Ojciec Remigiusz Langer OFM, misjonarz miłosierdzia, mówi o półtoragodzinnych łzach, gwałtownikach królestwa i pasji Ojca.
W tym roku Bóg jest bardziej miłosierny?
Zdecydowanie nie. Miłosierny jest tak samo, ale dzięki inicjatywie papieża Franciszka i jego stylowi życia, miłosierdzie staje się bardziej czytelne. I chwała Panu Bogu za papieża! Świat dziś bardzo potrzebuje miłosierdzia, nawet jeśli ludzie Kościoła nie potrafią być miłosierni jak Bóg.
Nawet w kościele słyszymy o tej „gwiazdce”: Bóg jest miłosierny, ale…
Często na Eucharystię przychodzimy z konkretnym nastawieniem. Mamy już jakąś wizję spotkania z Bogiem. Na więcej nie mamy czasu ani ochoty, nie spodziewamy się, że Bóg może dać mi więcej. Mówimy: „Panie Boże, dobrze by było, jakbyś zrobił to tak i tak. Więcej wysilać się nie musisz”. A On zawsze chce więcej. Jego miłosierdzie zawsze chce zerknąć tam, gdzie ja nie widzę. On chce wejść w ten obszar, do którego nawet ja nie mam dostępu. O którym nie wiem, że istnieje. To często dla człowieka jest niewygodne, bo związane jest z pewną zmianą, z metanoją, czyli zmianą myślenia. Miłosierdzie to miłość Boga do człowieka, która zawsze zachwyca i powoduje w człowieku dotąd nieznane mu uczucia. A my bardzo często nie chcemy, żeby nam ktoś mieszał w uczuciach. Miłość zawsze przynosi nowość.
To w mentalności tkwi problem czy w małej wierze? Pismo Święte mówi, że wystarczy, jeśli będzie ona wielkości ziarenka gorczycy.
Chwała samemu Bogu, że Jego miłosierna miłość nie jest zależna od naszej wiary! To jest klucz kochania Boga. Gdyby tak miało być, to wielu z nas żyłoby w zatraceniu. Bóg nie uzależnia swojego miłosierdzia od mojego zaangażowania w relację z Nim. Jednym z głównych zadań tego jubileuszu jest to, żebyśmy wszyscy, nie tylko kapłani, przypominali zagubionym dobrą nowinę o tym, że Bóg kocha ich takimi, jakimi są. Że On jeszcze bardziej schyla się do tego, który jest pogubiony, smutny, po stracie, w grzechu. To jest niesamowicie fantastyczne i fascynujące w Bogu. Jemu miłosierdzie się nie nudzi. To jest Jego pasja, Jego istota. Nam trudno to zrozumieć. Zwłaszcza tym, którzy myślą, że żyją blisko Pana Boga. Kiedy słyszymy, że On kieruje swoje spojrzenie bardziej w oczy tych, którzy są pogubieni, rodzi się w nas syndrom starszego brata z przypowieści o miłosiernym ojcu i synu marnotrawnym.
Tyle lat ci służę…
A Ty chcesz być bliżej tego, który wszystko rozwalił. To jest niesprawiedliwe, nieroztropne, nierozsądne. Wiele takich głosów słyszałem, także w swoim środowisku. I to jest przykre.
Miłosierdzia nie da się robić bez osobistej relacji z Jezusem, bez doświadczenia Jego miłości. Mamy prawo żądać od Boga tego doświadczenia?
Jak najbardziej tak, bo Ojciec jest na to gotowy. On jest w ciągłej dyspozycji, aby dać swoje miłosierdzie. Jeżeli w jakiejkolwiek formie wyrażę pragnienie, aby doświadczył mnie swoim miłosierdziem, także po to, żebym mógł dawać je innym, to On to uczyni. Tylko muszę tego chcieć. Należy być roszczeniowym wobec Miłosiernego. Gwałtownicy zdobywają królestwo niebieskie. Ojciec czeka na szturmowanie nieba po to, żeby Jego miłości pośród nas było coraz więcej.
Czy po śmierci będzie Ojciec zbawiony?
Już jestem zbawiony! Jedną nogą jestem w niebie. Dzięki zbawieniu, które wysłużył mi Jezus. On już mnie zbawił i to jest dla mnie realna szansa na niebo. Jeśli z niej skorzystam, to niebo mam już teraz. Potem będzie tylko jedna zmiana, która będzie dla mnie wielkim zdumieniem, fascynacją i spełnieniem. Ale nieba doświadczam już dziś. Pomimo trudów. Tych ziemskich.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).