– Zastanawiamy się ze znajomymi, dlaczego tak się dzieje, co jest takiego w tym Ocyplu. A przyjeżdżają tu ludzie z całej Polski – opowiada Grzegorz.
Kiedy pojawiają się flagi…
Werbiści kupili to miejsce w 1998 r. Wcześniej Wakacje z Misjami odbywały się w różnych miastach w Polsce. Na początku blisko Pieniężna. Kanonie we Fromborku, ośrodek w Narusie, później Krynica Morska, Stegna, Gdynia-Orłowo. – W końcu ktoś nam poradził: „Kupcie coś swojego. Stwórzcie niezwykłe miejsce spotkań z misjami”. Zaczęliśmy szukać. A że z tego terenu też mamy ojców werbistów, ktoś znał o. Eugeniusza Śliwkę SVD, który był pomysłodawcą Wakacji z Misjami, i zadzwonił do niego z informacją: „W Ocyplu jest takie miejsce! Bory, jezioro, wymarzona okolica na wypoczynek dzieci i młodzieży. Wszędzie zielono. Jest starsza pani, która chce sprzedać takie miejsce”. Tak udało nam się ten teren kupić – wspomina o. Dudar.
Na początku wszystko przypominało obóz harcerski. Duże wojskowe namioty obok kuchni i jadalni. Ale kilka lat z rzędu była tak fatalna pogoda, że wszystko zaczęło niszczeć. – Stanęliśmy przed dylematem, co robić. Rzeczywistość się zmieniała. Postanowiliśmy postawić dwa budynki, w których dziś odpoczywają dzieci i młodzież. Już nie są nam straszne burze i deszcze. W każdym pokoju jest łazienka – opowiada o. Wiesław.
Na placu przed budynkami stoją maszty. Każdego ranka odbywają się tu apele. Wciągnięcie flagi narodowej, odśpiewany hymn, modlitwa. Jeśli ktoś ma imieniny bądź urodziny – życzenia. – Ludzie wiedzą, że kiedy pojawiają się flagi na masztach, to znaczy, że zaczynają się Wakacje z Misjami – mówi o. Dudar. Nieopodal stoi „stodoła”. – Tak nazywamy to miejsce, nasze centrum modlitwy i zabawy – wyjaśnia. Tu są Msze św. i pogodne wieczory, czasem „stodoła” zamienia się w kino, czasem w dyskotekę.
Udany przepis
W tym roku do Ocypla, w ramach XXXI Wakacji z Misjami, przyjedzie ponad 600 uczestników rekolekcji. Pierwszy turnus już się rozpoczął. „Ochrzczeni – posłani” – to główna myśl tegorocznych spotkań. Wielu uczestników rekolekcji są dzieci pochodzące z rodzin zaprzyjaźnionych z werbistami. – One mają już jakąś wiedzę o misjach. Aczkolwiek od lat widzimy moc reklamy szeptanej. Ktoś powie, że tu był, że jest wspaniale. A świadectwo żywe, pełne entuzjazmu, pociąga – mówi o. Dudar.
Wakacje z Misjami to oczywiście rozwój duchowy. – To forma kolonii z elementami harcerstwa, formacji Ruchu Światło–Życie, wszystko zanurzone w świecie misji. Musi być czas na zabawę, wycieczki, sport i wygłupy, na radość. Ale nie zapominamy o Panu Bogu. Wszystko musi być zanurzone w Kościele. Co ciekawe, przyjeżdżają ludzie w różnym wieku – od dzieci 9-letnich po młodzież, która ukończyła 18 lat – wyjaśnia o. Dudar.
Oczywiście ważnym momentem rekolekcji jest wizyta misjonarza, który opowiada o swoim pobycie za granicą. Dzieci zadają pytania, jest misyjny wieczór filmowy. – Jestem tu czwarty raz. Przyciągają mnie tu ludzie, rówieśnicy. Nie ma tylu uzależnionych od telefonu – uśmiecha się Marta. – Jest rodzinna atmosfera, jest spokojnie. Mieszkam w dużym mieście, a tu wszystko bez pośpiechu, nie ma tylu nerwów. Miło wspominam moje pierwsze rekolekcje. Poznałam wówczas wspaniałe dziewczyny. Z niektórymi ciągle utrzymuję kontakt. Spotykam się tu z ludźmi, których już znam. Za nimi tęsknię cały rok. A kiedy już tu przyjeżdżam, spędzam najlepsze dni moich wakacji.
– Słyszałem, że jest tu fajnie. Przyjechałem i okazało się, że to prawda. Lubię tu wracać. Koledzy, fajne zabawy, rywalizacja sportowa, integracja w grupach – mówi Janek. – Moi koledzy, ministranci, byli tu. Kiedy wrócili, opowiadali, że to świetne miejsce. Dlatego przyjechałem i ja. Ładne miejsce, można odpocząć. Mam brata, który potrafi zdenerwować. Tutaj od niego odpoczywam. Jestem tu szczęśliwy – wyznaje Michał.
Pierwszy raz na Wakacje z Misjami przyjechała Maja. – Mama znalazła to miejsce. Jeszcze trochę się gubię, ale jestem z koleżanką. Na razie niewiele mogę powiedzieć. Ładnie tu jest. Mam nadzieję, że nie będę się nudzić – mówi.
Jaki jest przepis na udane Wakacje z Misjami? – Mądre połączenie modlitwy z zabawą. To wystarczy – uważa kl. Marcin Domański z seminarium werbistów w Pieniężnie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).