Podczas swojego pobytu w Peru Franciszek spotkał się z przedstawicielami ludów tubylczych.
Pierwszy, pełny dzień wizyty w Peru Papież rozpoczął o g. 7.00 rano miejscowego czasu, kiedy u nas była g. 13.00, odprawiając Mszę w kaplicy Nuncjatury Apostolskiej w Limie, gdzie zatrzymał się na czas tego pobytu. Po niej udał się na lotnisko, aby samolotem przelecieć do oddalonego o 860 km Puerto Maldonado. To niewielkie miasto (liczące około 75 tys. mieszkańców) położone jest u bram peruwiańskiej części dżungli amazońskiej. Tam w hali sportowej Franciszek spotkał się z około 4 tysiącami przedstawicieli ludów tubylczych.
Papieża powitał wikariusz apostolski Puerto Maldonado - bp David Martínez de Aguirre Guinea OP. "Przybyłeś, Ojcze Święty, aby wysłuchać krzyku ziemi i najuboższych. Są oni najlepszymi twymi rozmówcami, a nas, misjonarzy, nauczyłeś spoglądać na świat z ich perspektywy i rzeczywiście staje się on wówczas bardziej braterski i piękniejszy" - powiedział między innymi biskup-dominikanin.
Podczas spotkania świadectwo złożyli także przedstawiciele ludów tubylczych. Mówili między innymi o zagrożeniach, jakie im towarzyszą w związku z działalnością wielkich spółek użytkujących bogactwa mineralne, drewno, zwierzęta i inny dorobek tych ziem, a także wskutek zmian klimatycznych. Wyznali, że ludzie czują się zagrożeni zarówno w samym swym istnieniu, jak i utratą swych zwyczajów, języka i kultury.
„Zdejm sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą” – te słowa Boga do Mojżesza przypomniał Franciszek, podczas [skierowanego do nich przemówienia.] przemówienia skierowanego do ludów Amazonii, na spotkaniu w Puerto Maldonado. Podkreślając nieskończoną różnorodność, bogactwo biologiczne kulturowe i duchowe Amazonii, Ojciec Święty zaznaczył, że przybył, aby z mocą potwierdzić opcję na rzecz ochrony tego dziedzictwa, które jest zagrożone na wielu płaszczyznach.
„Amazonia jest terenem spornym na kilku frontach: z jednej strony nowa fala przemysłu wydobywczego i silna presja dużych przedsiębiorstw, które kierują swoją zachłanność ku ropie naftowej, gazowi, złotu, monokulturom rolno-przemysłowym. Z drugiej strony zagrożenie dla waszych terytoriów pochodzi także z wypaczenia niektórych polityk, które promują «ochronę» natury, nie biorąc pod uwagę człowieka, a mianowicie was, amazońskich braci, którzy je zamieszkujecie. Zdajemy sobie sprawę z ruchów, które w imię ochrony puszczy zawłaszczają duże połacie lasów i nimi handlują, tworząc sytuacje ucisku dla rdzennych ludów, dla których w ten sposób znajdujące się tam grunty i zasoby naturalne stają się niedostępne. Ten problem dławi wasze ludy i powoduje migrację młodszego pokolenia w obliczu braku alternatyw lokalnych. Musimy przełamać stary model, który uważa Amazonię za niewyczerpany magazyn państw, nie biorąc pod uwagę jej mieszkańców. – powiedział Franciszek
Papież uznał za niezbędne podjemowanie wysiłku w celu stworzenia instytucjonalnych przestrzeni szacunku i dialogu z ludami rdzennymi, dla ratowania ich kultury i tradycji. Docenił też te lokalne organizacje, które już troszczą się o wspólny dom, mimo, że przez niektórych tubylcy uważani są za przeszkodę. Podkreślił, że nie można udawać, że nic się nie wie, kiedy zanieczyszczenie środowiska, handel ludźmi, zniewolona siła robocza, wykorzystywanie seksualne, wznosi się wołaniem do nieba.
„Jakże nie przypomnieć św. Turybiusza, gdy z wielkim smutkiem stwierdzał na III Synodzie w Limie, że «nie tylko w czasach minionych zadano tym biedakom wiele zniewag i przemocy, z wieloma wykroczeniami, ale także i dziś wielu nadal czyni to samo» (Sesja III, ust. 3). Niestety, po pięciu wiekach słowa te nadal są aktualne. Prorocze słowa tych ludzi wiary są krzykiem tego ludu, który często zmuszony jest do milczenia lub któremu odebrano możliwość wypowiedzi. Proroctwo to musi pozostać obecne w naszym Kościele, który nigdy nie przestanie upominać się o los odrzuconych i cierpiących” – mówił Papież.
Obrona ziemi nie ma na celu nic innego jak obronę życia – powiedział Franciszek i zauważył, że lokalne ludy przypominają, że nie jesteśmy absolutnymi panami stworzenia i nie możemy rozporządzać dobrami z zachłannością. Dlatego tubylcy powinni być traktowani jak partnerzy z uznaniem ich wkładu, jaki ofiarują społeczeństwu.
„Amazonia, oprócz tego, że jest zasobem bioróżnorodności, jest także zasobem kulturowym, który musi zostać zachowany w obliczu nowych kolonializmów. Rodzina jest i zawsze była instytucją społeczną, która najbardziej przyczyniła się do utrzymania naszych kultur przy życiu. W minionych chwilach kryzysu, w obliczu różnych imperializmów, rodzina ludów pierwotnych była najlepszą obroną życia. Wymagana jest od nas szczególna ostrożność, aby nie dać się zniewolić kolonializmom ideologicznym, udającym postęp, które stopniowo wchodzą i niszczą tożsamości kulturowe oraz ustanawiają mentalność jednolitą, dominującą … a słabą” - powiedział Ojciec święty.
Dalej Papież podkreślił, że dbanie o odpowiednią edukację tubylców, nie zapominając jednocześnie o tym, że nie chcą oni zatracić mądrości przodków, powinno być priorytetem i obowiązkiem państwa. Uczulił na to także lokalnych biskupów. Kończąc, Franciszek zwrócił uwagę na zakorzenioną w kulturze ludów Amazonii wiarę katolicką.
Jakże wielu misjonarzy i misjonarek zaangażowało się w wasze ludy i broniło waszych kultur! Czynili to zainspirowani Ewangelią. Także Chrystus przyjął ciało w pewnej kulturze, w kulturze żydowskiej i na jej podstawie dał się nam jako nowość dla wszystkich ludów, aby każdy, na fundamencie swojej własnej tożsamości, poczuł się w Nim samozrealizowany. Nie ulegajcie pojawiającym się próbom wykorzenienia wiary katolickiej waszych ludów. Każda kultura i każda wizja wszechświata, która przyjmuje Ewangelię, ubogaca Kościół wizją nowego aspektu oblicza Chrystusa. – mówił Papież
Podczas spotkania nie obyło się też bez pokazu tańców i pieśni tubylczej ludności Amazonii. Na koniec papież udekorowany został kolorowym wiankiem założonym mu na głowę obok białej piuski i przepasany długim białym paskiem.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.