„Istnieje tylko jeden smutek, nie być świętym” – przypomina Franciszek w adhortacji „Gaudete et exsultate” (skrót: GE). Papież podkreśla, że „świętość jest najpiękniejszym obliczem Kościoła” oraz że o świętość trzeba się bić. Z diabłem, ze sobą, ze światem.
5. Nieustanna modlitwa i adoracja. Warto zatrzymać się dłużej przy tym punkcie.
Niewątpliwie dominantą obecnego pontyfikatu jest miłosierdzie. Prymat cnoty miłosierdzia wybrzmiewa też w najnowszej adhortacji. Nie przypadkiem Franciszek analizuje obszernie Osiem Błogosławieństw oraz przypowieść o sądzie ostatecznym z 25. rozdziału Ewangelii wg św. Mateusza, uznając właśnie te dwa fragmenty za najważniejsze drogowskazy do świętości.
Czy to oznacza, że życie oddane modlitwie i kontemplacji ma mniejszą wagę niż życie zaangażowane w czynną miłość wobec ubogich? Można by dojść do takiego wniosku, czytając wyrwany z kontekstu punkt 26: „Nie jest zdrowe miłowanie milczenia i unikanie spotkania z drugim, pragnienie odpoczynku i odrzucanie działalności, szukanie modlitwy i umniejszanie posługi. Wszystko może zostać zaakceptowane i zintegrowane jako część naszego życia w tym świecie i włączone w drogę uświęcenia. Jesteśmy powołani do życia kontemplacją pośród działania i uświęcamy się w odpowiedzialnym i hojnym wypełnianiu naszej misji”.
Aby uniknąć nieporozumień, trzeba ten punkt czytać łącznie z punktami 147–157, w których papież podkreśla z jednej strony konieczność modlitwy i adoracji, a z drugiej wzywa do łączenia modlitwy z codziennością. Franciszek powołuje się na piękne świadectwo bł. Karola de Foucauld, wybitnego kontemplatyka i apostoła modlitwy: „Gdy tylko uwierzyłem, że Bóg istnieje, zrozumiałem, że nie mogę żyć inaczej jak tylko dla Niego”. Sięga też po klasyczną definicję modlitwy św. Teresy z Avila, jednej z największych mistyczek w dziejach Kościoła. Według słynnej karmelitanki, modlitwa „nie jest niczym innym, jak nawiązywaniem przyjaźni, podejmując wielokrotnie nawiązywanie jej sam na sam z Tym, o którym wiemy, że nas miłuje”.
„Chciałbym podkreślić – komentuje papież – że nie jest ona [modlitwa – T.J.] zarezerwowana tylko dla nielicznych uprzywilejowanych, ale dostępna dla wszystkich, ponieważ »wszyscy potrzebujemy tego milczenia przenikniętego obecnością adorowanego Boga« (św. Jan Paweł). Ufna modlitwa jest odpowiedzią serca, które otwiera się na Boga w relacji sam na sam, kiedy uciszane są wszystkie głosy, aby słuchać łagodnego głosu Pana, rozbrzmiewającego w milczeniu”. Papież w żadnym wypadku nie neguje konieczności modlitwy, ale akcentuje szukanie mądrej równowagi między aktywnością w świecie i życiem duchowym.
Walczący z diabłem
Cały ostatni rozdział adhortacji poświęcony jest tematowi walki duchowej jako istotnemu wymiarowi dążenia do świętości. W tych fragmentach widać bodaj najmocniej wpływ jezuickiej formacji papieża. „Życie chrześcijańskie jest ciągłą walką. Potrzebna jest siła i odwaga, aby oprzeć się pokusom diabła i głosić Ewangelię” – pisze Ojciec Święty. To ważne przypomnienie w czasach, gdy część zachodnich teologów i pasterzy pomija milczeniem prawdę o szatanie.
Franciszek zwraca uwagę, że o świętość trzeba się bić. To zmaganie ma wiele aspektów. Najpierw trzeba zmagać się „ze światem i mentalnością światową, które nas zwodzą, ogłupiają i sprawiają, że jesteśmy mierni, pozbawieni zaangażowania i radości”. Walczyć trzeba też z „naszymi słabościami i skłonnościami (każdy ma własne: do lenistwa, pożądliwości, zazdrości, zawiści itp.)”. I wreszcie świętość to „ciągła walka z diabłem, który jest księciem zła”. W kwestii istnienia osobowego zła papież jest bardzo zdecydowany: „Nie myślmy, jakoby był to jakiś mit, wyobrażenie, symbol, postać czy pojęcie. To oszustwo, które prowadzi nas do osłabienia czujności, do braku troski o siebie i do bycia bardziej narażonymi. On nie musi nas opętać. Zatruwa nas nienawiścią, smutkiem, zazdrością, wadami. I tak, gdy ograniczamy obronę, on to wykorzystuje, aby zniszczyć nasze życie, rodziny i wspólnoty, bo »jak lew ryczący krąży, szukając, kogo pożreć« (1P 5,8)”. W Modlitwie Pańskiej powtarzamy prośbę: „ale nas zbaw ode Złego”. Ten codzienny mały egzorcyzm jest nam zalecony przez samego Jezusa, przypomina papież.
Franciszek pisze o niebezpieczeństwie duchowego zepsucia, które uznaje za rzecz gorszą niż upadek grzesznika. Takie zepsucie zagraża osobom, które „nie czują, aby dopuszczały się poważnych uchybień przeciwko Prawu Bożemu” i zaczynają popadać „w swego rodzaju ogłuszenie lub odrętwienie” i w końcu letniość. To prowadzi do stanu, gdy „wszystko zdaje się dopuszczalne: oszustwa, oszczerstwa, egoizm i wiele subtelnych form skoncentrowania na sobie samym, »sam bowiem szatan podaje się za anioła światłości«” (2 Kor 11,14). Jako przykład zepsucia papież wskazuje króla Salomona, który pod koniec życia utonął w rozpuście. Inaczej niż jego ojciec Dawid, który choć ulegał tej samej słabości, to jednak podjął drogę pokuty.
Strategią duchowej walki musi być rozeznawanie. Św. Ignacy z Loyoli i jego „Ćwiczenia duchowe” to nic innego jak właśnie znakomita szkoła odróżniania dobrych i złych natchnień, czyli szkoła wolności. „Bez mądrości rozeznania łatwo możemy stać się marionetkami, będącymi zakładnikami chwilowych tendencji” (GE 167). To ważne, szczególnie wtedy, gdy mamy do czynienia z jakąś nową sytuacją w życiu lub w Kościele.•
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Ojciec Święty w czasie tej podróży dzwonił, by zapewnić o swojej obecności i modlitwie.
Niech Rok Jubileuszowy będzie czasem łaski, nadziei i przebaczenia.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.