– Warto dla tej miłości cierpieć i walczyć o nią – przekonywał w Przasnyszu lider wspólnoty „Sychar” z Gołdapi.
Pan Dominik gościł w parafii św. Wojciecha podczas IV Niedzieli Sycharowskiej zorganizowanej przez Wspólnotę Trudnych Małżeństw. Gość z Gołdapi dzielił się świadectwem o darze małżeństwa i przeżywaniu kryzysu małżeńskiego. Wspólnota „Sychar” dąży bowiem do uzdrowienia sakramentalnych związków przeżywających kryzys.
Nic nie jest stracone
Samo wydarzenie – Niedzielę Sycharowską w przasnyskiej farze – poprzedził tydzień modlitw w intencji rodzin i małżeństw. W kolejne wieczory modlitwie różańcowej podczas adoracji Najświętszego Sakramentu przewodniczyły grupy parafialne. – Staje się to powoli tradycją naszej parafii – mówił ks. proboszcz Andrzej Maciejewski.
– Charyzmatem ognisk „Sychar” jest przekonanie, że każde sakramentalne małżeństwo jest do uratowania, bo dla Boga wszystko jest możliwe – przypomniał ks. Andrzej, zachęcając do kontynuowania modlitw w intencji rodzin i małżeństw. Pan Dominik, lider ogniska Sychar w Gołdapi, jest, jak podkreśla, mężem jednej żony i ojcem dwojga dzieci. Początki swojego życia małżeńskiego i rodzinnego wspomina jako czas bardzo piękny, pełen radości i błogosławieństwa.
– Chyba właśnie w ten sposób objawia się Bóg: w sakramencie małżeństwa i w tych radosnych chwilach, kiedy rodziły się dzieci, kiedy dorabialiśmy się. To wszystko było piękne, ale później zaczęły się wkradać nieporozumienia, kłótnie, półprawdy, kłamstwa. A moją ideą było tylko wnosić święty spokój – opowiadał.
Drogi jego i żony zaczęły się powoli rozchodzić, do czego bardzo przyczyniły się długotrwałe wyjazdy służbowe. Po jednym z nich usłyszał: „Z nami koniec. Nasza miłość się wypaliła. Ja nie czuję nic do ciebie”. Po wzburzonej rozmowie zrozumiał, że nie potrafi sam sobie poradzić w tej trudnej sytuacji. Wtedy zaczął prosić Boga o pomoc i szukać jej m.in. w spotkaniach wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym, w rekolekcjach i modlitwie.
– Ale im więcej się modliłem, tym bardziej zaczynałem tracić wiarę, tym bardziej zacząłem obwiniać Boga, widząc, że moja żona ma coraz większy wstręt do mnie, a ja coraz większą nienawiść do teściowej i niechęć do żony, żal, ból. Zobaczyłem, że nie radzę już sobie z samym sobą, swoimi uczuciami i emocjami – zwierzał się mężczyzna.
Kryzys, a co potem?
Opowiedział o żarliwej modlitwie podczas szalejącej za oknem burzy, kiedy przytulił zdjęty ze ściany krzyż: „Jezu, pomóż mi, ja Cię błagam! Jeśli jesteś, to wysłuchaj mojej modlitwy! Ja naprawdę teraz Cię potrzebuję”. Następnego dnia dowiedział się o Wspólnocie „Sychar”. Dzięki udziałowi w warsztatach „12 kroków” zaczął poznawać samego siebie i dostrzegać, że to przede wszystkim on, a nie inni, potrzebuje wewnętrznej przemiany.
– Proszę, abyście modlili się za małżeństwa, które są wokół was i przeżywają kryzys, abyście nie doradzali rozwodów, ale utwierdzali ich w tym sakramencie – zachęcał. – Warto o to walczyć, bo to jest piękne. Każdy z nas przeżywa kryzys, ale sam decyduje, czy wybierze wtedy Boga, czy siebie. Perła rodzi się tak, że do małży wpada ziarnko piasku i pojawia się ból. A z tego bólu tworzy się otoczka wokół tego ziarnka piasku. Po jakimś czasie ten płyn staje się perłą. Ta mięsna małża staje się drogocennym skarbem. Tak jest właśnie z naszym życiem. Warto dla tej miłości cierpieć i walczyć o nią – zakończył pan Dominik.
Jego świadectwo wywarło na słuchaczach ogromne wrażenie, o czym zapewnia ks. Andrzej Maciejewski, który jeszcze tego samego dnia otrzymał wiele potwierdzających to sygnałów od swoich parafian. Do Przasnysza pan Dominik przyjechał na zaproszenie tamtejszego ogniska „Sychar”. Ognisko takie w naszej diecezji działa także w Płocku.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.