Rosja wcześniej czy później musi zrozumieć: albo wojna albo pokój, ale jeśli wybierze wojnę, to będzie ona jednakowo straszna dla wszystkich. Taki pogląd wyraził arcybiskup większy kijowsko-halicki senior kard. Lubomyr Huzar w rozmowie z ukraińskim portalem internetowym "Ohladacz" (Obserwator).
W odpowiedzi na pytanie, czy warto, aby Ukraina zgadzała się na niekorzystny dla niej pokój, kardynał zwrócił uwagę, że jest różnica między pokojem a zawieszeniem broni - to drugie jest w istocie paktem o nieagresji, ale nie pożądanym rozwiązaniem. "Aby osiągnąć pokój, obie zaangażowane w konflikt strony muszą tego pragnąć. Ale nie może być tak, że jedna strona chce pokoju, a druga zgadza się łaskawie: «Nie będziemy na ciebie napadać». To jest jedynie zawieszenie broni, a tam, gdzie tylko jedna strona pragnie pokoju, nie będzie go" - oświadczył emerytowany zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego.
Zauważył przy tym, że z historycznego punktu widzenia trudno oczekiwać, aby Rosja przezwyciężyła kiedykolwiek swój kompleks imperialny. "Ale wcześniej czy później kraj ten powinien sobie uświadomić, że musi wybrać: albo wojna, albo pokój. A jeśli postawi na wojnę, to będzie ona jednakowo straszna dla wszystkich" - podkreślił 83-letni hierarcha.
Za rozsądne rozwiązanie uznał on pokój, "który zapewni spokój w całej Europie, a zwłaszcza na jej Wschodzie", ale - dodał - obecnie wygląda na to, że "Rosja nie jest do tego za bardzo gotowa". Zaznaczył, że historia tego kraju pokazuje, iż Władimir Lenin, Josif Stalin i cały ustrój sowiecki są tam ciągle jeszcze żywe, a jeśli spojrzeć jeszcze bardziej w głąb dziejów, okaże się że "Rosja nigdy nie była spokojnym krajem". Wyraził ubolewanie z powodu takiego myślenia, gdyż "wojna będzie dla narodu rosyjskiego nieszczęśliwym rozwiązaniem".
Zdaniem arcybiskupa większego-seniora kraj ten nic nie zyska na ambicjach imperialnych. "Daj Boże, aby przywódcy państwa rosyjskiego zrozumieli, że tylko szczery i prawdziwy pokój będzie korzystny dla ich narodu" - życzył kard. Huzar, dodając: "Na razie jest to tylko moje marzenie".
Historyk prof. Jan Żaryn zeznawał w tej sprawie w Sądzie Okręgowym w Warszawie.
W imieniu papieża uroczystości beatyfikacyjnej we Fryburgu będzie przewodniczyć kardynał Kurt Koch.
W 1966 roku biskupi Stanów Zjednoczonych ograniczyli ten obowiązek do okresu Wielkiego Postu.
Formuła podjęta przez pomysłodawców i realizatorów od początku znalazła odbiorców.