Najbliższe godziny zdecydują o tym, czy mały Alfi Evans dostanie szansę na życie. Niezależnie od tego ile mu go zostało.
W swej batalii o swego nieuleczalnie chorego synka rodzice Alfiego chwycili się ostatniej (po ludzku patrząc) deski ratunku. Poprosili o spotkanie z Franciszkiem. Papież zgodził się natychmiast. Do Watykanu przyjechał tata chłopca. To było krótkie, ale emocjonujące spotkanie. Jego fragment dokumentuje film przygotowany przez VaticanNews. Mężczyzna spokojnym głosem mówi do papieża: „Proszę powiedzieć w czasie audiencji światu, że żadne życie nie jest bezużyteczne. Tylko Bóg może o nim decydować”. Kilka chwil później Franciszek mówił do kilkudziesięciu tysięcy pielgrzymów (a dzięki transmisji całemu światu): „Tylko Bóg jest Panem życia. Naszym obowiązkiem jest uczynić wszystko, co w naszej mocy, by chronić życie”. Dyrektor watykańskiego szpitala Dzieciątka Jezus papież polecił, by „uczyniła wszystko, co możliwe i niemożliwe”, aby chłopiec mógł być przewieziony do Rzymu, by kontynuować swą terapię. Jak dotąd nie wyraziły na to zgody brytyjskie sądy. Franciszek wyraził też podziw dla odwagi rodziców Alfiego. Powiedział, że jest ona podobna do miłości Boga, który też nigdy się nie poddaje.
Nie twierdzę, że wydarzy się cud. Ale nie nam decydować o tym kto może żyć, a kto nie. Takie historie jak Charliego Garda czy Alfiego Evansa to powolne (ale wytrwałe) testowanie na ile można pójść dalej w promowaniu mentalności eutanazyjnej. A nie my jesteśmy panami życia i śmierci. Bóg przypomina o tym także w nadprzyrodzony sposób. Również w Wielkiej Brytanii, gdzie ostatnio było głośno o wielkanocnym cudzie. Według lekarzy Dylan Askin nie miał prawa przeżyć. Organizm (dziś) prawie trzylatka zaatakował bardzo rzadki i zarazem agresywny rak, który zżerał płuca. Nie był w stanie samodzielnie wziąć choćby najmniejszego oddechu. Przez kilka miesięcy był wentylowany. Organizm chłopca nie dopowiadał na żadną z wdrażanych terapii. Lekarze zdecydowali o odłączeniu go od aparatury. Rodzice postanowili go pięknie pożegnać. Cała rodzina przyjechała do szpitala, gdzie w Wielki Piątek 2016 r. otrzymał chrzest. Dwa dni później rodzice trzymali synka za ręce, podczas gdy lekarze przygotowywali procedurę odłączenia do wentylatora. Nagle chłopiec się wybudził i wrócił do życia. Była Niedziela Zmartwychwstania. Po kilku tygodniach wyszedł do domu, przeszedł chemioterapię i dziś jest pełnym życia maluchem. Świat dowiedział się o tym dopiero po dwóch latach ponieważ chciano medycznie potwierdzić jego uzdrowienie.
Brytyjscy lekarze powiedzieli rodzicom Alfiego, że „życie ich syna jest zbyteczne”. Właśnie do tych słów mężczyzna odwołał się w czasie spotkania z papieżem. Dodał, że „Alfie jest dzieckiem Boga, do Niego otrzymał życie i to również On zdecyduje o jego końcu w chwili, którą uzna za stosowną”. Dlatego właśnie rodzice malucha gotowi są walczyć, aż do końca. Ich, i tak wielu innych, walczących o prawo do życia swych najbliższych, każdy z nas może wesprzeć swą modlitwą. Każde życie zasługuje na szacunek. Nie ma zbytecznych ludzi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.