie?
Po sobie. Kiedy modlę się na różańcu, Pan Bóg zapewnia mi pokój serca. Życie Matki Bożej daje pewność, że jeżeli mówisz Bogu: „Niech się stanie Twoja wola”, to Bóg cię nie zostawi i wypełni swoje obietnice. Nie wiem, czy którakolwiek matka wytrzymałaby jak Maryja patrzenie na katowanie syna. Obecność przy Jego śmierci bez słowa gniewu, zemsty, nienawiści. Konsekwencją Jej „fiat” było to, że choć stała pod krzyżem z przebitym sercem, nie zwariowała, ale dalej wierzyła. Dla nas też w każdym cierpieniu doświadczenie obecności Bożej jest jedynym ratunkiem.
Jaka jest Matka Boża?
Najlepiej określa Ją cytat z pieśni ulubionej przez Jana Pawła II: „O, której berła ląd i morze słucha,/ jedyna moja po Bogu otucha”. Jej wielkością jest umiejętność bycia na drugim planie. Nie przytłacza swoją obecnością. Jest z ludzkiego ciała i kości, każdego z nas zna po imieniu. Ma jedyny cel – doprowadzić nas do spotkania z Bogiem. Na ziemi nie ma piękniejszego słowa niż „mama”. Mama kocha naturalnie, ojciec musi się tego uczyć. Ona jest tą formą, w którą, jak mówił św. Ludwik de Montfort, wystarczy się wlać – i wtedy jesteśmy pełni Boga.
Mówił Ksiądz o zmianie myślenia możliwej przez modlitwy do Matki Bożej.
Dzięki nim przestajemy działać w myśl zasady: „oko za oko, ząb za ząb”. Zwykle, kiedy ktoś cię poniża, też go tak traktujesz. Widać to choćby po debatach polityków osiągających w tym mistrzostwo.
Młodzi czerpią z nich wzór.
Sami młodzi mówią mi, jak ich dotyka potworna agresja. Ucząc w szkole nie mogłem uwierzyć, jak można się tak wyzywać. Bo oni atak uważają za swoją jedyną obronę.
Jak im Ksiądz pomaga?
Staram się ich wyrywać z tych środowisk. Dzisiaj nie jest łatwo złapać młodzież na rekolekcje z księdzem, bo mają tysiące innych ofert. Jedziemy jako grupa religijna, a nie obóz piłkarski, narciarski, choć przez połowę dnia jesteśmy na stoku czy gramy w piłkę. W takich rekolekcjach biorą udział dzieci od pierwszych klas podstawówki aż po studentów. Na ten czas ograniczamy im korzystanie z komórek (albo w ogóle je zabieramy), zabraniamy jeść chipsy, pić colę i chodzić do McDonalda. W zamian proponujemy im adorację, Różaniec, brewiarz. Czasami się buntują, ale wiele razy na koniec dnia, kiedy robimy rachunek sumienia, mówią: „Chciałem przeprosić za to czy tamto”. Widzę, że wtedy działa w ich sumieniu Pan Bóg. Fenomenem jest to, że po powrocie pytają, kiedy jedziemy znowu. Oni dokładnie nie wiedzą, że to Bóg ich dotknął, ale czują, że znaleźli pokój. My tylko stworzyliśmy im przestrzeń do spotkania z Bogiem i Maryją. •
Ks. Łukasz Skołud - misjonarz Świętej Rodziny. Należy do wspólnoty zakonnej w Otwocku-Świdrze. Rekolekcjonista, duszpasterz młodzieży.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.