Wszelkie ludzkie próby majstrowania przy nim kończą się katastrofą. – To w rodzinie toczy się dzisiaj główna walka o człowieka – powiedział bp Edward Dajczak podczas spotkania duszpasterzy rodzin i diecezjalnych doradców życia rodzinnego.
Do Koszalina, pod koniec stycznia przyjechali na swoje spotkanie rejonowe odpowiedzialni za duszpasterstwa rodzin w sześciu diecezjach północnej Polski. Anna Mrozowicz, diecezjalna doradczyni z Gdańska, zwraca uwagę na pogłębiający się kryzys nie tyle rodziny, ile samego małżeństwa. Jak zauważa, istnieje coś takiego jak rodzinność bez małżeństwa. – Rodzinność może bowiem wynikać po prostu z tradycji, która często bywa bardzo silna.
Doradczyni z Gdańska przypomina, że to na małżeństwie buduje się prawdziwą rodzinę. Nie wystarczą więzy krwi i pielęgnowanie zwyczajów, aby stworzyć szczęśliwą wspólnotę bliskich osób. Właściwy ton rodzinie nadaje relacja rodziców.
Ślub – tak, sakrament – nie
Uczestnicy koszalińskiego spotkania mówili także o malejącej liczbie przystępujących do sakramentu małżeństwa. Wielu ludzi, nawet jeśli już decyduje się na sformalizowanie związku, często nie bierze pod uwagę sakramentu. Jak podaje USC w Koszalinie, w roku 2017 w mieście zawarto 339 ślubów cywilnych, a tylko 212 kościelnych. Anna i Tomasz Baranowscy, małżeństwo z 7-letnim stażem pracujące jako diecezjalna para doradców życia rodzinnego w Pelplinie, mówią o roli sakramentu w ich małżeństwie.
– Trudno jest zbudować szczęśliwy związek, licząc tylko na swoje siły. Sakrament daje mi poczucie, że za mną stoi Ktoś większy. Inaczej miałbym w sobie zbyt wiele lęku, żeby ślubować miłość i wierność do końca życia – mówi Tomasz Baranowski. – Dzieci, prawdziwe oddanie, bliskość i przeżycie całego życia u boku jednego mężczyzny były wyznacznikiem tego, co chciałabym w swoim życiu zbudować. Odpowiedzią na pytanie: „Jak to zrobić?” okazał się dla mnie właśnie sakrament, ponieważ opiera się na bardzo konkretnej wizji zaproponowanej przez Boga, który ma idealny plan na życie człowieka. To od nas zależy, czy chcemy przyjąć to zaproszenie, na nim się oprzeć i zrealizować projekt, który On wymyślił. Ja nie muszę już nic wymyślać. Mogę zaufać Jemu – mówi Anna Baranowska.
Pole do działania
Biskup Dajczak podkreśla, że jedną z głównych przyczyn odrzucenia małżeństwa jako sakramentu jest postępujący u wielu ludzi proces osłabienia wiary. – Nie można już jej zakładać u osób, które przychodzą do parafii coś załatwić. Dlatego musimy do człowieka podchodzić z jeszcze większą miłością niż do tej pory – przekonuje. – Kryzys wiary prowadzi do niezrozumienia istoty sakramentu. Kościół ma lekki problem z tym, żeby dobrze go uzasadnić. To jest dla nas ogromne pole do działania. Trzeba narzeczonym najpierw głosić Dobrą Nowinę – stwierdza Anna Mrozowicz.
Posypało się. Co teraz?
Obecny na spotkaniu ks. Przemysław Drąg, dyrektor Krajowego Ośrodka Duszpasterstwa Rodzin przy Konferencji Episkopatu Polski, mówił o miejscu par niesakramentalnych w Kościele. – Potrzebne jest nawrócenie naszej mentalności, ponieważ czasami wykazujemy postawę starszego brata z przypowieści o synu marnotrawnym, tzn. że my jesteśmy lepsi i zasługujemy na więcej. Osoby żyjące w związku niesakramentalnym przeżywają swoje problemy, ale Kościół też jest dla nich. Mamy ich przygarnąć.
– Osoby te często bardzo świadomie przeżywają swoją wiarę. Zdając sobie sprawę z tego, na czym polega ich problem i przyznając, że zawalili ważną sprawę, próbują coś ze swoim życiem zrobić. Nieraz z wielkim bólem przeżywają to, że nie mogą przystępować do Komunii św., ale swoje dzieci wychowują po katolicku. Bywa, że są bardziej zaangażowane religijnie niż przeciętny katolik, który przystępuje albo nie przystępuje do Komunii i specjalnie się tym nie przejmuje – zwraca uwagę ks. Drąg.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.