Wojtek prawie fruwa, gdy przychodzi do niego Bonita. A malutki Mateusz piszczy, przytulając się do ciepłego, dobrego pyska.
Bernol na witrażu
Chłopcy najbardziej lubią rok szkolny. Wtedy jest najwięcej zajęć. Dzień więc mija szybko podczas spotkań z terapeutami, wszechstronnej rehabilitacji na najwyższym poziomie. Pracują z nimi psycholodzy, logopedzi, lekarze różnych specjalności. Chłopcy do dyspozycji mają też basen. W centralnym punkcie domu znajduje się kaplica pw. Niepokalanego Serca Maryi. Jasna, z kolorowymi witrażami. Na jednym witrażu – dzieci biegnące do Jezusa i Matki. Jak które potrafi: na nogach lub na wózku. Na drugim witrażu: berneńczyk, zwany przez miłośników rasy bernolem. Obok bernola – kot. Stworzenie też kłania się swemu Panu. – Równie ważna jak troska o zdrowie ciała jest dla nas opieka duchowa. Dlatego chłopcy mają zapewnioną możliwość rozmowy z duszpasterzami, są przygotowywani do sakramentów świętych, korzystają z katechezy – opowiada s. Barbara. Do kaplicy wchodzi kilkunastoletni blondyn. Żegna się jak umie, przyklęka, podpierając się na rękach. Macha w stronę tabernakulum, bo mówić nie potrafi. Spotkał się, z Kim trzeba. Wraca do zabawy.
Chłopcy w Tęczowym Domu mają różne stopnie upośledzenia. Jedni są bardziej samodzielni, inni – zupełnie zdani na pomoc innych. Leżący, czasem ze wspomaganym oddechem. Wojtek ma 30 lat. U sióstr jest chyba od zawsze. Leży. Nie mówi, ale siostry go rozumieją. W małym, schorowanym ciałku jest dużo woli walki. Lekarze aż się dziwią. Siostry wiedzą: ich Wojtek po prostu kocha życie. Najszczęśliwszy jest wtedy, gdy przychodzi do niego bernol. Do niedawna – najstarsza Bella. Czekał na nią, a gdy przychodziła, uśmiechał się najradośniej jak potrafił i starał się ją objąć. Bella jednak niedawno odeszła. Jak to powiedzieć Wojtkowi? Jak to przyjmie? Powoli, delikatnie, z wyczuciem. Zrozumie? Po Wojtkowym policzku popłynęła łza. Zrozumiał…
Od niedawna przychodzi do Wojtka Bonita. Gdy delikatnie trąca go nosem, gdyby mógł – wyskoczyłby z łóżka. Fruwa. Jaśnieje na buzi, jego oczy błyszczą, przytula włochatego bernola, który kładzie się przy nim delikatnie jak wielka, pluszowa maskotka. – Pracujemy z Bonitą raz dziennie – mówi dogoterapeutka, pani Aneta. – Bonita, choć najmłodsza z naszych psów, ma zadatki na doskonałego dogoterapeutę.
Pies wraz z opiekunkami idzie do kolejnych pacjentów. Wśród nich jest 8-miesięczny Mateuszek. Opiekuje się nim s. Judyta. – Mateuszek ma zespół Downa. Poza tym jest zupełnie zdrowym dzieckiem, niemal w normie rozwoju ruchowego – mówi z dumą s. Judyta, kołysząc niemowlaka. – Może w przyszłości zostanie adoptowany i trafi do własnej rodziny? Chcemy, by był możliwie sprawny. I proszę, proszę, jak reaguje na psa!
Mateusz przytula się do Bonity i piszczy z radości. Reakcja absolutnie prawidłowa.
Farma, czyli przyszłość
Koroną tęczowego projektu na życie wielu chłopców jest teraz Farma. Położona tuż nad jeziorem, wśród pól i lasów. Mieszkają tam dorośli i sprawni Tomek, Szymon, Wojtek, Mariusz. Wychowankowie sióstr. – Nie wszyscy chłopcy po osiągnięciu dorosłości, po zakończeniu nauki mają gdzie wrócić. Wielu z nami zostaje. Tworzymy Farmę po to, by najsprawniejsi z nich mogli być samodzielni. I mogli pracować – tłumaczy s. Barbara. A s. Maria dodaje, że możliwość pracy jest dla nich bardzo ważna: daje poczucie własnej wartości, porządkuje życie. Panowie więc wstają rano, dwóch jedzie do pracy do Ełku, dwóch pracuje na budowie „obory” na Farmie. W tej „oborze” będą za niedługi czas mieszkać zwierzęta: konie, może kozy, może króliki i alpaki. Zwierzętami zajmą się oczywiście mieszkańcy.
– Jeśli osoby niepełnosprawne intelektualnie potrafią i mogą pracować, jeśli stworzy się im odpowiednie warunki, wykonują swoje zadania perfekcyjnie – twierdzi s. Maria. Bonita, Xara i Abi przybiegły na budowę „obory”. Przypatrują się stawianiu kolejnej ściany z uwagą i iście bernolską cierpliwością.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.