Wyrywać i burzyć łatwo. A kto zajmie się budowaniem i sadzeniem?
Zabijanie to straszna rzecz. Zwłaszcza gdy chodzi o dotykający niewinnych zamach terrorystyczny. Swoisty manifest ludzi, którzy chcą światu narzucać swoja wolę. Niedawno Berlin, teraz Stambuł...
Ale zabijanie to też straszna rzecz, gdy swoją wolę chcą innym narzucić przywódcy państw. Pamiętam dawne wypowiedzi prezydentów USA czy Francji, a ostatnio Turcji zapowiadające odwet na tych, którzy zamachów się dopuścili... I ciarki mnie przechodzą, gdy patrząc na toczące się od lat na Bliskim Wschodzie wojny uświadamiam sobie, że to właśnie ten odwet; efekt rozgrywek, wspierania jednych przeciw drugim, pod pretekstem wojny z terroryzmem przynoszący śmierć, zniszczenie, nędzę i głód znacznie większej liczbie ludzi, niż zginęła we wszystkich tych zamachach razem wziętych. Zwycięzców się nie sądzi? My, ludzie, nie jesteśmy w stanie. Ale kiedyś osądzi Bóg...
Myślę tez jednak o tym, co wydarzyło się w Ełku. Paskudne takie wrzucenie komuś do lokalu petardy. Może przecież narobić wiele złego (wedle nowszych informacji chodziło o sprzeczkę i kradzież). I paskudna odpowiedź: dźgnięcie nożem, śmierć. A potem rozruchy. Przeciw policji. Po co? Czy to wrzucenie petardy i dźgnięcie nożem nie dość wyraźnie pokazały, że z przemocy nic dobrego wyniknąć nie może?
Wszystko? Nie. Myślę o protestujących w sejmie posłach części opozycji. I jedna i druga i trzecia strona (trzecia, czyli opozycja nie biorąca udziału w tym proteście) mówią o konieczności robienia „kroków do tyłu”, dialogu itd. Ale skłócone strony dodają: pod warunkiem, że... No i w tym problem. Warunki zmuszające drugą stronę, by pójść do Canossy, więc deeskalacji napięcia jakoś nie widać...
I myślę też o mieszkańcach owych podopolskich miejscowości, które wbrew woli mieszkańców zostały przyłączone do Opola. Silniejszy zrobił swoje licząc, ze sprawa przycichnie, a po latach nikt już nie będzie o niej pamiętał...
Rozumiem, że da wspólnego dobra trzeba czasem kogoś zmusić do uległości. Jak grozi się tym, którzy chcieliby kogoś zamordować czy zagarnąć cudzą własność. Ale w wielu innych sprawach wystarczyłoby się zastanowić, czy naprawdę postawienie na swoim jest konieczne? Czy naprawdę zło wejścia w konfrontację nie jest większe, niż dobro, po którego stronie rzekomo się staje?
Byłem dziś na Mszy. Prosiłem „obdarz nas pokojem”. I myślę, że ten pokój nie spadnie na człowieka na kształt jakiejś zarazy (czy jak woli jeden z czytelników, wlanej nam łaski), na którą nie mamy żadnego wpływu. On musi się zacząć od naszego chcenia; od przemiany naszych serc. Od zgody na to, by szanować bliźniego nawet wtedy, gdy nie ma racji... Ostatecznie najważniejsze przykazanie każe nam oprócz Boga kochać bliźniego, a nie racje...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.