Świadectwo naszej Czytelniczki.
Najpiękniejsze i najbardziej owocne rekolekcje przeżyłam podczas kilkudniowego pobytu w klasztorze sióstr benedyktynek. Właściwie nie pojechałam tam na rekolekcje... Chciałam pobyć trochę w ciszy, uciec od zgiełku świata, wyłączyć telefon, zobaczyć jak żyją siostry, pojechać nad morze, odpocząć. Nie było rekolekcjonisty, konferencji, innych ludzi, ćwiczeń duchowych, wieczornych adoracji przy przygaszonym świetle i akompaniamencie wzruszających pieśni... był za to Bóg - żywy i prawdziwy, działający tu i teraz, tylko On i Jego pomysł na ten czas dla mnie. I Słowo Boże. Dużo Słowa.
Każdy dzień przeżywałam w rymie ustalonym dla sióstr. Zaczynało go wczesne, bo o 6 rano, bardzo konkretne spotkanie ze Słowem: jutrznia - często na pół śpiąco ;-), rozmyślanie, Eucharystia. Później śniadanie, by nabrać sił do pracy - samotnej (w ciszy, często takiej, której za nic w świcie nie pojęłabym się w innych okolicznościach, bo nie lubię, nie potrafię, nie chcę), lub z siostrą, co dawało możliwość krótkiej rozmowy, poznania choć skrawka pięknego, ukrytego życia. Kiedy siły zaczynały opadać, dzwonek wołał na modlitwę południową, dając chwilę wytchnienia, zatrzymania. Później obiad i krótki odpoczynek stawiały na nogi tak, by zregenerowanym iść na Godzinę Czytań, a następnie zająć się czytaniem duchowym. Po nim następowała chwila wytchnienia, spacer, czasami krótka radosna rekreacja z siostrami z nowicjatu. Następnie nieszpory, kolacja, różaniec, kompleta i ...prosta droga do łóżka :-) Niby nic nadzwyczajnego. Ora et labora - modlitwa i praca.
Takie odejście od świata na miejsce nieco pustynne, zatopienie się w ciszy i rytmie miejsca sprawiło, że mogłam usłyszeć Boga. Reguła św. Benedykta zaczyna się od słowa "Słuchaj" i dalej wyjaśnia, że jest to podstawa do nawrócenia, spotkania z Bogiem. Słuchanie, otwarcie uszu i przede wszystkim serca sprawiło, że byłam zdolna usłyszeć słowa, które kierował do mnie Bóg nie przez rekolekcjonistę, kazania, konferencje, ale bezpośrednio w wersetach psalmów, Ewangelii, czytaniach. Mówił do mnie On sam i dawał łaskę przyjmowania Słowa - prawdziwego, żywego, przemieniającego serce. To wszystko sprawiło, że modlitwa przestała być moją gadaniną, ale przemieniła się w słuchanie, w oczekiwanie odpowiedzi Boga, w spotkanie i bycie w Jego obecności.
Każde spotkanie z siostrami było także spotkaniem z Bogiem, który przychodził w nich do mnie nie tylko w poważnych duchowych rozmowach i zwyczajnych radosnych pogawędkach, ale także w spojrzeniu, uśmiechu, samej obecności. Te, które całe życie oddały Jemu, rozdawały Jego miłość i miłosierdzie, dawały świadectwo prawdziwie radosnego i szczęśliwego życia możliwego wtedy, gdy jest ono powierzone Bogu. I co najważniejsze nie tylko w klauzurowym klasztorze, ale wszędzie na każdym miejscu, w którym mnie stawia.
Praca, którą wykonywałam także była spotkaniem z Bogiem. Doświadczyłam tego, co oznacza hasło benedyktyńskie "Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony". Okazało się, że łatwo jest Go wielbić w kaplicy, w warunkach idealnych, ale przy odrobinie wysiłku i dobrej woli możliwe jest to w każdych okolicznościach, nawet przy pieleniu grządek, obieraniu worka cebuli, czy zamiataniu schodów.
Cały ten czas spotkania z Bogiem, ale też z drugim człowiekiem i samą sobą, okazał się ogromnym błogosławieństwem, którego owoce zbieram do dzisiaj, choć często bywa, że żeby do nich dotrzeć muszę przedzierać się przez gęste zarośla. Wszystko czego doświadczyłam było impulsem do nawrócenia i zmiany życia już po powrocie do codzienności. Reguła św. Benedykta i duchowość benedyktyńska, które miałam okazję poznać okazały się bardzo aktualne dla życia w świecie. Wspólnota do której pojechałam stała się moją drugą rodziną - duchową rodziną, a Reguła zbiorem drogowskazów (choć tutaj pierwsze miejsce zajmuje bezspornie Ewangelia!) na ścieżkach życia.
Karolina
Wychowanie seksualne zgodnie z Konstytucją pozostaje w kompetencjach rodziców, a nie państwa”
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.