Alienacja raz jeszcze

Pachnąca Bogiem sieć? Wszystko może się zdarzyć.

Reklama

Jeden z naszych profesorów, historyk filozofii, z pasją zwalczał wyalienowanie. Skoro alienacja – twierdził – jest wyobcowaniem, wyalienowanie musi być wyobcowaniem z wyobcowania. Trochę zawile, ale przyznać trzeba wykładowca miał rację. Choć może nie do końca. Obserwując życie można odnieść niekiedy wrażenie, że mamy do czynienia z takim właśnie podwójnym wyobcowaniem.

Antonina Krzysztoń śpiewa o innym świecie. „Jest inny świat, ja wiem gdzieś tu. Nie za lasami gdzieś, po prostu on jest tu…”. Przed laty Piotr Kłodkowski pisał o konflikcie cywilizacji, będącym niczym innym jak konfliktem różnych światów. Zatem alienacja czy po prostu inny świat? I dlaczego ta różnorodność świata prowadzi do konfliktu?

Jeszcze nie tak dawno zróżnicowanie świata nie stanowiło problemu. Był dość jednorodny i przewidywalny. Życie wyznaczał rytm pór roku, narodziny i śmierć, przeżywane w kręgu bliskim kulturowo. Owszem, dysponowano jakąś wiedzą o innych rasach, kulturach i religiach, ale były one na tyle odległe, że niemalże nierzeczywiste. Wieści o nich przynosili niezbyt liczni podróżnicy, słuchano ich opowieści z zapartym tchem, by za chwilę zanurzyć się w dobrze znanym tu i teraz.

Obraz świata stabilnego, jednorodnego, zawalił się w przeciągu kilku lat. I to nie za sprawą edukacji, choć ona zdecydowanie poszerzała horyzonty. Detonatorem były media. Coraz szybsze, oferujące transmisje live, pokazujące świat zróżnicowanym, żywiące siebie i swoich odbiorców konfliktem.

Skąd bierze się ta niesamowita podatność na skonfliktowany obraz? Przecież oprócz nadawców są odbiorcy. Pierwsi tłumaczą się oglądalnością, słuchalnością, nakładami, ilością kliknięć. Jakimi argumentami swoje medialne i nie tylko zachowania tłumaczy druga strona?

Wielu wyłączyło telewizor, zrezygnowało z kont na portalach społecznościowych, do minimum ograniczyło Internet. Nie interesuje ich życie w stanie permanentnego konfliktu. Skupili się na pielęgnowaniu więzi rodzinnych, rozwoju duchowym, angażują się tam, gdzie mogą coś zmienić na lepsze, zbudować, pomnożyć dobro. Alienacja?

Wiosną zamieściłem w tym miejscu dekalog dobrej komunikacji. Wracam do niego przekonany, że nie chodzi wyłącznie o media. Komunikacja to spotkanie. Przede wszystkim w rzeczywistości realnej. Dziesiąty punkt dekalogu mówi o stwarzaniu bliskości pełnej troski. Jego ostateczna wersja była owocem kompromisu z nierozumiejącymi do końca mechanizmów Internetu purystami językowymi. W dosłownym tłumaczeniu ten punkt brzmi: „Nie generuj ruchu, generuj więzi.” Użytkownicy Sieci wiedzą jak generuje się ruch. Wystarczy kilka hasstagów, o internetowych trollach nie wspomnę. Generującym ruch  nie chodzi o więzi. Chodzi o bycie na szczycie toplisty. Alienacja?

Na koniec znalezione wczoraj wyznanie agnostyka. „Nigdy nie tylko nie widziałem, aby się ksiądz żegnał przed czy po jedzeniu, ale nawet nie widziałem, aby ksiądz klękał rano czy wieczorem przy pacierzu. Mało tego, poza niedzielą nigdy nie wiedziałem kiedy ksiądz Mszę świętą odprawiał. To wszystko prawda, ale pomimo tego (…) przez cały czas pobytu miałem wrażenie, że tu wszystko Bogiem pachnie.”

Więc niekoniecznie ucieczka przed złym światem. Tym bardziej nie generowanie ruchu. Zamiast takiej czy innej formy alienacji zadanie bardziej ambitne. Sieć również może pachnąć Bogiem. Wystarczy stworzyć nowy rodzaj mowy i dialogu.

PS. Po publikacji znalazłem temat najbliższego Światowego Dnia Komunikacji (2017): "Nie lękaj się, bo jestem z tobą (Iz 43,5). Przekazujmy nadzieję i ufność w naszych czasach."

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7