Papież Franciszek spotkał się w piątek z piłkarzami klubów Juventus Turyn i AC Milan. "Bądźcie mistrzami w sporcie, ale przede wszystkim mistrzami w życiu"- mówił do piłkarzy w przeddzień ich finałowego meczu o Puchar Włoch na Stadionie Olimpijskim w Rzymie.
Podczas audiencji, w której uczestniczyła też delegacja kierownictwa Serie A, papież wyraził uznanie dla talentu piłkarzy i tradycji ich klubów.
"Myślę o wielu kibicach, zwłaszcza młodych, którzy obserwują was z sympatią. Przyciągacie uwagę osób, które was podziwiają i dlatego musicie zachowywać się tak, by mogły dostrzegać w was cechy sportowców, zaangażowanych na rzecz głoszenia autentycznych wartości sportu"- powiedział Franciszek, który w swej ojczystej Argentynie był zagorzałym kibicem klubu San Lorenzo de Almagro z Buenos Aires.
Papież podkreślał, że sukces drużyny jest rezultatem "wielości ludzkich cnót" i wymienił wśród nich zgodę, lojalność, zdolność do przyjaźni i dialogu, solidarność. "To wartości duchowe, które stają się walorami sportowymi" - zauważył.
Franciszek dodał, że stosując te przymioty moralne piłkarze mogą ukazać prawdziwe cechy świata sportu, "czasem naznaczonego także przed negatywne zjawiska".
"Chodzi po prostu o to, aby pokazywać, że każdy z was jest najpierw osobą, a dopiero potem piłkarzem; ze swymi ograniczeniami i swymi zaletami, ale przede wszystkim z własnym sumieniem, które, mam nadzieję, zawsze jest oświetlane również przez relację z Bogiem" - wyjaśnił papież.
Apelował do piłkarzy o braterstwo, wzajemny szacunek, zrozumienie i przebaczenie oraz "głoszenie wartości, które muszą charakteryzować autentyczny sport".
Przed sobotnim finałem Pucharu Włoch prasa podkreśla, że celem Juventusu jest to, by ukoronować jego zdobyciem znakomity sezon, zakończony piąty rok z rzędu mistrzostwem kraju.
Dramatyczne, jak się zauważa, wyzwanie stoi przed Milanem, który obecny sezon zakończył na siódmym miejscu w tabeli Serie A. Gazety zauważają, że mecz w Wiecznym Mieście jest dla Milanu "ostatnim wezwaniem" i nadzieją na odwrócenie złej passy.
"Corriere della Sera" pisze, że przybity wynikami klubu jest jego właściciel, były premier Silvio Berlusconi, który tuż przed jego spodziewaną sprzedażą Chińczykom, apeluje do swych piłkarzy o mobilizację i zakończenie europejskiego rozdziału jego historii z pucharem w rękach.
Berlusconi, jak informują media, miał ostrzec piłkarzy, że jeśli dalej będą tak źle grać, przestanie im płacić.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).