Radosław Malinowski, twórca kenijskiej organizacji HAART przeciwdziałającej handlowi ludźmi, o współczesnym formach niewolnictwa i potrzebie pomocy ludziom, którym udało się wydostać z niewoli.
Justyna Jarosińska: Wydawałoby się, że handel ludźmi, niewolnictwo już nie istnieje, że nie dotyczy naszych czasów.
Radosław Malinowski: Nic bardziej mylnego. Istnieje i ma się bardzo dobrze. Nie mamy co prawda dokładnych danych dotyczących stanu niewolnictwa na całym świecie, ale mówi się nawet o kilku milionach sprzedanych ludzi rocznie. Problem dotyczy zwłaszcza Afryki, ponieważ tam służby państwowe nie są w stanie zajmować się skutecznie tym zjawiskiem. Po prostu nie wypełniają swoich obowiązków. Choć w większości krajów Afryki handel ludźmi jest oczywiście przestępstwem, to jednak niestety niewiele spraw trafia przed sąd.
Jak wygląda taki proceder i kto się nim zajmuje?
Kiedyś handlem ludźmi zajmowały się tzw. osoby zaradne, dziś coraz częściej to domena zorganizowanych grup przestępczych. Dla nich to największy – po handlu narkotykami – dochód. Przyszłą, niczego nieświadomą ofiarę pozyskują najczęściej, oferując jej fałszywą pracę, a następnie transportują do tzw. miejsca eksploatacji, by tu ją wykorzystać w formie pracy przymusowej, wyzysku seksualnego albo pozyskania organów. Najczęściej wygląda to tak, że jakiś znajomy proponuje młodej kobiecie ofertę pracy za granicą albo w innym mieście daleko od domu. Potem okazuje się, że zamiast obiecanej dobrze płatnej pracy pokojówki jest praca za darmo, a kobieta jest zmuszana do świadczenia usług w domu publicznym. Podobnie jest z mężczyznami, którzy wierzą, że ktoś chce dać im dobrą pracę, a potem muszą pracować za darmo. Nierzadko zdarza się też, że sprzedawane są dzieci, które zabija się dla pozyskania organów albo zmusza do małżeństwa. Ofiary nie mają możliwości uwolnienia się, bo nie mają pieniędzy, aby wydostać się z miejsca, do którego trafiły, a poza tym są zastraszane i manipulowane. Pamiętam przypadek kobiety, której pokazywano zdjęcie syna idącego do szkoły i straszono ją, że zabiją chłopca, jeśli będzie próbowała ucieczek.
Czy w naszym kraju także dochodzi do handlu ludźmi z Afryki?
Niestety tak. Całkiem niedawno było nawet dość głośno o małżeństwie ze Słupska, które będąc na wakacjach w Afryce, ściągnęło do Polski młodą kobietę. Obiecali jej dobrą pracę w naszym kraju, a ona, nieświadoma, propozycję oczywiście chętnie przyjęła. W Polsce natychmiast została sprzedana do domu publicznego. Kolejną ofiarą była także kobieta sprowadzona niby do klubu sportowego. Także trafiła do domu publicznego. Znaleziono ją zmaltretowaną na śmietniku.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.