Między przebaczeniem a upomnieniem

O konieczności przebaczania przy równoczesnym ukazaniu zła mówił bp Szkudło podczas homilii w kościele pw. św.św. Piotra i Pawła. Msza św., której przewodniczył biskup, sprawowana była w intencji ofiar Tragedii Górnośląskiej i ich rodzin.

- "Ludzie ludziom zgotowali ten los" - te słowa Zofii Nałkowskiej dobrze obrazują trudną sytuację Polaków w I połowie XX wieku. Jednym z trudnych dla Ślązaków wydarzeń była Tragedia Górnośląska, która dotknęła wielu naszych współbraci. To bolesna karta naszej historii, o której nie możemy zapomnieć. Musimy utrwalać naszą pamięć, bo to jest źródło naszej tożsamości, zarówno narodowej, jak i osobistej - tymi słowami przywitał wiernych ks. Andrzej Nowicki, proboszcz pierwszej katowickiej katedry.

Homilię wygłosił katowicki biskup pomocniczy M. Szkudło. - W dzisiejszej Ewangelii Jezus używa genialnych porównań. Każdy z nas wie, czym są słońce i deszcz. Wiemy, że są dla wszystkich jednakowe. Jakby to jednak wyglądało, gdyby to człowiek decydował, dla kogo świecie słońce czy dla kogo pada deszcz? Nasze ludzkie rozumienie sprawiedliwości każe nam podnieść rękę na tego, kto bije. Tymczasem Jezus każe przebaczać. Czyni tak, byśmy stali się podobni do Boga. Nasz Ojciec nie chce, by między nami była nienawiść. Ale równocześnie jesteśmy odpowiedzialni za bliźniego. Oznacza to, że gdy widzimy zło, musimy upomnieć tego, kto je wyrządza. Nie możemy milczeć o Tragedii Górnośląskiej, bo to straszna krzywda, jaka dotknęła naszą ziemię. Musimy pamiętać o tych wydarzeniach, by były przestrogą przed kolejnym złem. Pamiętajmy, że między przebaczeniem a upomnieniem jest miejsce na prawdziwe spotkanie z drugim człowiekiem - mówił bp Szkudło.

Po homilii biskup poświęcił tablicę ku czci ofiar Tragedii Górnośląskiej w kaplicy Krzyża Świętego. Odsłonili ją Henryk Mercik, radny sejmiku i członek Zarządu Województwa Śląskiego, oraz prezydent Katowic Marcin Krupa.

Tablicę ku czci ofiar Tragedii Górnośląskiej ufundował Ruch Autonomii Śląska. Jest to płaskorzeźba autorstwa Wojciecha Dzienniaka.