Męczennik, który zabierał pieniądze mafii

Niewysoki, uśmiechnięty, o twarzy grzecznego chłopca – Rosario Livatino doskonale nadawał się na świętego z obrazka. Zupełnie nie wyglądał na prokuratora walczącego z sycylijską mafią.

Reklama

Skorumpowani

W 1989 r. Rosario Livatino został sędzią. Nie pobłażał przestępcom, nie wchodził w układy i nie brał łapówek. Blisko współpracował z Giuliano Guazzellim, komendantem policji doskonale znającym Stiddę. Tę mafijną organizację założyli w połowie lat 80. ludzie usunięci z Cosa Nostry. Działająca w kilku sycylijskich prowincjach Stidda zaczęła werbować młodzież i – podobnie jak inne zorganizowane grupy – ściągać haracze. Nigdy nie osiągnęła rozmiarów Camorry czy ‘ndranghety, ale ma kontakty za granicą. Prawdopodobnie to ze Stiddą związani byli zabójcy Rosario Livatino.

Młody sędzia od dawna zdawał sobie sprawę z zagrożenia. Kiedy jechał z kimś na wieś, wsiadał do innego samochodu, żeby nie narażać swojego towarzysza. Nie korzystał z ochrony, bo nie chciał, żeby ktoś z jego powodu ryzykował. Nigdy też się nie ożenił, aby – jak tłumaczył – nie zostawiać po sobie wdowy i sierot.

Do zamachu doszło 21 września 1990 r. Czterej dwudziestoparoletni zabójcy uderzyli w biały dzień, pewni swojej bezkarności. Przeliczyli się. Świadek zdarzenia, agent handlowy Pietro Nava pomimo ryzyka, z jakim wiązało się składanie zeznań przeciw mafii, zgłosił się na policję. Podejrzanych zatrzymano w Niemczech. Z powodu komplikacji prawnych włoscy śledczy mieli tylko 5 godzin na dokonanie ich identyfikacji. W tym czasie trzeba było przewieźć Navę do Niemiec wojskowym samolotem, a potem na sygnale pędzić z nim do aresztu. Udało się. Świadek rozpoznał dwóch zabójców.

Choć ochrona ze strony państwa była bardzo słaba, Pietro Nava nigdy nie wycofał się ze swoich zeznań, wskutek czego mafijni egzekutorzy szybko zostali skazani na dożywocie. Dwóch kolejnych członków komanda aresztowano w 1993 r. Śledczy nie mieli wątpliwości, że morderstwo przedstawiciela wymiaru sprawiedliwości musieli planować bossowie wysokiego szczebla. Pojawiały się podejrzenia, że Livatino wpadł na trop powiązań między mafią a politykami, które wyszły na jaw kilka lat później i zostały nazwane aferą tangentopoli. Skończyło się jednak na skazaniu bezpośrednich sprawców.

Męczennik sprawiedliwości

– Chcieli zgasić światło, a tymczasem je zapalili – powiedział o zabójcach sędziego ks. Giuseppe Livatino. Po swojej śmierci młody pogromca mafii stał się bohaterem Włoch. Wygłoszoną niegdyś przez niego konferencję o roli sędziego w społeczeństwie zaczęli czytać inni prawnicy, traktując ją jako wzór postępowania. W różnych miejscowościach organizowano pochody przeciwko mafii. Rosario Livatino poświęcono film fabularny. Inny nakręcono o Pietro Navie. Grupa „Przyjaciele Rosario Livatino” zbiera świadectwa, które posłużą w jego procesie beatyfikacyjnym. Niektóre listy docierają aż z Filipin.

Wojna z mafią nie zakończyła się. Jej głośnym akordem było zamordowanie w 1992 r. sędziów Giovanniego Falcone (obecnego na pogrzebie Livatino) i Paolo Borsellino. W 1993 r. papież Jan Paweł II udał się z wizytą apostolską na Sycylię i w ostrych słowach wezwał bandytów do nawrócenia. – Nie zabijaj! Żaden człowiek, żadna ludzka organizacja, mafia, nie może zmieniać i przekraczać tego najświętszego Bożego prawa! – grzmiał Ojciec Święty podczas nabożeństwa w Agrigento. – Odpowiedzialnym mówię: nawróćcie się, pewnego dnia staniecie przed sądem Boga!

Podczas wizyty na Sycylii papież nazwał Rosario Livatino „męczennikiem za sprawiedliwość, a pośrednio również za wiarę”. Proces beatyfikacyjny zamordowanego sędziego ruszył oficjalnie w archidiecezji Agrigento w 2011 roku.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7